Doprosić się nie można
Od kilku sesji obserwuję nieustanne starania radnej Elżbiety Biskup (PiS) o remont ulicy Fabrycznej. Jezdnia ma tu więcej dziur niż ser szwajcarski.
Prezydent zapewnia, że Fabryczna jest w planie remontów, co cieszy, ale w tym roku w magistrackiej kasie jest za mało pieniędzy, by plan ten w całości zrealizować, co rzecz jasna smuci, podobnie jak ustalone w ratuszu priorytety. To dzięki nim ważniejsza w zeszłym roku okazała się wymiana dobrej nawierzchni ulicy Długiej na jeszcze lepszą i to w czasie, gdy na Fabrycznej resory samochodów przechodziły już najcięższe próby wytrzymałości.
Nie mam zamiaru dyskutować z urzędnikami, która droga jest ważniejsza, co i kiedy trzeba robić, jakie są niuanse raciborskiej polityki i jak dzieli się pieniądze między dzielnice (te opozycyjne, jak Płonia, dostają zwykle mniej), ale pragnę tylko zwrócić uwagę, że przy Fabrycznej jest biurowiec z siedzibą zarządu spółki należącej do jednego z większych koncernów światowych - SGL Carbon Polska (dawny ZEW). Wiem, że troską władz miasta jest utrwalenie jak najlepszego biznesowego wizerunku Raciborza i powiem szczerze, przy Fabrycznej REALIZUJE się to w całej rozciągłości. Na miejscu niemieckich menedżerów po prostu wyniósłbym z Raciborza jakiekolwiek biura, bo wstyd do nich wozić zagranicznych gości. Podobnie rzecz się ma z Henklem. Ulica Stalowa ma iście księżycowy krajobraz i też jeżdzą po niej wszelkiej maści zagraniczny biznesmeni, nie tylko z niemieckiego Henkla, ale i amerykańskiego Ecolabu czy hinduskiego VVF. Weźmy małą dróżkę dojazdową do zakładu Mieszka przy Opawskiej. Tragedia.
Jakoś sobie radzą więc nie jest źle - można powiedzieć przekornie. - Obwodnicy w tym mieście nie ma, drogi dojazdowe do naszych zakładów fatalne, ale jakoś sobie radzimy - mówią pewnie menedżerowie raciborskich firm w zagranicznych centralach i cierpliwie czekają aż skorzystają z dobrodziejstw magistrackich planów. A radna Biskup niech się dalej prosi.
Grzegorz Wawoczny
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany