Podróżuje, by być młodym
Mieczysław N. 15 marca wyruszył z Malborka, dzisiaj dotarł do Raciborza. Trasa zajęła mu kilka miesięcy, ponieważ porusza się na rowerze, do którego doczepiony jest wózek, a w nim pasażerowie – Iskierka, Sarenka, Azorek, Kacperek, Filipek i Reksio.
Są to psy, które dotrzymują Mieczysławowi N. towarzystwa w podróży. Wszystkie wzięte ze schroniska. Pojazd na pierwszy rzut oka wygląda dziwnie. Widać, że jest zaopatrzony w niezbędne do przetrwania sprzęty, a do tego jeszcze zwierzęta. Kiedy się go okrąży, uwagę zwraca kartka z prośbą o datki. Obrońcy praw zwierząt mogli by się burzyć, ale podróżnik jest przygotowany i na tę ewentualność – posiada Certyfikat Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce, wydany 6. października 2008 r. w Krotoszynie. Dokument potwierdza, że pieski znalazły się w dobrych rękach.
Pan Mieczysław 20 lat temu został wdowcem, a od 15 lat jest abstynentem i podróżuje. – Byłem już nawet w Holandii. Teraz wybieram się aż do Przemyśla, jednak najpierw zahaczę o Wisłę i Zakopane. Każde miasto, do którego trafię, zwiedzam i upamiętniam na zdjęciach. Ludzie akceptują mnie i mój zaprzęg, ale zawsze znajdzie się kilkoro takich, którzy twierdzą, że psy mają za ciasno itd. Jesteśmy w drodze bez względu na pogodę, chyba, że dopadną nas deszcze, to wtedy zaszywamy się w namiocie i czytamy książki – opowiada podróżnik.
- Kiedyś jeździłem z jednym psem, ale byłem samotny, z dwoma, też, więc wziąłem jeszcze kilka. Ale moich pierwszych towarzyszy już ze mną nie ma – zginęły pod kołami tira – tłumaczy.
- Podróżuję, żeby się nie zestarzeć, żeby być młodym – mówi na koniec pan Mieczysław.
Iwona Świtała
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany