To jest dramat! 18 minut stania na przejeździe w Markowicach. PKP odpowiada
Czytelnik apeluje byśmy "zainteresowali się tematem przejazdu kolejowego Racibórz-Markowice". - Chodzi o bardzo przedwczesne zamykanie torów - dodaje.
- Jeżdżę tam codziennie, rano jak i popołudniu, i to jest dramat. Na automatycznych przejazdach np. Szymocice jest to 70 sekund, a Markowice nie raz po 5 min. Rekord z tamtego tygodnia, po 14 godzinie stałem jako 4 samochód to było 18 minut! Dwa pociągi jechały i różnica między przejazdami to przeszło 10 min i tak dzień w dzień. Jeśli można było poruszyć ten temat byłbym bardzo wdzięczny - czytamy w korespondencji.
Poruszyliśmy, wnoszą o stanowisko do PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. - Dla PKP Polskich Linii Kolejowych S.A. priorytetem jest bezpieczeństwo. Na przejeździe kolejowo-drogowym w Raciborzu Markowicach, zgodnie z przyjętą procedurą, rogatki zamykają się najpóźniej jak to możliwe przed przyjazdem pociągu i otwierają najwcześniej jak to możliwe po przejechaniu składu. Bez zamkniętych rogatek nie można podać sygnału zezwalającego na jazdę pociągu - odpowiedziała Katarzyna Głowacka z zespołu prasowego spółki.
- PLK robią wszystko, by czas oczekiwania samochodów przed zamkniętymi rogatkami był jak najkrótszy, przy zachowaniu zasad bezpieczeństwa. Może się zdarzyć, że w stacji mijają się pociągi jadące w dwóch kierunkach, wówczas rogatki mogą być zamknięte dłużej, bowiem pozostają zamknięte na czas przejazdu obu składów. Wszystko po to, aby zapewnić bezpieczeństwo kierowcom i podróżującym w pociągu - dodaje.
Zatem kierowcy, trzeba się uzbroić w cierpliwość.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz