Parkingowy to nie żebrak
Pomimo, iż opłata za parking na placu Długosza w Raciborzu nie jest wysoka, czasami ludzie nie chcą płacić nawet tego. Jedni uciekają, inni kłócą się a zdarzają się i tacy, którzy obrażają parkingowych. Wszystko za złotówkę na dzień, nie licząc dni targowych i sobót, bo wtedy opłata wynosi złotówkę za godzinę.
W pracowite dni, ubrana w seledynową kamizelkę Róża, parkingowa z placu Długosza, obsługuje nawet 300 samochodów. Zwykle nie ma z tym problemu, ale zdarzają się, niestety, niemiłe sytuacje.
– Ja zawsze jestem uprzejma, podchodzę, dzień dobry mówię i wyjaśniam, że opłata jest na cały dzień, chyba ze w sobotę i czwartek, to wtedy na godzinę – opowiada pani Róża. - Ludzie zwykle płacą bez problemu. Ale zdarzają się tacy, co nie chcą…
Ostatnio taki jeden na opolskiej rejestracji zaczął się burzyć, pani tu nie było jak przyjechałem. Ale teraz jestem, mówię mu na to. A on, że nie zapłaci. To mu się wtedy postawiłam. Albo pan zapłaci albo dzwonię po policję i straż miejską. I zastawiłam mu wyjazd. Na bezczelnego. Ja mam z tego chleb, mówię. To zapłacił.
Parkingowi nie wystawiają mandatów, co najwyżej wezwanie do zapłaty wtykają za szybkę samochodu bez stosownego kwitka. Możliwość wezwania policji i straży miejskiej to jedyna broń na bardziej niezdyscyplinowanych. W takich sytuacjach jak ta.
- Kiedyś, to było w sobotę, podjechał facet. Starszy, tak po 60-tce. Tutejszą miał rejestrację. RC na końcu. No to biegnę do niego, a on na głos: - o żebracy idą. Jak mnie to zabolało. Ja pracę swoją szanuję, bo żadna nie hańbi a żebrakiem nie jestem. Zaraz po policję zadzwoniłam. Przyjechali i spisali gościa. Powiedzieli, że mogę go sama skarżyć, do sądu iść, 250 złotych zapłacić i świadków szukać. Jakich świadków? – irytuje się pani Róża. – Niemiecka rodzina obok przyjechała. Przecież oni mi na świadków nie pójdą, zaraz wyjadą i tyle ich będzie widzieć. Na co dzień jednak pani Róża radzi sobie z klientami całkiem dobrze, choć jak sama zauważa, trudno upilnować tak duży parking.
– Niektórzy mówią, że tylko totka idą nadać albo na chwilkę do sklepu, to czasami można oko przymknąć – zdradza jeden z parkingowych w pomarańczowej kamizelce. – Ale tak to płacą. Rzeczywiście, kierowca fiata punto, parkującego przy Piwnej, bez szemrania wyjmuje z portfela złoty pięćdziesiąt. – To przyzwoita cena – przyznaje. (opłata na ulicach, otaczających plac Długosza jest o 50 groszy wyższa.).
Raciborscy parkingowi zauważyli pewną prawidłowość, im droższy samochód tym jego właściciel bardziej niechętnie sięga do kieszeni po drobne na opłatę.
(jola)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany