Włodarze Raciborza najpierw ugrzęźli, a teraz taplają się w błocie [OPINIA]
Jak dotąd odpowiedzią na malejący potencjał miasta były tężnie i pomysły na kryte lodowisko. Teraz doszły nowe zabawki – wezwania do dymisji.
Prezydenta Polowego do dymisji wezwał ekolog Bogusław Siwak, Polowy chce teraz dymisji przewodniczącego Mariana Czernera, Czerner zapowiedział, że przedstawi swoje stanowisko w sprawie wezwania Polowego, ale nie jest wykluczone, że na sesji chociażby padnie kolejne wezwanie do dymisji któregoś z zastępców, a być może i samego Polowego, bo przecież na każdego się coś znajdzie. Na Czernera zatajone rzekomo pismo Forum Kobiet Województwa Śląskiego i artykuł w Gazecie Wyborczej, na Polowego – żeby daleko nie szukać – 80 tys. zł wydane na projekt lodowiska za 24 mln zł, który finalnie może powędrować na półkę, bo było przecież wiadomo, że na krytą ślizgawkę mamy w budżecie połowę tej kwoty.
Zostały niecałe dwa lata do końca kadencji. Grozi nam lawina wezwań, briefingów, konferencji i sesji do nocy, które będą oglądać sami aktorzy tego spektaklu, wiejącego nudą i groteską.
- Z tego pieca chleba już nie będzie – to autentyczna opinia o włodarzach Raciborza, prezydencie i radnych, jaką można usłyszeć na mieście. W kompromis mało kto wierzy, a jeśli zapytać o sposoby na wyjście z tej sytuacji, to słychać, że najlepiej, aby do dymisji podali się wszyscy z Batorego - Polowy, zastępcy, Czerner i reszta radnych, bez wyjątku.
Raciborski samorząd najpierw ugrzązł, a teraz tapla się już w błocie i nie chodzi tu o roztrząsanie, kto w tych przepychankach ma rację. Utytłani są wszyscy i nie był to aż taki problem do czasu, kiedy receptą na wyludniające się miasto były kolejne tężnie i pomysły na lodowisko z lawiną komentarzy internetowych w tle. Teraz doczekaliśmy fazy, w której wszyscy, zamiast rzetelnie pracować, zaczną na siebie już tylko pluć i robić sobie na złość, ze szkodą dla miasta oczywiście.
Dzieje się to czasie, gdy świat wokół nas mocno się zmienia, rządzą nowe technologie, globalizacja, cyfryzacja, e-commerce i nowe ekologiczne spojrzenia na zagospodarowanie przyjaznej przestrzeni. Ośrodkom z prowincji, takim jak Racibórz, coraz trudniej walczyć o młode pokolenie z dużymi aglomeracjami, chociażby z tego względu, że dojazd do naszego miasta od strony Rud i Nędzy grozi skrzywieniem felg. DW 919 wygląda jak ser szwajcarski i to jest autentyczny problem mieszkańców, a nie dymisje miejscowych notabli.
Racibórz dramatycznie szybko traci mieszkańców, co czwarty raciborzanin to senior, nie powstają nowe mieszkania komunalne, miasto nie odcina kuponów z dynamicznego rozwoju Eko-Okien, bazuje na zmurszałym planie przestrzennym, z coraz brzydszym – co tu kryć – śródmieściem i brukiem przypominającym kartoflisko. Żadna dymisja nie zmieni tego obrazu.
Miastu potrzebna jest ciężka praca kompetentnych fachowców, nie od polityki i briefingów, ale od infrastruktury komunalnej.
Jeśli którykolwiek z raciborskich polityków może jeszcze zyskać w ten kadencji, to ten, który najszybciej zmądrzeje, pozbędzie się małostkowości, wyciągnie rękę i doprowadzi do kompromisu. Zbiorowej dymisji, proszę mi wierzyć, nie będzie. Pensje i diety w samorządzie poszły ostatnio mocno w górę.
Na zdjęciu powyżej sala obrad Rady Miasta
Czytaj także
Grupa mieszkańców wezwała prezydenta Polowego do dymisji, radnych do przeprowadzenia referendum
Komentarze (0)
Dodaj komentarz