Zmarła Maria Herman (1944-2021), ikona nauczycielskiej Solidarności w Raciborzu

Jeszcze nie tak dawno rozmawialiśmy. Wiem, że chorowała. Już było lepiej. Niestety, w czwartek 7 stycznia odeszła p. Maria Herman, nauczycielka, wychowawca, dobry życzliwy człowiek, ikona solidarności nauczycielskiej.
Urodziła się w 1944 roku w Żaclerzu po czeskiej stronie Sudetów. W mieście podczas II wojny światowej znajdowała się filia obozu koncentracyjnego Groß-Rosen. Rodzice Maria Abrahamowicz i Albert Herman byli nauczycielami. Dziadek Abrahamowicz był Ormianinem, dziadek Herman Austriakiem. Rodzice ukończyli renomowane gimnazja, mama we Lwowie, tata w Pszczynie. Pobrali się w 1937 r. i zamieszkali w Popielowie.
Kiedy wybuchła wojna, ojciec pan Albert nie podpisał volkslisty. Skutkiem tego Hermanowie znaleźli się na bruku bez pracy. Kolejnym ciosem była śmierć synka Antoniego. Wkrótce zostali zesłani na roboty w Sudety, tam w wspomnianym Żaclerzu przyszła na świat Maria.
Po wojnie wrócili na Śląsk, tułając się najpierw po Piecach, Rydułtowach, w końcu osiedli w Wodzisławiu Śląskim. Tu byli nauczycielami, wychowując trójkę dzieci Marię, Jolantę i Tadeusza. Pani Maria szkołę podstawową ukończyła w Rydułtowach, a liceum w Wodzisławiu. W 1966 roku ukończyła polonistykę w Opolu. Pracę zawodową podjęła w Wodzisławiu. Wkrótce przeniosła się do Liceum Medycznego w Raciborzu.
Dzięki rodzicom znała doskonale historię Polski, szczególnie tę przed i powojenną. Bardzo wrażliwa, nie zgadzała się z polityką władz komunistycznych. Uważała, że Polską rządzą obcy Sowieci. Jak wspominała, w 1956 roku organizowała zbiórkę darów dla Węgrów. W 1968 r. protestowała, widząc przejeżdżające przez Racibórz czołgi zmierzające do zażegnania buntu w Czechosłowacji. W 1980 r. współtworzyła Solidarność nauczycielską.
Po ogłoszeniu stanu wojennego kilkakrotnie przesłuchiwana, szykanowana za swe poglądy. W końcu została zawieszona w pracy. Wróciła do „Medyka” i została przywrócona do zawodu w wrześniu 1982 roku. Po zamknięciu Liceum Medycznego pracowała jeszcze w Zespole Szkół Budowlanych. Była niezwykle szanowanym nauczycielem, utrzymującą dobry kontakt ze swoimi uczniami do końca swoich dni.
Miałem sposobność spotykać się z Panią Marią wielokrotnie. Na zdjęciu, które zamieściłem są od lewej nauczyciele ówczesnej „Solidarności” - nieżyjąca już Roma Łobos, Maria Herman, Ryszard Dyjakon, Genowefa Arciemowicz i Zofia Pakuła. Zdjęcie pochodzi z poświecenia przez ks. prałata Stefana Pieczkę lokalu Komitetu Obywatelskiego, z którym współpracowali nieżyjący już dziś nauczyciele.
Jednym z nich była pani Maria, która wnosiła ciepło, radość, zaangażowanie. Była osobą o wysokiej kulturze, szanująca poglądy innych. Zarazem bardzo konkretna, jasno mówiła o zagrożeniach płynących ze strony komunistów. Potrafiła też uspokajać zaognione konflikty.
Kilka lat temu ponownie spotykałem się z panią Marią, kiedy działałem w świetlicy dla dzieci „Przystań” przy ulicy Karola Miarki. Zaglądała tu często jako wolontariusz, udzielając korepetycji dzieciom. Bardo lubiana, zapisała się na zawsze w pamięci wielu z nich.
Pani Maria Herman spocznie obok rodziców na cmentarzu w Wodzisławiu Śląskim. Od nas zależy czy zostanie zapamiętana. Może nadszedł czas, aby upamiętnić tych nauczycieli raciborskich, którzy oddali swe życie wychowaniu pokoleń Raciborza tablicą, która może być upamiętniona np. przed raciborskim magistratem. A może Ojcowie Miasta znajdą inny sposób. Jedno jest pewne Pani Maria Herman pozostawiła cząstkę w niejednym raciborskim sercu. I w ten sposób chodzi po raciborskich ulicach, zagląda na rynek i do „farnego”. JEST STĄD.
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.