O czym tu dyskutować. Pomysłów brak
Dyskusje nad budżetem miasta idą szybko i gładko, bo pieniędzy do rozdania niewiele. – Nie ma pomysłu jak to zmienić – przyznała szefowa komisji oświata Krystyna Klimaszewska. – Ten budżet jest trudny – oznajmia prezydent. – Pociąg odjechał nam 10 lat temu – pogłębia smutek Franciszek Mandrysz.
To, że jest kiepsko każdy głupi widzi, więc i utyskiwania decydentów z Batorego niewiele tu zmienią. Realne dochody mieszkańców Raciborza spadają, bo zżera je inflacja. W ratuszu też dużo mniej do dzielenia, bo od lat nikt nie reformował miejskiej oświaty i trzeba teraz płacić na nią jak za zboże, choć w szkołach coraz więcej pustych ławek. Nie ma wielkich unijnych programów jak niedawna gospodarka wodno-ściekowa. Wojewoda nie da na Fabryczną ani powiatowi nad Podmiejską. Ma być przystań nad Odrą za 5 mln zł, ale tylko wtedy jeśli UE dopłaci, choć opozycyjni radni nie potrafią odpowiedzieć sobie na pytanie, jakie to statki będą pływały przez Racibórz i czy w ogóle w kryzysie jest nam ta przystań potrzebna. Prezydent Mirosław Lenk nie ma wątpliwości, że dla lepszej jakości życia jest nam potrzebny aquapark, ale trzeba na to wziąć 12 mln zł kredytu i pogodzić się z nieustannym dopłacaniem do kąpieli, bo do pływalni dopłacają wszystkie samorządy. Może się też okazać, że lepiej zarabiającym przyjdzie więcej zapłacić za bilet na ten basen, skoro w ratuszu słychać głosy, że może warto ich już teraz więcej skubnąć za przedszkola. Miasto, liberalizując plan przestrzenny, chce nagle ucałować wszystkich inwestorów, ale tych dziś nie widać, bo radny Franciszek Mandrysz zauważył, iż pociąg rozwoju gospodarczego odjechał nam 10 lat temu, kiedy władze tak przyjazne dla biznesu jeszcze nie były. Prezydent szumnie uruchamia prace nad aktualizacją strategii rozwoju, w ogóle nie wspominając o własnej, choć to on jest głównym strategiem i ciesząc się ponad 50 proc. poparciem w listopadzie 2010 r. powinien dziś powiedzieć CO DALEJ i jakie asy trzyma w kieszeni garnituru?
Rośnie ostatnio samorządowy poziom zafascynowania RAFAKO, które ma budować spalarnię i dać nowe miejsca pracy. Rośnie chęć wspierania naszej uczelni, bo przecież studenci, których jest coraz mniej, zostawiają u nas niemały grosz. Rośnie generalnie uczucie miłości do każdego przejawu biznesu, choć urzędnicy muszą tu walczyć z własną mentalnością, bo są przyzwyczajeni do traktowania przedsiębiorców jak petentów. Cała nasza władza z utęsknieniem czeka na cud. Na kogoś kto kopnie Racibórz do przodu, by można było dalej, w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, sprawować samorządową władzę.
W tej całej przykrej i przygnębiającej niepewności o przyszłość Raciborza, Polski i Unii Europejskiej nie spadają tylko diety radnych oraz pensje i etaty urzędników, choć czasu na picie kawy i smolenie o pomniku Arki Bożka coraz więcej. Na nowy wóz dla prezydenta 100 tys. zł też się znalazło.
Grzegorz Wawoczny
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany