Benczew o wyklętych. Wykład w raciborskiej bibliotece
Beno Benczew, historyk związany z katowickim IPN-em, gościł wczoraj w murach raciborskiej książnicy. Tematem wystąpienia byli niezłomni - żołnierze wyklęci, którzy od 27 lutego mają swój pomnik w Raciborzu.
Tematyka polskiego podziemia niepodległościowego, w czasie II wojny światowej i po jej zakończeniu, została już poruszona przez Benczewa w zeszłą niedzielę (27.02.) podczas seminarium w gmachu dawnego Sądu Krajowego przy ul. Wojska Polskiego. Wczoraj w murach biblioteki mieli okazję zapoznać się z nią inni zainteresowani. Obszerny artykuł Beno Benczewa poświęcony temu zagadnieniu zawarto w okolicznościowej publikacji wydanej z okazji odsłonięcia postumentu przy ul. Eichendorffa. Poniżej streszczenie, publikowane wcześniej w mediach.
Konspiracja
Raciborskie struktury konspiracyjne w czasie wojny podlegały inspektoratowi rybnickiemu AK, był to obwód zewnętrzny Racibórz dowodzony przez Serafina Myśliwca ps. „Krwawnik”. Po zajęciu Śląska w 1945 roku przez Armię Czerwoną rozpoczęły się represje i wprowadzanie komunizmu. Po wypełnieniu ustaleń Stalina ze zwycięskimi państwami zachodu Racibórz włączono do utworzonej przez Moskwę Polski Ludowej. Drugi agresor Rzeczpospolitej z września 1939 zastosował bezwzględną politykę zwłaszcza wobec polskich patriotów.
Czerwone więzienie
Od samego początku ważnym miejscem na mapie czerwonego terroru stało się raciborskie więzienie. Najpierw było wykorzystywane przez Sowietów, między innymi do najważniejszych super tajnych operacji prowadzonych na terenie Czechosłowacji. To właśnie pod Raciborzem lądowały samoloty z czeskiej Pragi, z których to konwojowano „wrogów ludu” wprost za mury więzienia, by następnie również drogą lotniczą przerzucić ich do Moskwy.
Gdy Sowieci w 1946 przekazali w końcu więzienie przedstawicielom rządu lubelskiego, stało się ono miejscem, o którym mówiono ze zgrozą. Szybko zapełniło się skazanymi. Umieszczano tu dwie kategorie skazanych, byli to Niemcy odpowiadający za zbrodnie wojenne oraz polscy patrioci, którzy stanęli na drodze wprowadzenia w Polsce „demokracji”. Jak wówczas mówiono byli: „zaplutymi karłami reakcji”, „faszystami” „współpracownikami Gestapo” itp. W Centralnym Więzieniu w Raciborzu przeważali dawni hitlerowcy, którzy narzucili swoje więzienne, nieformalne prawa pozostałym, co było na rękę strażnikom. Sytuacja więźniów politycznych była tragiczna. Stworzono warunki przypominające sowieckie kolonie karne: niedożywienie, przemoc, bród oraz szereg chorób wyniszczały skazanych. Dodajmy, że jednym z ówczesnych naczelników więzienia był Salomon Morel oskarżony w III RP o zbrodnie przeciw ludzkości. Zarzucano mu doprowadzenie do masowych zgonów Niemców w obozie „Zgoda” w Świętochłowicach. Uniknął odpowiedzialności uciekając z kraju i dożył sędziwego wieku w Tel Awiwie.
Tajemnica cmentarza Jeruzalem
Okrutne warunki w raciborskim więzieniu doprowadzały do licznych zgonów osadzonych. Wśród zmarłych znaleźli się także członkowie powojennej konspiracji. Chowano ich w dołach na tyłach XIX wiecznej nekropoli Jeruzalem. Polaków (także Niemców) grzebano w grobach zbiorowych oraz pojedynczych jamach grobowych. Była to powszechna praktyka w stosunku do osób uznanych za wrogów komunizmu. Z jednej strony propaganda miała narzucić ich widzenie jako bandytów i zdrajców, z drugiej stosowano taktykę zamilczenia i wymazania, jakbyśmy to dziś określili “cancel culture” – wycięcia, usunięcia z rzeczywistości. W grupie tych licznych ofiar było wielu polskich więźniów.
Na innych cmentarzach w Polsce żołnierze konspiracji byli chowani w tajemnicy, często szybko, bez powiadamiania o tym fakcie rodziny. Na miejscach ich pochówków grzebano z premedytacją kolejnych zmarłych, by „zatrzeć” ślady. Na Jeruzalem jest inaczej, kwatery pozostały w niemal nienaruszonym stanie. Dało to rzadką sposobność odnalezienia szczątków ofiar w niezakłóconym położeniu ciał. Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN próbuje odkryć miejsca pochówków tych, którym „nie udało się odsiedzieć” wyroków za swoją patriotyczną postawę. Często „zbrodnią” było tylko udzielenie schronienia partyzantom. Rolnik Tomasz Piątek za pomoc organizacji Władysława Pezdy w Słupcu w powiecie buskim był represjonowany i zmarł za kratkami w Raciborzu. Przyjmował w swoim gospodarstwie ludzi znanych mu jeszcze w czasach okupacji hitlerowskiej z Batalionów Chłopskich, byli to ci, którzy nie złożyli broni przed czerwonymi „wyzwolicielami”. Bez pomocy takich ludzi opór wobec komunistów nie mógłby długo się utrzymać.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany