Wiara i kasa. Radni zajrzeli do ksiąg rachunkowych i siedziby Unii Racibórz
Nie milkną kontrowersje wokół miejskiej spółki Unia Racibórz. Doniesienia o problemach finansowych zdominowały wczorajszą dyskusję na komisji gospodarki miejskiej. Radni postanowili odwiedzić siedzibę spółki w jednym z pomieszczeń magistratu. Prezes przekonywał, że wierzy w ten projekt, a były prezydent, że finanse Unii to problem, który będzie puchł.
Radni wysłuchali wystąpienia prezesa Unia Racibórz sp. z o.o., Macieja Kozickiego. – Prezesem jestem od 30 listopada (od red. poprzedni Krzysztof Sałajczyk zrezygnował). Od tego czasu poznaję sposób zarządzania taką spółką, nie jestem doświadczony jeśli mowa o takich spółkach. Podjąłem się tego zadania, gdyż wierzę w ten projekt, byłem w nim od początku. Sytuacja, jaka była dotąd w raciborskiej piłce nie była zadowalająca dla całego środowiska. Pan radny Lenk mówił, że lekkoatleci długo czekali na stadion z prawdziwego zdarzenia. Mam nadzieję, że piłkarze nie będą musieli tyle czekać – powiedział prezes M. Kozicki.
Przewodniczący Klima po wystąpieniu prezesa przystąpił do zadawania serii pytań. Czynił to z prędkością karabinu maszynowego, w związku z czym prezes Kozicki nie był w stanie na większość z nich odpowiedzieć.
Dyskusję kontynuował radny Michał Szukalski. – Składam wniosek formalny o obejrzenie siedziby spółki – powiedział. Po tych słowach radni udali się na wycieczkę po raciborskim magistracie.
Po powrocie do sali kolumnowej przewodniczący Klima stwierdził: - Muszę powiedzieć, że władza wykonawcza w tym mieście robi z nas idiotów. Jak może spółka w swej niby siedzibie, nie posiadać żadnych segregatorów? Może powinniśmy się wybrać do innych spółek miejskich – mówił.
Radny Mirosław Lenk dociekał z kolei, z jakiego paragrafu w roku 2020 prezydent Polowy nabył udziały w spółce. – To powinno znaleźć się w budżecie, a nie widzę takiej pozycji – mówił.
- Strata w miesiącu grudniu jest mniejsza niż w miesiącu listopadzie. W momencie objęcia stanowiska podjąłem kroki do jej zniwelowania. Nie jest wiele lepiej, ale strata jest mniejsza. Rozważam rozszerzenie działalności spółki, by pozyskiwać środki z zewnątrz. Powiem jednak szczerze, ta spółka nigdy nie będzie przynosić zysków. To nie jest handel mięsem – mówił prezes M. Kozicki. Kwoty księgowego minusa nie podano. Ma być jednak większy od kapitału spółki, czyli 150 tys. zł. Prezydent na ostatniej konferencji prasowej przyznał, że Unia Racibórz sp. z o.o. "odstaje" od innych miejskich spółek.
Do dyskusji dołączył radny Paweł Rycka. – Czy jest pan za tym, by boisko ze sztuczną nawierzchnią powstało w miejscu boiska przy Srebrnej? Dostaliśmy apel środowiska w tym temacie. Jak ktoś mnie się zapyta, jako człowieka od lat związanego z piłką, to podpisuję się pod pomysłem obiema rękami. Ale gdy dopowie, że chodzi o trawiaste boisko na Srebrnej, jestem zdecydowanie przeciw. Może mi pan wierzyć, że można to zlokalizować w innym miejscu, ale jeszcze o tym z prezydentem nie rozmawialiśmy – powiedział rajca z Płoni. – Najważniejsze jest, by boisko powstało – odparł prezes miejskiej spółki.
- Jak mnie pamięć nie myli, spółka została powołana, by było przejrzyście. Poprzednie stowarzyszenie pozyskiwało środki rzędu 350.000 złotych. Obecnie, jak sobie policzymy, to za pół roku wyczerpujemy te środki. Nie powiem, gdzie te środki poleciały. Zbilansować to będzie niezmiernie trudno. Jaki jest kierunek działań, który ma to uzdrowić? Co w powołaniu spółki doprowadziło nas do lepszego? Bo ja nie widzę. Może prócz listy płac – powiedział radny Henryk Mainusz.
- Jeśli ktoś oczekuje, że w ciągu pół roku będą wyniki w postaci awansów wszystkich grup do wyższych lig, to jest w błędzie. Gdy klub prowadziło stowarzyszenie było ponad 200 dzieci. Takie, a nie inne finansowanie doprowadziło jednak do tego, że na wszystko brakowało. W momencie gdy przyjmowaliśmy klub było 46 zawodników młodzieżowych. W związku z tym musieliśmy praktycznie stanąć na głowie, by stworzyć te drużyny młodzieżowe, które mamy – odparł M. Kozicki.
Mirosław Lenk zgłosił wniosek o przygotowanie odrębnego spotkania związanego ze sposobem działania i finansowania spółki. – Zastanówmy się, jak ta spółka ma działać. Obecnie środki są przejadane. Spotkajmy się i podyskutujmy, bo rozwiązania są konieczne – powiedział były włodarz.
- Nie rozumiem działań Rady w tym zakresie. Wpierw każemy robić kontrolę komisji rewizyjnej, potem szukamy na jej posiedzeniu siedzimy spółki. Dziś to powtarzamy, a teraz znów wracamy do pomysłu dyskusji nad spółką – stwierdził radny Jarosław Łęski. – W związku ze słowami pana radnego Łęskiego wycofuje swój wniosek formalny. Pan prezydent i tak kiedyś będzie musiał do nas przyjść, by szukać pomocy czy rozwiązania – stwierdził Mirosław Lenk.
Zagadnienie będzie poruszone po raz kolejny na lutowym posiedzeniu komisji.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz