Rok temu w Raciborzu potwierdzono pierwszy przypadek koronawirusa
Infekcja u 66-letniego rybniczanina powracającego z Włoch sprawiła, że Racibórz znalazł się w oku kamer. Wkrótce potem, 12.03., szpital przy Gamowskiej zamieniono w jednoimienny. Dziś nie wiadomo, kiedy wszystko wróci do normalności i jak ona będzie wyglądać. Przypominamy wiadomości Raciborskiej Telewizji Kablowej z tamtego czasu, a na zdjęciu łóżko na oddziale zakaźnym, gdzie przyjęto pierwszego w Raciborzu pacjenta z podejrzeniem zakażenia.
Kilka dni zajęła ewakuacja pacjentów do okolicznych lecznic oraz organizacja niezbędnych zabezpieczeń (m.in. śluz), by Gamowska - podobnie jak szpital wojewódzkich w Tychach - zajęła się leczeniem tylko i wyłącznie pacjentów z COViD-19. Potem doszły także Gliwice oraz – w Raciborzu - protesty miejscowego środowiska, firmowane głównie przez radnego Piotra Klimę, związane z walką o przywrócenie mieszkańcom powiatu dostępu do normalnej opieki. Od roku muszą korzystać ze szpitali w Wodzisławiu Śląskim, Rybniku, Jastrzębiu Zdroju czy Kędzierzynie-Koźlu. Protestowała też kadra medyczna, ale głównie na tle płacowym.
W czerwcu szpital uruchomił z powrotem poradnie specjalistyczne, w październiku tzw. zabiegówkę na ok. 70 łóżek i całodobową porodówkę. Na Gamowską wróciła też z Sienkiewicza całodobowa i świąteczna opieka. Wciąż jednak większa część obiektu zarezerwowana jest dla pacjentów z koronawirusem (120 łóżek), a w obliczu trzeciej fali słychać o adaptacji kolejnych. Z pracy odeszło kilku lekarzy i pielęgniarki, ale do wieszczonego załamania kadrowego nie doszło. Pracownicy otrzymują dziś 100 proc. dodatku, a dyrekcja martwi się, co będzie po powrocie do normalności. Z kontraktu z NFZ nie da się utrzymać covidowego poziomu wynagrodzeń. To może zrodzić protesty.
27 grudnia około godz. 13.00 w Raciborzu, na terenie oddziału zakaźnego, podano pierwszą szczepionkę na COViD-19.
Po roku pacjenci z powiatu raciborskiego wciąż nie mają dostępu do normalnej opieki szpitalnej przy Gamowskiej, do wypadków częściej niż zwykle wzywane jest lotnicze pogotowie ratunkowe, bo dojazd karetką z sąsiednich miejscowości z powodu robót drogowych jest utrudniony. Nieraz okazywało się, że z powodu interwencji brakuje wolnych ambulansów z Raciborza. Covidowa rzeczywistość z przymusu została przez nas oswojona, w tym kontakt z lekarzem rodzinnym na odległość. Jaka będzie tego cena? Czas rozliczeń i wyciągania wniosków przyjdzie po epidemii.
Na koronawirusie zyskały tylko finanse szpitala. Po latach strat, 2020 r. zamknął się kilkumilionowym zyskiem. Władze powiatu i dyrekcją chcą ruszyć z zapowiadaną już w 2019 r. budową szpitalnego oddziału ratunkowego.
Nie wiadomo, kiedy wróci normalność. Nikt nie podaje dat. Pandemia nie wygasa. Szpitalne łóżka covidowe w całej Polsce zajęte są w ponad 60 proc. Nie wiadomo też, czy w postcovidowej normalności szpital przy Gamowskiej wciąż będzie podlegał powiatowi. Słychać o reformie, która ma przenieść je pod skrzydła rządu.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz