Ciekawostki z czerwcowego targu staroci w Raciborzu
Raciborska, comiesięczna impreza nie przyciągnie już chyba więcej sprzedających, ale miłośnicy szperania nie będą zawiedzeni.
Targi staroci organizuje już niemal każde większe miasto, więc raciborski, organizowany w trzecią sobotę miesiąca, ma konkurencję. Handlowcy jadą tam, gdzie jest większy utarg i tu, niestety, Racibórz zbytnio nie imponuje. Od dawna nie wypełniono trzeciego rzędu handlujących.
Nie ma jednak co narzekać - każdy znajdzie coś ciekawego, bo i niemal wszystko można dziś sprzedać.
Szyld "Izba przyjęć" można już zawiesić na swoim domu za jedyne 600 zł. Cena oczywiście do negocjacji. Ciekawostką była sprowadzona z Niemiec, a wykonana w latach 60. kolekcja ręcznie zrobionych żołnierzyków różnych epok. Cena 500 zł. Tu też sprzedawca był otwarty na targowanie się, ale zapewnił, że wystawia i tak taniej niż na olx-ie. Tam trzeba zapłacić 600 zł. Nabywcy jak dotąd nie znalazł, bo i inflacja skłania ludzi do oszczędzania a nie kupowania zbytków.
Stare analogowe aparaty fotograficzne, do których wciąż można kupić negatywy Fuji czy Kodaka, to wydatek od 20-30 zł (proste Smienki) po 100 zł. Ponoć panuje moda, by poszpanować takim sprzętem na nadmorskich deptakach. Fotografia mobilna stała się prosta, a przez to rzekomo banalna. Zdjęcie tradycyjne daje poczucie wyjątkowości. Warto dodać, że sama błona to wydatek blisko 50 zł, do tego wywołanie i odbitki. Hobby nie rujnuje portfela, ale fotograficzna seria 36 zdjęć uszczupli jego zawartość o około 100 zł.
Porządnie zrobione kolekcjonerskie samochodziki, nie jakaś tam chińszczyzna, chodziły po 20 zł, a kolekcja ponad 100 monet kanadyjskich, w sam raz na prezent, który ma szczepić pasję do zbierania u dzieci, za 150 zł.
Dwa duże obrazy z oleodrukami o tematyce religijnej wystawca cenił za 250 zł. Obydwa miały bardzo dobrze zachowane ramy, które można wykorzystać do pokazywania innej tematyki.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz