Wehikuł czasu w Raciborzu. Co powiecie na telefon do Krzysztofka psotnika albo księcia Mieszka?
Maciej Hanusek niedawno koncertował na plaży miejskiej z zespołem Tara Gayan, a wczoraj, 24.08., przekonywał radnych komisji oświaty do projektu budka nietelefoniczna. Koszt to około 30 tys. zł.
Maciej Hanusek to raciborzanin, twórca i promotor projektu Budka Nietelefoniczna. Zaproszony gość zajął się przedstawieniem projektu.
- Bardzo bym chciał, by w Raciborzu, z którego pochodzę, pojawiła się taka budka. Kilka lat temu kupiłem od Telekomunikacji Polskiej 160 budek. Uznałem, że to tak fajny relikt, że warto by go zachować. Postanowiłem utworzyć z tego interdyscyplinarny projekt. Do tej pory na ulicach wielu miast stanęło 26 sztuk, ale budki już się kończą. Jestem tu dziś, by przedstawić projekt. Być może zechcą państwo, by taka budka stanęła w Raciborzu – rozpoczął M. Hanusek.
Zdjęcia już istniejących budek oraz wideo zobaczycie na stronie budkanietelefoniczna.com
W dalszej części prezentacji Maciej Hanusek przedstawił główne założenia swego projektu. - Budka umożliwia wykonanie telefonu do postaci historycznej. W Raciborzu mamy wiele takich postaci, jak Krzysztofek, czy Feliks Przyszkowski, którzy mogliby opowiedzieć swą historię w pierwszej osobie – mówił. Jako przykład podał instalację w Karpaczu, gdzie stanęła budka z Tadeuszem Różewiczem w roli głównej.
- Zasadniczym celem budek jest stworzenie fantazyjnego wehikułu do przemycania treści historycznych. Mogą też pełnić funkcję informacyjną dla turystów. Do tej pory stanęło już 25 budek, a 26 się tworzy. Koszt stworzenia jednej budki to 30 tys. złotych brutto. Na to składa się koszt projektu, nagrań lektorskich. Nie korzystamy z gotowców, wszystko jest tworzone od zera. Sugeruję zawsze, by zamawiający pomyśleli nad stworzeniem multi instalacji. Jest to rozwiązanie nieco droższe, ale daje o wiele większe możliwości. Rozwiązanie multi instalacji jest także przyczynkiem do promocji turystyki. Budki mogą oddzwaniać, mogą zaczepiać, można też zostawić dla kogoś wiadomość – dodał Maciej Hanusek na zakończenie prezentacji.
Zuzanna Tomaszewska była ciekawa, jak dobierani są aktorzy do nagrywania komunikatów. - Staramy się tworzyć taką formę, która najlepiej działa na odbiorcę. Gdy tworzymy budkę z kimś z Lubelszczyzny w roli głównej, staramy się dobierać osobę posługującą się tamtejszym akcentem – odparł twórca projektu.
Radna Justyna Henek-Wypior dociekała z kolei o czas trwania nagrania. - Ile trwa takie jedno nagrania? - dociekała. - Bywa różnie, ale w większości przypadków, jeśli mamy do dyspozycji 30 minut, to staramy się, by było więcej krótszych nagrań, bo słuchacze mają jednak ograniczony czas uwagi – odpowiedział M. Hanusek.
- Mówił pan o koszcie 30 tys. złotych. Co zawiera ta cena? Czy możemy mocno wykroczyć poza tą kwotę, czy jest to wartość, która wystarczy na zrobienie całego projektu? - pytała radna Magdalena Kusy. - To koszt całego projektu. Jeśli tworzymy projekt autorski, to zawierają się w tym wszystkie licencje, czyli to jest koszt całościowy – odparł twórca.
Radna Irena Białuska dopytywała o przystosowanie budek dla osób z niepełnosprawnościami. - Czy rozważał pan możliwość zamontowania ławeczki, czy podjazdu dla niepełnosprawnych? Co z osobami niesłyszącymi? - dociekała. - Budka ma podjazd dla wózków, tak jak miały dawne budki. Co do ławeczki, myślę, że byłoby to możliwe, ale jeszcze nie rozważałem takiej możliwości. Co do języka migowego, konieczne byłoby zainstalowanie wyświetlacza, a to mogłoby „zabić” ideę budki. Możliwe byłoby jednak wykorzystanie kodów QR, gdzie po odczytaniu np. telefonem, osoba niesłysząca mogłaby otrzymać ten sam komunikat, ale w języku migowym – powiedział Maciej Hanusek.
- Jaki byłby koszt późniejszej eksploatacji? - pytał radny Leon Fiołka. - Roczny koszt eksploatacji, w zależności od użytych materiałów, to około 200 złotych. Budka pracuje pod kontrolą komputera Raspberry, który zasilany jest zasilaczem 5V. Roczne zużycie prądu to około 30-40 wat. Do tego należy dodać także wydatki na mycie budki, by zachować jej higienę. Budki są pokryte specjalną folią, która ułatwia zmywanie ewentualnych napisów wykonanych markerami czy sprayem. Całkowity koszt eksploatacji powinien zamknąć się w kwocie 200 złotych – odparł twórca projektu.
- Jeśli powstałaby taka budka, gdzie najlepiej byłoby by stanęła? - pytała radna Anna Wacławczyk. - Racibórz sam w sobie ma tyle wspaniałych miejsc. Na pewno byłby to park m. Roth, park Zamkowy, starówka, okolice Słowackiego, gdzie jest uczelnia oraz Obora – powiedział Maciej Hanusek.
- Czy rozwiązanie, by zadzwonić z jednej budki, na przykład do Ofki Piastówny, Mieszka Laskonogiego czy księdza Ulitzki, byłoby możliwe od strony technicznej? - pytał wiceprezydent Dawid Wacławczyk. - Nie stanowiłoby to problemu – odparł twórca projektu.
Na zakończenie przewodnicząca zaproponowała, by zagłosować za propozycją przedstawienia sprawy na najbliższej sesji, podczas której mogłaby również zostać podjęta decyzja co do finansowania projektu. Propozycję poddano pod głosowanie – dwunastu radnych głosowało za, jeden był nieobecny.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz