Katowicka - nie dotyczy placu zabaw
Ten plac zabaw jest chyba elementem świadomości tutejszych mieszkańców. Kiedyś był tu plac zabaw. Teraz jest plac zarośnięty trawą poprzecinany wydeptanymi ścieżkami pomiędzy kamiennymi bloczkami świadczącymi o zamierzchłej przeszłości. Wieczorami ktoś wyprowadzi tu psa i tyle - Artur Wierzbicki w komentarzu do swojego fotoreportażu z Katowickiej.
Zdarza się, że bywam na ul. Katowickiej z racji różnych okoliczności rodzinnych. Zaparkowanie pod blokiem graniczy z cudem. Zresztą, gdy nawet zauważę wolne miejsce do zaparkowania rozważam poważnie, czy w ogóle rozpoczynać manewr. Z jednej strony wąskiej ulicy stoją pachołki, by piesi mogli swobodnie chodzić. Natomiast z drugiej strony ulicy stoją pachołki, by kierowcy nie parkowali na zieleńcu. Jest porządek. Uzasadnione wydaje się, że na kursie prawa jazdy uczą parkowania w zatoce.
Zauważyłem, że nie tylko ja mam podobne przemyślenia. Każdy kierowca wchodząc do domu opowiada, gdzie akurat udało mu się zaparkować. Wygląda to trochę, jak chwaleniem się łupem przez wracających z polowania buszmenów. Oczywiście jest psioczenie na słupki, które chronią trawnik i plac zabaw. Ochrona placu zabaw to kontrargument, który kończy stały punkt rodzinnej dysputy.
Ten plac zabaw jest chyba elementem świadomości tutejszych mieszkańców. Kiedyś był tu plac zabaw. Teraz jest plac zarośnięty trawą poprzecinany wydeptanymi ścieżkami pomiędzy kamiennymi bloczkami świadczącymi o zamierzchłej przeszłości. Wieczorami ktoś wyprowadzi tu psa i tyle.
Gdzieś przy drodze stoi znak z informacją o zakazie parkowania na terenie całego placu zabaw. I tak nikt tam nie wjedzie, bo jest szpaler pachołków. Pachołki są różnej maści. Każda wspólnota dała swoje. Można mieć pretensje do gminy, bo tak najprościej wskazać winnego, jednak cały teren jest podzielony pomiędzy wspólnoty. Miastu nic tu do tego. Placu zabaw nie ma. Parkowanie jest ograniczone. Dziwi trochę, że powstał jeden śmietnik dla wszystkich klatek. To takie pozytywne zaskoczenie. Poważnie.
Jeśli chodzi o śmietnik. Z tego, co słyszałem, to tymi wąskimi uliczkami ograniczonymi pachołkami ma problem przejechać niekiedy śmieciarka. Mam nadzieję, że nigdy się nie przekonam, jak sforsuje te uliczki straż pożarna w godzinie próby. Pewnie przejedzie wówczas po tym wielkim "zielonym placu zabaw" należącym do którejś wspólnoty mieszkaniowej.
Artur Wierzbicki
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany