Reklama

Najnowsze wiadomości

Sport2 października 202309:24

BMW Berlin Marathon. Raciborzanin wspomina swój udział

BMW Berlin Marathon. Raciborzanin wspomina swój udział - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama
Racibórz:

- W niedzielę 24 września odbył się kolejny Maraton Berliński, zaliczany do cyklu sześciu najważniejszych światowych maratonów, tzw. Abbott World Marathon Majors. Niejako uzupełniając relację ze swoich startów w tych maratonach, chciałbym podzielić się swoimi wrażeniami z udziału w BMW Berlin Marathon, który dane mi było ukończyć w 2021 roku - pisze Krzysztof Jeremicz.

Moja droga do udziału w maratonie w Berlinie była dość długa i kręta. Po raz pierwszy o tym starcie pomyślałem już w 2016 roku po ukończeniu maratonów zaliczanych do Korony Maratonów Polskich (Poznań, Kraków, Warszawa, Dębno, Wrocław). W kolejnym roku postanowiłem spróbować swoich sił w którymś z maratonów zagranicznych. Chciałem, żeby był to jakiś duży i prestiżowy maraton. Padło na Berlin, głównie z uwagi na fakt, że do losowania można się zapisywać nie tylko pojedynczo, ale i w grupach dwu lub trzyosobowych. To jedyny z sześciu najważniejszych światowych maratonów, na którym jest taka możliwość. W przypadku wylosowania prawo udziału mają wszystkie osoby z danej grupy. Wraz z dwoma znajomymi zgłosiliśmy się więc do losowania i cierpliwie oczekiwaliśmy wyników. Niestety na maraton w 2017 roku nie zostaliśmy wylosowani. W tej sytuacji zdecydowaliśmy się pojechać do Aten i wziąć udział w jak to nazywają Grecy jedynym autentycznym maratonie, którego trasa wiedzie z Maratonu do Aten.

Tematu maratonu w Berlinie jednak nie zarzuciliśmy. Postanowiliśmy dać sobie szansę i spróbować dać się wylosować. Niestety, sytuacja się powtórzyła i również na maraton w 2018 roku nie udało nam się załapać. Postanowiłem wówczas przebiec lokalny, śląski maraton tzw. Silesia Marathon, którego trasa wiedzie przez cztery śląskie miasta (Katowice, Mysłowice, Siemianowice Śląskie, Chorzów) i kończy się na Stadionie Śląskim.

Niezrażeni niepowodzeniami zgodnie z zasadą „do trzech razy sztuka”, spróbowaliśmy jeszcze raz dostać się na Maraton Berliński. Jednak i tym razem szczęście nam nie dopisało, a ja, nie chcąc dłużej czekać, w 2019 roku zdecydowałem się na start w maratonie w Nowym Jorku. Niezależnie od tego, po raz czwarty zgłosiliśmy się do losowania pakietów startowych na maraton w Berlinie. I tym razem w końcu przyszła tak wyczekiwana informacja, że zostaliśmy wylosowani.

Maraton miał się odbyć 27 września 2020 r. Niestety, jak wiadomo pod koniec 2019 roku wybuchła pandemia COVID-19, która na początku 2020 roku opanowała i sparaliżowała praktycznie cały świat. Większość dużych imprez sportowych zaplanowanych w 2020 roku została odwołana lub przesunięta na kolejny rok. Ten los spotkał także Maraton Berliński 2020, który organizatorzy zdecydowali się odwołać, a osoby zgłoszone do startu przenieść na kolejny rok. Na upragniony start przyszło mi zatem poczekać kolejny rok.

W międzyczasie zmieniła się sytuacja ze znajomymi, z którymi zapisałem się do losowania. Ze startu zrezygnował najpierw jeden, a później drugi i na placu boju zostałem sam. W 2021 roku świat powoli próbował wrócić do normalności, ale sytuacja dalej była niepewna ze względu na kolejne fale pandemii. Ostatecznie organizatorzy zdecydowali się przeprowadzić zawody 26 września 2021 roku w nieco większym reżimie sanitarnym. Rygory sanitarne i wciąż niepewna sytuacja z koronawirusem spowodowały, że w zawodach wystartowało zdecydowanie mniej osób niż w latach poprzednich (ukończyło ponad 23 tysiące, dla porównania w 2019 roku 44 tysiące osób).

Generalnie na maratonie w Berlinie z uwagi na stosunkowo niewielką odległość z Polski oraz fakt, że w Niemczech zamieszkuje dużo naszych rodaków, spotkać można wielu biegaczy z Polski. Z Raciborza i okolic również w przeszłości startowało co najmniej kilka osób. Trasa w Berlinie uchodzi za jedną z najszybszych na świecie. To tu padały najlepsze światowe wyniki w maratonie, z ówczesnym rekordem świata na czele (02:01:39), ustanowionym przez Eliuda Kipchoge w 2018 roku. W 2022 roku rekord ten przez tego samego zawodnika został jeszcze bardziej wyśrubowany (02:01:09).

Z uwagi na to, że przez Racibórz przejeżdża pociąg jadący z Wiednia / Budapesztu do Berlina, zdecydowałem się na podróż tym właśnie środkiem transportu. I tu napotkałem niespodziewany problem. Poprzez internet nie można było zakupić bezpośredniego biletu na pociąg z Raciborza do Berlina. Bilet można było kupić albo z Gliwic do Berlina (na pociąg jadący z Przemyśla do Berlina, który we Wrocławiu łączono z pociągiem jadącym z Wiednia / Budapesztu) albo tylko co najwyżej do ostatniej stacji po polskiej stronie (Rzepin). Na stacji w Raciborzu ani w Rybniku, gdzie znajdują się kasy międzynarodowe kupienie biletu z Raciborza do Berlina również nie było możliwe, podobnie jak zakup internetowy poprzez koleje niemieckie lub austriackie. Do dziś nie rozumiem tej dziwnej dla mnie sytuacji. W każdym razie wykombinowałem, że da się kupić bilet do Legnicy, a z Legnicy na ten sam pociąg do Berlina, choć już na inny wagon i miejsce, co teoretycznie powodowało konieczność przesiadki, choć w praktyce nie miało zastosowania, bo w pociągu było sporo miejsc wolnych. Pociągiem wyjechałem z Raciborza w sobotę 25 września około 3 w nocy, by około 10 rano dotrzeć na Dworzec Główny w Berlinie. Do Berlina jechałem podbudowany wynikiem z Nowego Jorku, choć pandemia i brak startów działały „in minus” na formę.

Biuro zawodów zlokalizowano na nieczynnym słynnym lotnisku Tempelhof. Z uwagi na pandemię obowiązywał nakaz noszenia maseczek, a wszyscy niezaszczepieni uczestnicy maratonu nie będący ozdrowieńcami musieli przechodzić testy na obecność koronawirusa. Sprawdzanie certyfikatów spowodowało tworzenie się kolejki do wejścia do biura zawodów. Samo Expo było mniejsze i zdecydowanie mnie efektowne niż w Nowym Jorku, chociaż miało swój urok. Pakiet startowy był za to bardzo skromny i zawierał w zasadzie sam numer startowy. Maraton Berliński jako jedyny z szóstki nie oferuje w podstawowym pakiecie koszulki, którą można jednak zakupić dodatkowo przez internet lub na Expo.

W niedzielę 26 września rano tramwajem udałem się do strefy startowej zlokalizowanej na placu przed budynkiem Reichstagu, czyli niemieckiego Parlamentu. Już od rana gromadziły się tam tłumy biegaczy. Mój start wypadał o godzinie 9.35 w II fali startowej. Już od rana dzień zapowiadał się na bardzo ciepły, choć w poprzedzające niedzielę dni temperatura oscylowała w okolicach 15 stopni Celsjusza. Start maratonu zlokalizowano na szerokiej ulicy 17 Czerwca, do której trasa wiodła przez pobliski park Tiergarten. Organizatorzy zadbali o odpowiednią oprawę przed startem, pobudzając uczestników maratonu takimi utworami jak „Summer Of ’69” Bryana Adamsa i „Sirius” The Alan Parsons Project. W końcu ruszyła ogromna fala biegaczy i adrenalina skoczyła bardzo mocno do góry. Trasa maratonu w Berlinie jest płaska i szybka, niewiele jest tutaj podbiegów, stąd sprzyja ona osiąganiu życiówek. I być może by tak było i poprawiłbym osiągnięcie z Nowego Jorku, gdyby nie pogoda, która była bardzo dobra, ale zdecydowanie nie do biegania. Około 25 stopni Celsjusza, w słońcu pewnie ponad 30 stopni i do tego duża wilgotność sprawiły, że wiele osób na trasie miało problemy z utrzymaniem tempa i w drugiej części dystansu widać już było biegaczy, którzy szli lub odpoczywali na poboczu. Sam mijałem np. pacemakera, czyli wynajętego przez organizatorów biegacza, który miał prowadzić grupę biegaczy na czas poniżej 3:00:00. Trasa bardzo fajna, nie dość że płaska, to wiodąca wzdłuż największych trakcji Berlina z metą zlokalizowaną niedaleko Bramy Brandenburskiej. Na trasie tłumy kibiców, w tym Polaków z rozpostartymi polskimi flagami, którzy zdarzały się, że dopingowali biegaczy po imieniu, gdyż te mieliśmy wydrukowane na numerach startowych. Po takich okrzykach wyrzut adrenaliny był niesamowity. Do mniej więcej 25 – 27 km biegło mi się dobrze, a czas na półmetku (1:39:46) dawał pewne nadzieje na poprawę wyniku z Nowego Jorku (3:18:47). Jednak z każdym kolejnym kilometrem temperatura i wilgotność powietrza dawały się coraz bardziej we znaki, stąd po 35 km tempo już dość znacząco spadło, choć udało mi się nie zejść powyżej 5 minut na kilometr. Przyznam jednak, że kosztowało mnie to sporo sił. Długa prosta wiodąca do Bramy Brandenburskiej, mimo iż pokonywana wśród morza kibiców ciągnęła się i to bardzo. Za to minięcie Bramy Brandeburskiej i ostatnie 400 m do mety uskrzydlają i dodają sił. Końcówka maratonu przebiega po niebieskim dywanie. Ostatecznie maraton ukończyłem w czasie 03:21:23, co biorąc pod uwagę warunki pogodowe uznaję za dobry wynik. Dało mi to 2953 miejsce na ponad 23 tysiące osób, które ukończyły maraton i miejsce w pierwszej setce wśród ponad 500 osób z Polski.

Pozdrawiam
Krzysztof Jeremicz

Autor: materiał nadesłany, redakcja@naszraciborz.pl

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze (0)

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Materiały RTK
Regionalny Informator Ekologiczny
Dentica 24
ostrog.net
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 28.02.2025
27 lutego 202519:19

Nasz Racibórz 28.02.2025

Nasz Racibórz 21.02.2025
20 lutego 202513:34

Nasz Racibórz 21.02.2025

Nasz Racibórz 14.02.2025
14 lutego 202519:07

Nasz Racibórz 14.02.2025

Nasz Racibórz 07.02.2025
6 lutego 202519:32

Nasz Racibórz 07.02.2025

Zobacz wszystkie
© 2025 Studio Margomedia Sp. z o.o.