Gmina Pietrowice Wielkie nie chce smrodu i raka. Prezydent Polowy usłyszał wiele gorzkich słów

Przyszli mieszkańcy Kornic, Makowa, Pietrowic Wielkich, Pawłowa i Żerdzin, pietrowiccy radni z przewodniczącym Piotrem Bajakiem na czele, wójt Andrzej Wawrzynek, gminny radca i urzędniczka odpowiedzialna za inwestycje i planowanie przestrzenne. Przyjechał Dariusz Polowy, niegdyś mieszkaniec Pietrowic Wielkich, dziś prezydent Raciborza. Tematem była otaczarnia, zwana też asflaltownią, którą miejskie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych sp. z o.o. (100 proc. udziałów ma Racibórz, a prezydent pełni rolę zgromadzenia wspólników) chce wybudować w Kornicach na skraju wsi, tuż za Eko-Oknami, a niedaleko zabudowy Makowa. Dotąd działała na Płoni przy Adamczyka, ale w wyborach 2018 r. Polowy obiecał ją zamknąć i przenieść w inne miejsce. Powodem był hałas i smród. - Nie dało się oddychać i wykonywać aktywności na zewnątrz – zobrazował na spotkaniu problem radny powiatowy Szymon Bolik, pracownik zakładu poprawczego, który otaczarnię miał pod nosem.

Tego "smrodu i raka" - jak mówiono - nie chcą w Bukowie (gm. Lubomia) i w Kornicach (gm. Pietrowice Wielkie). Miejskie PRD prowadzi procedury zmierzające do realizacji inwestycji. Przeciwko niej jest wójt Pietrowic Wielkich, wszyscy radni oraz mieszkańcy. Pod petycją – sprzeciwem podpisało się 850 osób.

Na dzisiejszym spotkaniu świetlica wiejska była pełna. Dziesiątki ludzi stały na zewnątrz. Wystawiono im głośnik, by wszystko słyszeli.

Radni usiedli wśród mieszkańców. O sprawie dowiedzieli się z publikacji w naszraciborz.pl. Już teraz - jak mówił przewodniczący Piotr Bajak - zajęli stanowisko na NIE. O to, dlaczego sprawa stała się głośna dopiero za sprawą mediów chcą pytać wójta na najbliższej sesji.

Andrzej Wawrzynek zapewniał, że jest przeciwko otaczarni, choć musi działać zgodnie z prawem. Urząd miał pewną strategię działania, ale skoro sprawa stała się głośna, to pewne kroki przyspieszy. Do premiera ma trafić pismo w sprawie stanowiska Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które sprawę decyzji środowiskowej przekazało do kompetencji prezydenta Raciborza. Podkreślano, że PRD to miejska spółka, prezydent będzie więc adwokatem we własnej sprawie.

Wójt Wawrzynek usłyszał, że ma pełne poparcie mieszkańców i że ludzie nie odpuszczą. Do Raciborza pojadą traktory, a jeśliby nawet otaczarnia powstała, to zablokują drogi.

Od prezydenta oczekiwano jasnej deklaracji, że jako reprezentant właściciela spółki wpłynie na jej organy (radę nadzorczą i zarząd), by z inwestycji zrezygnować. Polowy odparł, że w takich okolicznościach nie podejmuje decyzji, obiecał, że w ciągu miesiąca przedyskutuje sprawę z prezesem PRD, a potem powiadomi władze gminy i mieszkańców o swoim stanowisku. Nie odpowiedział na pytanie, co sądzi o tej inwestycji nie jako prezydent, ale Darek Polowy (wielu mieszkańców tej gminy jest z nim na "ty"). Mówił za to jak toczą się procedury związane z potencjalną lokalizacją otaczarni w Bukowie.

- Darku, nie chcemy sobie tego brać na głowę - komentował pietrowicki samorządowiec Witold Kolowca, z nadzieją, że prezydent nie będzie miał mu za złe mówienia na "ty", bo przecież znają się tyle lat. - Skoro to miejska spółka i dzięki tej inwestycji chce więcej zarabiać, to niech taki zakład powstanie w Raciborzu - wyłuszczył, zbierając brawa zebranych. - Weźcie sobie cyrkiel, zróbcie kółko i znajdźcie teren, gdzie w promieniu 3 km nikt nie mieszka - padło z sali.

Spotkanie trwało blisko trzy godziny, poruszono szereg wątków, m.in. zmiany planu przestrzennego, która na przyszłość zapobiegnie takim inwestycjom, ale wnioski są trzy:

1. mieszkańcy są zdecydowanie na NIE i zdeterminowani, by podjąć wszelkie kroki przeciwko lokalizacji otaczarni;
2. władze gminy, wójt i radni, są zdecydowanie na NIE i podejmą wszelkie kroki prawne, by zapobiec inwestycji;
3. prezydent Raciborza potrzebuje miesiąca, by spotkać się z prezesem PRD, zapoznać się ze szczegółami, przedyskutować sprawę i zająć stanowisko, które być może będzie zbieżne z oczekiwaniami mieszkańców, bowiem podczas spotkania wskazał, że lokalizacja otaczarni w oddaleniu od centrum subregionu może być niekorzystna dla tego typu działalności.

- Ten asfalt będzie zimny, zanim go z Kornic dowieziecie na miejsce - podsumował jeden z uczestnikom spotkania.

Dyskusję relacjonowaliśmy na żywo. Jej zapis jest dostępny poniżej