Stare raciborskie kamienice czekają na nowe życie, ale są przeszkody
Podejmowane przez samorząd działania na rzecz likwidacji niskiej emisji stały się okazją do dyskusji o opustoszałych kamienicach, które aż się proszą, by przywrócić im dawny blask.
Wojenne zaszłości
- Przy wydatkach zastanawiamy się nad ich celowością. Nie powinniśmy lokować dużych pieniędzy w inwestycje niezasadne czy drogie, takie jak lodowisko. Ludzie spacerując w po mieście zastanawiają się czemu tyle budynków stoi pustych i nie są zasiedlane. Czy można byłoby coś zrobić, by te budynki ewentualnie pozyskać, wyremontować i przekazać do zasiedlenia? Jak w przypadku niskiej emisji wygląda Racibórz na tle innych miast w okolicy? – pytał radny Piotr Klima, szef komisji gospodarki miejskiej.
- Jeśli chodzi o pustostany problem jest już w samym definiowaniu. Pustostan to lokal, który mamy zamiar wynająć, ale go nie wynajmujemy. Często trafia do nas ktoś, kto pyta o dany lokal, a potem się okazuje, że nie jest on nasz. Trudno się odnosić do poszczególnych budynków, bo wiele z nich ma nieuregulowany stan prawny. Co do odkupu i remontu, to moim zdaniem odkupywanie i remontowanie są trzykrotnie droższe niż budowanie od nowa. Ja osobiście wyburzyłbym wszystko, co stare, ale oczywiście konserwator zabytków na to nie pozwoli. Co do niskiej emisji, to większość miast ma te same problemy co my. W momencie, gdy uchwała wchodziła nie wierzyliśmy w to, że termin zostanie dochowany i zarządzający budynkami liczyli, że termin zostanie przesunięty – wyjaśniła dyrektor Miejskiego Zarządu Budynków, Andrzej Migus.
- Proszę mi wyjaśnić, co to za hybryda, że miasto zarządza obiektem, choć nie jest jego właścicielem? – dociekał. – To zaszłość powojenna. Właśnie wtedy miasto skomunalizowało budynki. W związku z tym musimy zachowywać się jak właściciel, choć nim nie jesteśmy – odparł. – Czyli przez 80 lat to sobie stało, choć było własnością pana X czy Y, którego w międzyczasie pogonili w słusznym kierunku i nic się z tym nie działo? Bo wątpię, że właściciel po takim czasie się pojawi – stwierdził radny Mainusz. – Panie radny, zdarzają się zasiedzenia, ale występują także sytuacje, że zgłosił się spadkobierca – odparł A. Migus.
Radna Anna Szukalska zwróciła się o lepsze podejście do przygotowywania projektów uchwał i innych dokumentów. – Prosiłabym o nieco więcej profesjonalizmu, by podpisywać dokumenty przygotowywane na komisje i sesje, byśmy wiedzieli kto za co jest odpowiedzialny. Dodatkowo prosiłabym o informację, ile mieliśmy przeznaczyć na modernizację i ile jeszcze mamy – mówiła.
Brak sieci i drogi gaz
Dyskutowano również o stanie realizacji obowiązków gminy wynikających z „uchwały antysmogowej” województwa śląskiego, a dotyczących zasobu komunalnego. - Sprawa dotyczy uchwały Sejmiku Województwa Śląskiego z 2017 roku. Uchwałodawca podzielił w niej instalacje na trzy kategorie. W odniesieniu do pierwszej kategorii, czyli pieców, które znajdują się poza lokalem, zakaz użytkowania wszedł w życie od 1 stycznia 2022. Ograniczenie dwóch pozostałych kategorii zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2023. W latach 2020-2025 założono wymianę pieców w 1189 lokalach, koszty realizacji przedsięwzięcia oceniono na około 82 mln złotych. Zdecydowana większość koniecznych wymian to piece kaflowe Obecnie problem dotyczy 867 lokali (420 lokali we wspólnotach, 411 w budynkach należących do miasta, 36 w samoistnym posiadaniu). W tym roku zmieniany będzie system ogrzewania w jednym budynku, w sposób rozproszony w około 40 lokalach. Mamy nadzieję, że uda się pozyskać środki zewnątrz – mówił dyrektor MZB.
Andrzej Migus wymienił także problemy na jakie natrafia MZB w trakcie modernizacji. – Dotyka nas brak sieci centralnego ogrzewania w wielu częściach miasta, brak zgody na przyłączenia gazu, konieczność prowadzenia robót w zasiedlonych mieszkaniach, duża ilość gruntownych modernizacji spowodowanych brakiem łazienek w 336 lokalach oraz wysokie ceny gazu, które na pewno nie ułatwiają przekonania mieszkańców na zmianę – stwierdził.
- Czy aplikowaliśmy o jakieś środki rządowe, czy nie? A jeśli tak, to czy coś otrzymaliśmy – dociekała radna. – Jesteśmy gotowi do działania, ale to państwo finansujecie przedsięwzięcie. To nie jest mój samochód, ja jestem jedynie kierowcą – mówił A. Migus. – W związku z tym, może zamiast na lodowisko warto byłoby przeznaczyć pieniądze na odpowiednie podejście do niskiej emisji w budynkach MZB – dodała radna Szukalska. – Proszę mnie nie stawiać na lodzie – zażartował dyrektor Miejskiego Zarządu Budynków.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz