Złote Gody w gminie Krzanowice [FOTO i WIDEO]
Zaproszenie burmistrza Andrzeja Strzedulli do restauracji Perła przyjęło siedem par świętujących w tym roku 50-lecie pożycia małżeńskiego. Życzenia składała także kierownik USC, Gabriela Augustyn.
Spotkanie było okazją do złożenia życzeń, wręczenia Medali za Długoletnie Pożycie Małżeńskie przyznanych przez Prezydenta RP, toastu z lampką szampana oraz towarzyskich rozmów przy kawie i ciastku.
Złote Gody świętują w tym roku (według kolejności w galerii):
Państwo Urszula i Dieter Stuchły mieszkają w Bojanowie i stąd pochodzą, a poznali się na jednej z zabaw we wsi. Narzeczeństwo trwało niewiele ponad dwa lata. Po 50 latach są dumni z czwórki dzieci i siedmiu wnuków. Pani Urszula pracowała w administracji raciborskiego Mechanika, a jej mąż związał się zawodowo z Rafako. Cieszą się dobrym zdrowiem i samopoczuciem, czekając na pierwszego prawnuka.
Państwo Dorota i Leonard Pośpiechowie z Wojnowic poznali się na młodzieżowej zabawie w Dobieszowie. Zanim osiedli w gminie Krzanowice w 2000 r., mieszkali w Żorach. Pan Leonard pracował na kopalni Borynia, p. Dorota wychowywała trzy córki. Doczekali się sześciu wnuczek. – Tylko jeden chłop w rodzinie – uśmiecha się p. Dorota. Ślub brali w Wojnowicach, bo tu mieszkali rodzice dostojnej jubilatki.
Państwo Anna i Józef Jaroschowie pobrali się w Borucinie, gdzie do dziś mieszkają. Oboje pochodzą z tej miejscowości. To małżeństwo, można rzecz, sąsiedzkie. Mieszkali obok siebie, a zaiskrzyło pomiędzy nimi podczas zabawy. Pan Józef pracował na kopalni – pszowskiej Annie, a p. Anna zajmowała się domem, wstając wcześnie rano, by przygotować mężowi śniadanie. Mają syna i wnuczkę.
Państwo Henryka i Henryk Kozińscy to również mieszkańcy Borucina – pani Henryka pochodzi z Piechowic koło Jeleniej Góry, p. Henryk z Nidzicy w Olsztynie. Poznali się w autobusie. Trzynaście lat temu dostali dom w Borucinie, przeprowadzając się tu z Jeleniej Góry na Dolnym Śląsku. Pan Henryk był murarzem i to aktywnym jeszcze w tym roku, p. Henryka fryzjerką. Mają troje dzieci oraz wnuczkę i wnuka.
Państwo Wszołkowie to również mieszkańcy Borucina, choć p. Andrzej pochodzi z Chałupek. Panią Martę urzekł młody żołnierz Wojsk Ochrony Pogranicza z krzanowickiej strażnicy, który chodził rozliczać zakupy do miejscowego GS-u, gdzie pracowała. Doczekali się trzech synów i jednej córki oraz siedmioro wnucząt. W drodze kolejny wnuczek.
Helena i Bronisław Gazdowie poznali się w pociągu z Raciborza do Wrocławia. Pani Helena pochodzi z Oleśnicy, p. Bronisław z Raciborza. On wtedy wracał z urlopu, ona z ferii zimowych. Do Krzanowic 23 lat temu przeprowadzili się z namową syna, który poznał tu swoją przyszłą żonę. Pani Helena zajmowała się trójką dzieci, pan Bronisław to emerytowany wojskowy – służył w pułku lotniczym w Goleniowie koło Szczecina, gdzie pracował przy obsłudze technicznej samolotów MIG-21. Mają czworo wnucząt.
Państwo Grażyna i Tadeusz Sikorowie to kolejni mieszkańcy Borucina, gdzie prowadzili się w1987 r. Doczekali się czwórki dzieci, czterech wnuków i jednej wnuczki. Pani Grażyna pracowała w drukarni w Brzegu, p. Tadeusz był listonoszem, który – jako młodzieniec – wpadł w oko dostojnej jubilatce. Wybranka, nieraz obdarowywana czekoladkami, odwzajemniła uczucie i tak wspólnie od ponad 50 lat kroczą szczęśliwie przez życie.
Na uroczystości nie byli obecni Brygida i Józef Kaszny oraz Krystyna i Stanisław Wochnikowie
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany