Karambol pod Kietrzem
4 lutego o 8.10 na DW 416 zderzyło się 9 samochodów, z czego dwa odjechały jeszcze przed przybyciem na miejsce policji. Przyczyną karambolu była gęsta mgła i wyjątkowo śliska w tym miejscu nawierzchnia. Droga miedzy Pietrowicami a Kietrzem była wyłączona z ruchu prawie 3 godziny.
– Jechałem od strony Kietrza i nagle zobaczyłem stojącą na drodze ciężarówkę, a przed nią jakiegoś niewielkiego dostawczaka. Wyhamowałem. Wysiadłem z samochodu, by zobaczyć co się dzieje. W tym momencie zauważyłem jadącego z Kietrza fiata cinquecento. Wskoczyłem do samochodu, zamknąłem drzwi, a pasażerowi kazałem mocno się trzymać. Kobieta prowadząca fiata zdążyła wyhamować. Wysiadła z auta. Wtedy kazałem jej wskoczyć na pobocze, bo ze znaczną prędkością jechał kolejny samochód - czerwone audi a4. Kierowca nie zdążył wyhamować i uderzył w fiata, a ten w moją toyotę. – relacjonuje Krzysztof Dereń, kierowca najbardziej poszkodowanej w karambolu toyoty yaris.
Samochody, które spowodowały karambol (ciężarówka i dostawczak) odjechały z miejsca zdarzenia przed przybyciem policji. Na drodze pozostał mercedes, fiat i toyota. – Mgła była jak mleko, na trzy metry nie było nic widać. A na ulicy szklanka – wspomina jeden z uczestników zdarzenia.
W mocno uszkodzoną już toyotę też wjechał maluch jadący od Raciborza oraz mercedes. Ucieczką na pobocze, do rowu pełnego śniegu, salwowały się jadące od strony Kietrza mercedes oraz ford galaxy. Większość kierowców wyszła z karambolu bez szwanku. Do szpitala trafił jedynie, z obrażeniami głowy, kierowca małego fiata.
Ofiarom wypadku pomocy udzielali ratownicy medyczni z Raciborza oraz strażacy. Okoliczności zdarzenia wyjaśnia policja.
k, j
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany