Pacjentka z Czech leczona w Raciborzu nadal na OIOM-ie
Chora na COVID-19 obywatelka Czech, leczona od kilku dni w Szpitalu Rejonowym im dr J. Rostka w Raciborzu (Śląskie) nadal przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej (OIOM) – poinformował w piątek PAP dyrektor placówki Ryszard Rudnik.
68-latka leczy się w Polsce w ramach pomocy udzielonej południowym sąsiadom; czeskie szpitale są przepełnione chorymi zakażonymi koronawirusem. Kobietę przetransportowano do Polski we wtorek karetką, pod respiratorem. W raciborskim szpitalu trafiła na oddział intensywnej terapii. "Pacjentka nadal przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej, jest w stanie średnio ciężkim" – powiedział PAP dyrektor Rudnik.
Kobieta była wcześniej leczona w szpitalu w Uściu nad Orlicą w pardubickim kraju (województwie). Samorząd tego regionu jako pierwszy w Czechach ogłosił w miniony wtorek, że system opieki medycznej stał się niewydolny z powodu przeciążenia przypadkami COVID-19, a szpitale nie są w stanie zapewnić odpowiedniej opieki medycznej.
7-łóżkowy OIOM raciborskiego szpitala jest całkowicie zapełniony. W sumie w placówce leczyło się w piątek rano 160 pacjentów chorych na COVID-19, wolne były tylko 4 łóżka. (PAP) Anna Gumułka
Ekspert: pod respiratorami przebywa ponad 10 proc. pacjentów z COVID-19
Mamy teraz pod respiratorami prawie 2 tys. osób chorych na COVID-19. To jest ponad 10 proc. hospitalizowanych. Jest to dość duży wskaźnik – ocenił w piątek w rozmowie z PAP prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski. W piątek resort zdrowia poinformował o 18 775 nowych i potwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem. Zmarło 351 osób.
Dr Sutkowski, zapytany o liczbę zmarłych, stwierdził, że od kilkunastu dni mamy pod tym względem zwiększające się wartości. "W drugim tygodniu choroby te osoby trafiają zwykle do szpitala, a po różnie długim okresie, umierają. Ale jest to okres od 3 do 6 tygodni od zakażenia. To są te przypadki średnio sprzed trzech – czterech tygodni" – powiedział ekspert.
Dodał, że wówczas – kilka tygodni temu – nie obserwowano jeszcze tak dużej liczby zgonów, ale było dużo osób pod respiratorami. "Mamy teraz prawie 2 tys. osób pod respiratorami. To jest ponad 10 proc. hospitalizowanych. To jest wskaźnik dosyć duży. Nie jest dramatycznie duży, ale dosyć duży, bo bywało tak, że było 4 proc. zajętych łóżek respiratorowych" – dodał dr Sutkowski.
Teraz – jak powiedział dr Sutkowski – wahadło zaczyna się przesuwać w stronę roczników młodszych. W jego ocenie będą one pod respiratorami dłużej. Dr Sutkowski powiedział, że zgony za 2 – 3 tygodnie będą dotyczyły osób młodych i relatywnie młodszych niż do tej pory.
Z danych resortu zdrowia wynika, że w piątek na 27 597 łóżek covidowych zajętych było 19 102, a z dostępnych 2765 respiratorów – 1982. Ekspert zapytany o to, jak wygląda sytuacja w regionach, zauważył, że nie jest bardzo dobra, bo szpitale obłożone są już w 65 – 70 proc. "Bardzo często trudno znaleźć w danym województwie miejsce" – zauważył.
Dodał, że każdy przewóz pacjenta wiąże się z ryzykiem. W jego ocenie rezerwy są jednak w niektórych miejscach ciągle duże, a w innych – ich nie ma. "Nie jest to jeszcze sytuacja sprzed jesieni, ale trochę idziemy w tę stronę" – ocenił.(PAP)
Szymon Zdziebłowski szz/ joz/
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany