Gdyby nie rejestr, winiarni mogłoby nie być. Radni dyskutowali o zabytkach
Dyskusja na temat gminnego programu opieki nad zabytkami dla Gminy Racibórz na lata 2021-2024 odbyła się podczas środowej komisji oświaty Rady Miasta.
– Program jest obowiązkiem gminy, wynika z ustawy ochrony nad zabytkami. W roku 2021 skończył się w poprzednim roku. Opiniowanie uchwały przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków trwał praktycznie rok. Treść jest obszerna, ale nie rożni się znacząco od poprzedniego programu. Został stworzony po to, by informować mieszkańców w jaki sposób gmina sprawuje opiekę nad zabytkami. Są w nim także zawarte cele. Nie są to jednak cele prezydenta miasta czy miejskiego konserwatora zabytków – mówiła Maria Olejarnik.
Rady Leon Fiołka poruszył temat willi na Brzeziu, przy ulicy Brzeskiej. – Czy my czasem nie pogarszamy sytuacji wpisując coś do ewidencji? Weźmy na ten przykład willę na Brzeskiej. Tam się to już powoli wali, nie ma tego komu remontować. Czekamy, aż właściciel zrobi za swoje, a podobno wpisane jest to do rejestru zabytków. Podobnie jest z winiarnią – mówił radny.
Czytaj: Gminny program opieki nad zabytkami oraz ewidencja i rejestr zabytków w Raciborzu
- Panie radny, zabytek jest wpisany i chroniony. Nie można go rozebrać bez zgody Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, więc rozbiórka tej willi nie grozi. Nawet gdyby się zawaliła, to i tak pozostanie zabytkiem. Odnośnie do winiarni, gdyby nie była wpisana łącznie z terenem, na którym się znajduje, już dawno mogłoby jej nie być – odparła M. Olejarnik.
Do dyskusji dołączyła radna Ludmiła Nowacka. – Pozwalamy na mural osobom prywatnym, a co robimy z osobami, które mają zabytki, wpisane w nagrodę lub za karę do rejestru. Co by musiało się zdarzyć, by fundusze uzyskać? Na dachu musiałby być mural? – pytała ironicznie.
- Jest możliwość udzielenia dotacji, konieczne jest jednak złożenie stosownego wniosku, przygotowanie uchwały i jej przyjęcie przez Radę Miasta. Niejednokrotnie wnioskowałam już o zwiększenie środków na remonty zabytków gminy, ale niestety, póki co nie udało się tego osiągnąć. Ochrona wycelowana jest w zabytki, a nie dla właściciela, co nie pomaga właścicielowi, a zabytkom – odparła miejska konserwator zabytków.
- Rozumiem, że nie mamy systemu, który chroni właścicieli takich zabytków. To taka łaska pańska, która na pstrym koniu jeździ. Morał jest jeden. Nie kupujmy sobie zabytku, bo potem zostaniemy z niczym – stwierdziła L. Nowacka.
- System jest, ale najważniejsze, by odbywał się w sposób transparentny, czyli wniosek, uchwała, głosowanie. Jeśli system obowiązuje, to jedynie od radnych zależy, jakie środki będą przyznawane. Wiadomo, że dobrze by środków było więcej, ale niestety jest jak jest – stwierdził wiceprezydent D. Wacławczyk.
Uchwałę poddano pod głosowanie. Pięciu radnych było za, pięciu wstrzymało się od głosu. Trzech radnych było z kolei nieobecnych.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz