Ciepła kołdra i pled. Radny Mainusz ostrzega przed znaczną podwyżką cen gazu
Co z raciborską uchwałą antysmogową i czy prawdą jest, że grożą nam 100 proc. podwyżki cen gazu? – te tematy przewinęły się w dyskusji na ostatniej komisji gospodarki miejskiej Rady Miasta.
Kolejnym punktem posiedzenia był stan walki ze smogiem w Raciborzu. Przedstawieniem zagadnienia zajęła się Katarzyna Polak, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska. – Patrząc na problem od strony finansowej, udało się pozyskać wnioski na pomoc finansową od mieszkańców 200 budynków jednorodzinnych i 50 z budynków wielorodzinnych. Tyle, ile chcieliśmy przeznaczyć, udało się zadysponować – stwierdziła urzędniczka.
Radny Mirosław Lenk, który dołączył do dyskusji stwierdził, że duży wpływ na to mogły mieć działania firmy Tokai Cobex, która także rozpoczęła działania w tej dziedzinie. – Jakby nie było, jest to zakład który wpływa na środowisko w Raciborzu, na powietrze, więc dobrze, że podejmuje działania dążące do jego poprawy – stwierdził były włodarz Raciborza.
Były prezydent dociekał także, co dalej z Raciborską Uchwałą Antysmogową. – Działania podjęto za poprzedniej kadencji, prezydent Polowy zobowiązał się do wysłania stosownych dokumentów do województwa, ale efektów nie widać. Rybnik, z tego co wiem wystąpił o założenia dla siebie. Na ile my tę sytuację monitorujemy i na jakim etapie jesteśmy? – pytał.
Czytaj Racibórz jak Kraków. Od 2026 roku STOP dla węgla!
- Są trzy takie samorządy w województwie śląskim, które wystąpiły o możliwość pójścia swoją drogą. Sprawa jest na szczeblu wojewódzkim i nie wykluczone, że zostanie to załatwione jedną uchwałą – stwierdził wiceprezydent Dominik Konieczny. – Niestety, nie mogę się zgodzić z takim rozwiązaniem. Nie możemy czekać na rozwiązania z województwa, bo podane będą tam daty graniczne, których z pewnością nie dochowamy. Wydaje mi się, że zamysł tego wszystkiego był inny – stwierdził Mirosław Lenk.
Radny Paweł Rycka zauważył, że mieszkańcy lokali socjalnych nie są skorzy do wpuszczania osób prowadzących wymianę źródeł ciepła. – Jaka to jest skala? Ilu mieszkańców nie jest chętnych do współpracy? – dociekał rajca z Płoni. – Nie jestem w stanie powiedzieć, jaka jest skala tego problemu związanego z brakiem współpracy. Dopytam pana dyrektora MZB i przekażę przy okazji kolejnego spotkania – odparł wiceprezydent D. Konieczny.
Henryk Mainusz zwrócił z kolei uwagę, że dotarła do niego informacja, że do 2024 roku dojdzie do uwolnienia cen gazu dla osób fizycznych. – Z artykułu jasno wynikało, że nie ma w planach dopłat do cen gazu. Biorąc pod uwagę obecne ceny gazu, to podwyżka cen dla przysłowiowego Kowalskiego wyniesie sto procent. Wtedy lepiej będzie chyba wyposażyć się w ciepłą kołdrę lub pled, żeby w przypadku niższych temperatur się zawinąć. Jeśli ta informacja rozprzestrzeni się wśród ludzi, to nie zazdroszczę osobie, która wymyśliła zmianę sposobu ogrzewania na gaz – stwierdził rajca.
- Nie wiem na ile pana źródła są wiarygodne, trzeba byłoby to sprawdzić. Bo jeśli są to plotki, to nie propagowałbym tego. Z tego co widzimy, w ostatnich latach ceny gazu raczej spadały – odparł wiceprezydent. – Posądzanie mnie o plotkowanie lub pozyskiwanie informacji przy piwie uważam, że jest nie na miejscu – stwierdził radny H. Mainusz.
Na posiedzeniu komisji wystąpił także raciborski ekolog – Bogusław Siwak. – Te całe działania komisji w urzędzie wydaje mi się czasem straconym. Nie jest tak, jak pan prezydent mówił. Od czasu złożenia pisma minęło już 14 miesięcy, co jest naprawdę długim okresem. Dlaczego tak się dzieje? Bo urząd w tej spawie nic nie robi, złożył pismo i czeka nie wiadomo na co. Dlaczego nikt nie napisze pisma, by ponaglić działania? – grzmiał mieszkaniec Raciborza.
W dalszej części swego przemówienia Bogusław Siwak zwrócił uwagę, że stan powietrza w Raciborzu nie ulega poprawie. – Norma dotycząca przekroczeń zanieczyszczeń PM10 na cały rok to 35 dni w roku. W Raciborzu od stycznia do 24 marca mamy już 33 dni z takimi przekroczeniami. W styczniu było dziesięć takich dni, w lutym o wiele więcej, prawie jak Armagedon – zauważył ekolog.
- Cała ta walka ze smogiem nie ma sensu bez terenów zielonych. Lasy w okolicach powinny być pod ochroną, a nie tak jak ma to przypadek w gminie Rudnik, gdzie są praktycznie trzebione. Drzewa pełnią zadanie filtracyjne, a ludzie to lekceważą. Podobnie ma się sprawa z krzakami na bulwarach. Niedawno je sadzono, a teraz wykarczowano. Te krzewy były mieszkaniem dla ptaków! – zwrócił uwagę B. Siwak.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz