Sprzeczka o szatnie przy boisku w Brzeziu
Spór toczy się latami, a zaplecza przy boisku jak nie ma, tak nie ma. Cierpią zawodnicy klubu grającego w C-klasie i miejscowe dzieci oraz młodzież.
– Mówiłam już kiedyś, że szkoła w Brzeziu jest bardzo uboga w obiekty sportowe, a teraz jeszcze zamknięto obiekt miejscowego klubu – zaczęła temat radna z Brzezia, Ludmiła Nowacka. – Jeśli chodzi o Brzezie, to wyłączony z użytku jest budynek klubowy, boisko jest normalnie dostępne, odbywają się mecze – mówił wiceprezydent.
Problem szatni w Brzeziu poruszył się także Leon Fiołka. – Jak już powiedziano, boisko jest dostępne, ale jest problem z tym, że nie ma się gdzie przebrać, umyć, zmyć potu. Myślę, że nawet jakbyśmy teraz zaczęli coś robić, budować, to przy obecnych cenach braknie i trzy miliony – mówił radny.
Do sprawy boiska w Brzeziu odniósł się radny Paweł Rycka. – Nie mówimy, że szatnie w Brzeziu nie są potrzebne, ale proszę powiedzieć, co zrobiliście, by ten projekt, który już jest nieco odchudzić? Czy to naprawdę musi być takie wypasione? – pytał rajca z Płoni. – Projekt jest jaki jest, w oparciu o to, co obiecał swego czasu prezydent Mirosław Lenk w czasie spotkania między pierwszą a drugą turą wyborów. Jeśli pojawią się propozycje, w jaki sposób zechcą państwo odchudzić to, co sami zaproponowaliście, to jesteśmy chętni do dyskusji. Wiadomo jednak, że ceny rosną i łatwo nie będzie – stwierdził D. Wacławczyk.
- Naprawdę chcę, by te szatnie powstały. Proszę jednak nie mówić, że ktoś coś komuś obiecał i tylko tak ma być. Myślałem, że sami się tym zajmiecie i coś przedstawicie. Proszę nie podchodzić do tego politycznie! – powiedział radny P. Rycka. – Gdybyśmy podchodzili do tego politycznie, to właśnie ten projekt nie byłby w ogóle realizowany – odparł wiceprezydent.
O co chodzi w sporze o szatnie w Brzeziu czytaj [TUTAJ]
Komentarze (0)
Dodaj komentarz