Mirosław "brutal" Sekuła, czyli samorząd bez wyborczej fikcji
Marszałek województwa (pierwszy po prawej) pokazał dziś samorządowcom, że nowego rozdania unijnych pieniędzy w latach 2014-2020 nie powinni utożsamiać ze swoimi programami na przyszłoroczne wybory. W Europie chodzi bowiem o wzrost gospodarczy i łączenie potencjałów, a nie pobożnych życzeń polityków z prowincji, na które mieli zagłosować wyborcy.
Na zamek w Raciborzu nie przyjechał dziś prezydent Rybnika Adam Fudali, bo ostatnie dwie dekady nasi sąsiedzi wykorzystali na wzrost potencjału gospodarczego. I ten potencjał właśnie Katowice chcą łączyć z autostradami, umieszczając warty 300 mln zł rybnicki odcinek drogi Racibórz-Rybnik-Pszczyna na liście podstawowej priorytetów na lata 2014-2020. Szanuje się dużych, silnych i prężnych. Na prowincji jeździ się na rowerze albo odwiedza ciocię, której można powiedzieć wszystko i nic, byle z ciocią pogadać. Czasami można jej wysłać jakiś prezent, żeby ciocia o nas dobrze sąsiadom mówiła.
Unia Europejska szuka dziś recepty na wzrost gospodarczy. To dlatego Bruksela sygnalizuje, że chce finansować przede wszystkim rozwiązania biznesowe, a jeśli wyłoży kasę na infrastrukturę, to tam, gdzie przyniesie to najszybciej efekt w postaci nowych firm i miejsc pracy.
Obecni dziś na zamku samorządowcy, od Rudnika i Raciborza po granice Rybnika, niestety nie dostrzegli jeszcze, że sytuacja w Europie mocno się zmieniła. Stary Kontynent potrzebuje pomysłów na pomnażanie pieniędzy i przedsiębiorczość, a nie na wydawanie publicznego grosza. To dlatego prezydenci, burmistrzowie i wójtowie wychodzili z zamku zdegustowani, bo większość z nich miała już gotowe projekty ulotek wyborczych na 2014. Na czołowym miejscu była wpisana droga Racibórz-Rybnik-Pszczyna. Miała być mega promocja wśród wyborców, a wyszła mega wtopa. Marszałek brutalnie wykreślił ten punkt z programów wyborczych. Co więcej. Dał jasny sygnał, że nie ma co ludziom obiecywać innych rzeczy, bo w kasie państwa i województwa krucho z pieniędzmi. I nic nie poradzi na to dobrze znany z festynów i innych jubli jeden czy drugi poseł albo i rajca wojewódzki.
Im szybciej nasi samorządowcy uświadomią sobie, że dobre czasy się skończyły, tym lepiej. To żadna dziś sztuka wydawać na ścieżki rowerowe, drogi i chodniki z puli podatków, które wpłyną do budżetu. Albo też budować kryte pływalnie na kredyt dla przyszłych pokoleń. Każdy Jasiu samorządowiec sobie z tym poradzi. Sztuką jest wzmocnić potencjał biznesowy miasta w każdym, choćby najmniejszym obszarze. Ci, którzy to uczynili, mogą dziś usiąść z marszałkiem przy stole rozmów. Ci, którzy tego nadal nie rozumieją, muszą udawać, że deszcz pada, kiedy marszałek wylewa im na głowy kubły zimnej wody.
Grzegorz Wawoczny
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany