Wakacje 2020. Ceny nad polskim morzem – Sopot
W mediach nie brakuje doniesień o astronomicznych cenach nad polskim morzem. Jak jest naprawdę? Sprawdziliśmy w Sopocie.
Na słonko i chmury
Dlaczego Sopot? Miasto, przedwojenna mekka polskich turystów, zdecydowanie różni się od małych nadmorskich miejscowości wypoczynkowych. Ma nie tylko ładne plaże (warto szukać miejsca idąc w stronę Gdyni), ale i uliczki. Te drugie, pełne pięknych przedwojennych willi (np. ul. Haffnera), są zdecydowanie lepszym miejscem do spacerów niż typowe zachodniopomorskie pasaże z pamiątkami, lodami, kebabami, rybami i piwem.
Nie ma gwaru, disco polo, ulicznych sprzedawców i nie śmierdzi olejem ze smażalni. Zachowało się za to starodrzewie, pachną kwitnące lipy, a zachwyt budzi polska moderna i budynki nawiązujące to stylu zakopiańskiego.
W razie niepogody pozostaje też w odwodzie Gdańsk, Gdynia czy Hel. Można jechać autem, koleją a nawet popłynąć statkiem. Wszystko w zasięgu ręku. Na godzinę drogi. Sopot pozwala więc uniknąć monotonnego, wędrowania wte i wewte jak to jest np. na głównej ulicy Pobierowa.
Coś więcej niż fast food
Sopot, tudzież Gdańsk, mają opinię drogich miejsc na wypoczynek, co nie do końca jest prawdą, m.in. w odniesieniu do kuchni. Ceny noclegów można porównać na portalach typu booking.com. Jedzenie warto sprawdzić na miejscu.
Podczas gdy w Zachodniopomorskiem, w kurortach tętniących życiem tylko w sezonie letnim, rzeczywiście można w tym roku sporo zapłacić za dorsza albo flądrę z frytkami, to w Sopocie w tej samej cenie możemy zjeść obiad w restauracji, z rzadka zresztą wybierając ryby, których bałtyckie pochodzenie może budzić poważne wątpliwości.
Ceny w lokalach porównywalne są do tych w dużych polskich miastach, np. w Krakowie czy Warszawie, a nawet - jeśli chodzi o pizze - w średnich miastach. Dla części turystów może być drogo, ale doniesienia o astronomicznych cenach w lato 2020 są zdecydowanie przesadzone.
Można odnieść wrażenie, że fast food nie cieszy się w Sopocie dużą popularnością. Na tanie obiady za 15-20 zł też nie ma chyba chętnych. Niewiele lokali je oferuje. Ba, nawet smażalnie ryb to niewielka część gastronomii pośród miejsc oferujących kuchnię polską, amerykańską (panuje chyba moda na burgery), włoską, gruzińską a nawet peruwiańską.
Warto się rozejrzeć
Kulinarny krajobraz Sopotu jest dość bogaty. W dzień łatwo znaleźć wolne miejsce. Wieczorem, w ścisłym centrum, jest o nie już dużo trudniej. Tłum przenosi się z plaż do stolików. Można przy nich spotkać znane postaci, od polityków po celebrytów.
Sopockie Krupówki to ul. Bohaterów Monte Cassino i pl. Przyjaciół Sopotu. Szereg restauracji i kawiarni znajduje się jednak przy bocznych uliczkach oraz w podwórzach. Kto szuka, nie błądzi. Znaleźć można nie tylko ciekawe menu, ale i nieco niższe ceny. Jest czysto i schludnie.
Przykładowe ceny
Obiad w gruzińskiej restauracji (chaczapuri, 2 kawy, lemoniada gruzińska, zupa lobio, piwo gruzińskie, roladka z bakłażana, dwie sałatki gruzińskie, woda cisowianka) - 155 zł
Piwo od 11 do 15 zł (0,5 l)
wejście na molo - normalny 9 zł, ulgowy 4,5 zł
Gofr suchy 8 zł
Frytki belgijskie duże od 11 do 18 zł
Filet z dorsza 10,90 zł (100 g.), smażalnia przy molo
Filet z flądry 8,50 zł (100 g.), smażalnia przy molo
Burger 1977 Americas'Cup 700 g 49 zł
Pizza Margaritta 22 zł
Espresso 7 zł
Zdjęcia cenników w galerii.
Na plaży na dystans
Sopot tętni już wakacyjnym życiem jak w latach poprzednich, ale ludzi jest zdaje się mniej niż zwykle. Na plażach bez problemu można znaleźć miejsce tuż przy zatoce. Można też swobodnie zachować dystans od innych plażowiczów, na co wiele osób zwraca zresztą uwagę.
Epidemii nie widać szczególnie. Niewiele osób chodzi w maseczkach, a wieczorem większość ogródków przed lokalami jest w stu procentach zapełniona.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz