Klasa A: Górki Śląskie: Niecodzienne bramki
Jak podkreślał spiker w przedmeczowej zapowiedzi, obie drużyny dość niespodziewanie przegrały swoje poprzednie spotkania. I choć w tym pojedynku starły się dwa czołowe teamy A klasy, to piłkarze, poza walką z przeciwnikiem, musieli walczyć z fatalnie przygotowanym boiskiem, a bramki padły w przedziwnych okolicznościach.
Po początkowych fragmentach spotkania, które piłkarze obu drużyn poświęcili rozpoznaniu przeciwnika, jako pierwsi odważnie zaatakowali piłkarze gospodarzy. Łukasz Sombrowski płasko zagrał w pole karne, lecz skutecznie interweniujący Sebastian Nowakowski uprzedził napastników trenera Michała Brachmańskiego. W rewanżu kapitan Rafako, Wojciech Grabiniok, przebiegł ze środka boiska aż pod pole karne i groźnie uderzył, ale piłka minimalnie pofrunęła nad bramką strzeżoną przez Kołakowskiego.
Od tego momentu Rafako przejęło inicjatywę, piłkarze z Raciborza wyprzedzali rywali, szybciej i składniej konstruowali akcje, lecz wszystko to nie przekładało się na zmianę wyniku. Kolejne zagrożenie dla Górek przyszło zupełnie nieoczekiwanie, kiedy Jerzy Halfar dośrodkował w pole karne, a spadająca piłka mało nie wpadła za kołnierz Mariuszowi Kołakowskiemu. Najwyraźniej akcja ta przebudziła gospodarzy, którzy w końcu groźnie zaatakowali - z lewej strony boiska zagrywał Andrzej Krupa, ale jego partner z ataku nie postawił kropki nad i, z pięciu metrów trafiając w Tomasza Kurpisa. Chwilę później Łukasz Kałuża zgrał piłkę głową do Krupy, ten błyskawicznie zabrał się z nią na bramkę rywala, lecz jego strzał przeszedł nad poprzeczką. Rafako miało przewagę w środku pola, jednak ich akcje nie przynosiły większego zagrożenia. Coraz lepiej w tym fragmencie spotkania radzili sobie gospodarze, którzy jak już atakowali to z coraz większym rozmachem. Kolejną akcję przeprowadził Sombrowski, który zszedł z lewej strony do środka i uderzył, ale w tym pojedynku górą był bramkarz Rafako. W końcu jednak piłkarze Rafako postarali się, by serca kibiców Górek zadrżały. Jerzy Halfar, wykorzystując swoją szybkość, odważnie wbiegł w pole karne i uderzył silnie w długi róg. Piłka jednak nie trafiła do siatki, zatrzymując się na słupku.
Pierwsze minuty drugiej połowy to bardzo niedokładne podania i nieskładna gra z obu stron. Straty, często nawet niewymuszone pressingiem rywala, irytowały obu trenerów i dopiero z czasem, po ich nawoływaniach zawodnicy zaczęli grać dokładniejszą piłkę. Sygnał do ataku Rafako dał ich kapitan. W zainicjowanej przez siebie akcji mijał jak slalomowe tyczki obrońców Górek i wyłożył piłkę przed pole karne Grzegorzowi Wojdzie, lecz jescze tym razem strzał minął światło bramki. Chwilę później piłka znalazła się w siatce gospodarzy, lecz sędzia nie uznał bramki, twierdząc, że w polu karnym faulował Grabiniok. Jednak jak mówi stare porzekadło- co się odwlecze to nie uciecze. W polu karnym Górek został odgwizdany rzut wolny pośredni. W murze ustawiło się aż dziesięciu zawodników, a dodatkowo asekurował ich bramkarz. To jedna nic nie dało, gdyż Grabiniok w sobie tylko wiadomy sposób pomógł piłce znaleźć drogę do siatki. I choć Górki bardzo chciały odrobić straty, to z ich poczynań niewiele dobrego wychodziło. Rafako mądrze próbowało za to kontrować skrzydłami. Widząc bezradność kolegów z linii pomocy Krupa postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Minął trzech rywali, ale jego podanie w pole karne zostało przerwane przez obrońców. I kiedy już Rafako zaczęło odliczać sekundy do końca spotkania, w pierwszej minucie doliczonego czasu gry doszło do kuriozalnej sytuacji - nikt z obrońców nie potrafił wybić piłki, ta trafiła pod nogi Krupy, a ten ni to strzelając, ni to kiksując, goleniem przelobował Kurpisa, który nie wiedział, czy wyjść z bramki, czy zostać na linii, w efekcie czego nie dogonił wolno opadającej piłki.
LKS Górki Śląskie- KS Rafako Racibórz 1-1
Bramki: Andrzej Krupa- Wojciech Grabiniok
LKS Górki Śląskie: M. Kołakowski- J. Panuś, P. Kwiatkowski, M. Radziszewski, Sz. Gronert- M. Mikler, Sz. Sachs, T. Zawada, Ł. Sombrowski- Ł. Kałuża, A. Krupa
KS Rafako Racibórz: T. Kurpis- T. Wojciechowski, A. Kiciak, S. Nowakowski, G. Dancewicz- T. Wiciński, J. Halfar, S. Pytlik, W. Grabiniok,- G. Wojda, D. Mosek
Michał Brachmański, trener LKS Górki Śląskie: Wiedzieliśmy, że mecz będzie bardzo trudny. Na początku grę zdominowało Rafako, ale takie było nasze założenie taktyczne – dać się rywalowi wyszaleć i zaatakować. W dużej mierze przeszkadzało nam boisko, na którym nie da się grać takiej piłki, jaką potrafimy. Później jednak po stracie bramki ruszyliśmy do przodu i udało nam się wyrównać.
Wojciech Maksymczak, trener KS Rafako Racibórz: Za stratę drugiej bramki absolutnie nie obwiniam naszego bramkarza. W grze wyraźnie przeszkadzało nam boisko, na którym można sobie urwać nogę. Sam mecz był bardzo ciężki, pełen walki. Byliśmy blisko, zabrakło jednak szczęścia.
Najlepszy zawodnik: Wojciech Grabiniok: Prawdziwy kapitan i lider tej drużyny. Przy strzale na 1:0 pewnie tylko on na boisku widział, którędy piłka znalazła drogę do bramki. Kiedy mecz zbliżał się ku końcowi, w defensywie był aktywniejszy niż niejeden obrońca. Dysponuje znakomitym przeglądem pola i potrafi świetnie przyjąć niemal każdą piłkę.
Grzegorz Zuber
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany