Coraz więcej pytań wokół Pleśnej. Obóz w Kuźni Raciborskiej to 1600 zł za trzy tygodnie
Dwa turnusy na terenie bazy dzierżawionej przez miasto Racibórz organizuje w tym roku prywatna firma. Radni chcą poznać kulisy tej sprawy, tymczasem dwa turnusy w Kuźni Raciborskiej, organizowane przez ZHP, są dużo tańsze.
- Koniec, nie ma już nic ...... Legenda upada..... Ktoś niszczył legendę – to hasło na profilu facebook.com Pleśna - Obóz Wypoczynkowy dla Młodzieży, I turnus. Radni zadają coraz więcej pytań o tegoroczną Pleśną. W środę na komisji oświaty była wiceprezydent Ludmiła Nowacka, wczoraj były prezydent Mirosław Lenk. Temat wywołuje zainteresowanie wśród rodziców, dzieci i młodzieży.
Prywatna firma zażądała w raciborskim obozie za 12-dniowy pobyt 1770 zł z dojazdem własnym, 1970 zorganizowanym. Na sąsiednim obozowisku z Kuźni Raciborskiej, organizowanym przez ZHP, organizację non-profit, która nie może działać dla zysku, cena za 3 tygodnie to 1600 zł, tam sama, co rok temu. Hufiec zorganizował 2 turnusy – od 25 czerwca do 16 lipca oraz od 16 lipca do 6 sierpnia. Niemal wszystkie z 330 miejsc są już zajęte.
W tegorocznym budżecie na obóz w Pleśnej zapisano w budżecie miasta 600 tys. zł. Na jakiej zasadzie z bazy korzysta prywatny organizator turystyki z Raciborza? - Przyszli do OSiR i kupili pobyt z wyżywieniem. Płacą też OSiR-owi za plakaty jak każdy, kto je wiesza. Ja zgodziłem się też na post na fb OSiR-u, który informuje, że jest obóz i kto jest organizatorem, bo ludzie dzwonili do nas i do OSiR chcąc się zapisywać u nas. Na tej samej zasadzie OSiR informuje o imprezach sportowych robionych przez innych kontrahentów typu rajdy rowerowe, święto kolorów holi etc. – poinformował nas wiceprezydent Dawid Wacławczyk.
O szczegóły dopytywał wczoraj były prezydent Mirosław Lenk. Wiceprezydent Wacławczyk obiecał przygotować obszerne wyjaśnienia. W środę temat poruszyła radna Ludmiła Nowacka, twierdząc, że Pleśna jest w tym roku droższa niż wyjazd do Egiptu.
Dyskusja na komisji budżetowej
– W mediach pojawiła się informacja, że był takie lata, że gmina dopłacała pół miliona do Pleśnej. Czy pan może wyjaśnić, skąd się ta kwota wzięła i czemu niby musimy dopłacać? – pytał rajca z Ocic.
– W momencie rozpoczęcia pracy jako wiceprezydent przygotowałem wspólnie z panem Grzegorzem Kawalcem prezentację, w której opisane były wszystkie wydatki. Na całościową kwotę składa się także czynsz, który nie jest ujęty w wydatkach na obóz. Jest on jednak zapisany w innym miejscu. Nie wiem, czy państwo wiedzą, ale gmina zatrudnia także osobę na pół etatu, która przebywa tam na miejscu przez cały czas. Osoba ta ma wszystkie dodatki. Z tego właśnie bierze się ta kwota – odparł D. Wacławczyk.
- Ma pan po części rację. Są tam kwoty, które są stałe jak czynsz, konieczny jest też dozór. Z tym nie mam żadnych wątpliwości. Gmina jednak nigdy nie dopłacała do pobytu dzieci nad morzem. Ten ciężar zawsze spoczywał na barkach rodziców. Nie chcę się jednak sprzeczać. Chcę jedynie, by do mieszkańców poszedł przekaz, że obóz utrzymywał się dwutorowo. Infrastruktura jest utrzymywana przez gminę, pobyt przez rodziców – mówił przewodniczący.
- Z całym szacunkiem, czy ma pan jakieś dokumenty na potwierdzenie tej tezy, czy tylko mówi pan coś, co się panu wydaje? Nie jestem wcale pewny, że kilkadziesiąt, czy nawet 100 tys. nie było przeznaczonych na bezpośrednie dofinansowanie pobytu. Księgowość może być prowadzona różnie. W poprzednim roku rzeczywisty koszt pobytu wynosił 1500 złotych, z kolei opłata pobierana od rodziców do 900 złotych – mówił wiceprezydent.
- Proszę to oczywiście sprawdzić. Jak pan to zrobi, to kwota pół miliona nie będzie mnie przerażała, jeśli np. 300 tys. poszło na remont, czy zakupy. W związku z tym zapytam, czy nowy operator będzie pokrywał te koszty? – dociekał radny. – Nie ma czegoś takiego, jak nowy operator obozu w Pleśnej – odparł wiceprezydent.
- Na obóz w Pleśnej nigdy nie patrzyło się w sposób biznesowy, może i szkoda. Jego głównym założeniem było i mam nadzieję, że nadal będzie, formą spędzenia czasu dla dzieci z rodzin mniej zamożnych. Jeśli Pleśną mamy traktować jako biznes, to to nie ma sensu i może powinnyśmy zrezygnować z dzierżawy. Gminy generalnie nie powinny prowadzić różnych form wypoczynku. Nie ma jednak sankcji, więc trudno zarzucić gminie, że robiła źle prowadząc ten obóz. Jeśli zamierza pan doprowadzić to do biznesu, to od razu lepiej będzie to zlikwidować. Na tym kończę i nie chcę tego tematu ciągnąć – powiedział przewodniczący.
- Nie zgadzam się, że była to forma wsparcia. Nie było kryterium dochodowego, mógł jechać każdy i tak też się działo. Czy należy to robić? W jakimś sensie tradycja raciborska to nakazuje. Nie mamy zamiaru tego komercjalizować. Obecnie miasto pokrywa czynsz i pracownika, natomiast OSiR ma za zadanie udostępnić obóz nie wybranym, ale wszystkim, którzy płacą podatki. Tak jest od dwóch lat i każdy może pojechać. W tym roku zgłosił się organizator, który zajmie się przygotowaniem obozu. OSiR ma jeden cel. Zarobić na pokrycie organizacji obozu, najlepiej jeszcze z górką – stwierdził D. Wacławczyk.
Przewodniczący Lenk na zakończenie dyskusji w temacie Pleśnej, zapowiedział powrót do dyskusji na innym posiedzeniu. – Trzeba się do tego naprawdę dobrze przygotować, bo chyba nie chcemy wylać dziecka z kąpielą – powiedział.
Czytaj też: Pleśna jak wczasy w Egipcie. Radna Nowacka pyta, skąd tak duża cena?
Komentarze (0)
Dodaj komentarz