Samborowice na kolanach
Niedzielny mecz w Tworkowie mógł się podobać licznie zgromadzonym kibicom. Obie drużyny dały z siebie wszystko, by rozegrać dobre, szybkie i obfitujące w bramki spotkanie. W ostatecznym rozrachunku padło ich pięć, lecz więcej udało się zdobyć graczom Tworkowa.
Spotkanie rozpoczęło się z piętnastominutowym opóźnieniem, gdyż sędziowie asystenci nie dojechali na czas. Od pierwszej minuty do ataku ostro ruszyli gospodarze. W pierwszych minutach kilkakrotnie zagrozili bramce Artura Witeczka, jednak ich strzały minęły światło bramki.
6 minuta spotkania. Gracz Tworkowa wycofał piłkę z pola karnego na lewą flankę, stamtąd piłka trafiła na środek pola do Stefana Pawlika, a ten uderzył z całej siły i trafił jedynie w poprzeczkę. W odpowiedzi goście próbowali zagrozić bramce miejscowych, lecz defensywa gospodarzy przerywała większość ich ataków. Goście niezrażeni niepowodzeniem w przeprowadzeniu ataku spróbowali ponownie, jednak tym razem ich strzał w 13. minucie spotkania był totalnie niecelny.
Cztery minuty później doszło do nieporozumienia w szeregach defensywy Samborowic. Piłkę przejął kapitan Tworkowa, Stefan Pawlik, zagrał do lepiej ustawionego kolegi, a ten pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce, otwierając wynik spotkania.
Strata gola spowodowała, iż gracze gości oddali nieco pola miejscowym. Ci skrzętnie z tego skorzystali przeprowadzając atak za atakiem. W 21. minucie Dawid Hain kilkakrotnie strzelał na bramkę Samborowic, lecz 3 z jego strzałów zablokowano, a 4 minął minimalnie słupek bramki. Po tej sytuacji goście postanowili spróbować wyrównać wynik spotkania. Przeprowadzili kilka akcji, jednak nic nimi nie wskórali.
Ostatni kwadrans I połowy. Przyjezdni zostali praktycznie zepchnięci do defensywy. Gospodarze wykonali serię 5 rzutów rożnych, jeden po drugim, lecz żaden nie został zamieniony na bramkę. Samborowice natomiast, choć atakowały bardzo rzadko, starały się to robić w sposób bardzo groźny, po jednej z takich kontr bramkarz Tworkowa miał małe problemy z pewnym złapaniem piłki.
W 37 minucie meczu goście wyprowadzili kolejną kontrę, po której doszło do zamieszania w polu karnym gospodarzy. Piłka trafiła do gracza przyjezdnych, a ten z pięciu metrów posłał ją… obok bramki. Była to najlepsza sytuacja samborowiczan do wyrównania. Po 45 minutach sędzia Sławomir Kozioł zakończył pierwszą połowę tego emocjonującego pojedynku.
Drugą połowę od ataków zaczęli gracze gości. Już w 52 minucie oddali strzał, z którym Dawid Mańczyk poradził sobie bez problemów. Był to jednak sygnał aby ruszyć do ataku. Gracze Tworkowa nie pozostali dłużni i już trzy minuty później próbowali zaskoczyć bramkarza przyjezdnych. Na szczęście dla niego rosły defensor Samborowic, Adam Karasiewicz wybił piłkę, która pewnie zmierzała do innego gracza gospodarzy.
60 minuta spotkania. Akcja Tworkowa lewą stroną boiska. Piłka trafia do Michała Wolnika, ten dograł w pole karne, gdzie wywiązało się małe zamieszanie, które po chwili zostało rozwiązane poprzez wybicie piłki przez graczy gości. W 68 minucie meczu miejscowi wywalczyli rzut wolny z odległości ok. 25 metrów od bramki Samborowic. Do piłki podszedł Dawid Hain, lecz jego strzał poszybował ponad bramką przyjezdnych.
Co nie wyszło w 68 minucie udało się pięć minut później. Gospodarze wyprowadzili szybką akcję. Na prawej flance do piłki dopadł Dawid Hain, podał w pole karne do Michała Sali, a ten silnym strzałem lewą nogą pokonał bramkarza gości. 2:0
Nie minęły trzy minuty, a golkiper Samborowic musiał po raz kolejny sięgać do swej siatki. Po raz kolejny w akcji gospodarzy udział brał Dawid Hain, jednak tym razem zagrał do Michała Affy, ten z kolei oddał piłkę Michałowi Wolnikowi, który umieścił ją w siatce 3:0.
Po stracie trzeciej bramki, goście postanowili postawić wszystko na jedną kartę. Atakowali raz za razem. Jeden z takich ataków opłacił się w 84 minucie, kiedy to po zamieszaniu w polu karnym do piłki dopadł Rafał Miśkowicz i spokojnym, lekkim strzałem umieścił ją w bramce Tworkowa. 3:1.
Niestety chwilę później okazało się, iż bramka dla gości była jedynie trafieniem honorowym, gdyż w 89 minucie piłkę w siatce, po serii dobitek umieścił Mateusz Stronczek. Chwilę później sędzia Sławomir Kozioł zakończył to obfitujące w strzały, sytuacje podbramkowe, a przede wszystkim bramki spotkanie. Gospodarze pewnie pokonując zespół Samborowic, pokazali, że na swym terenie są naprawdę groźnym przeciwnikiem i jeszcze niejedna drużyna może w Tworkowie pożegnać się z punktami.
Protokół pomeczowy:
LKS Tworków – LKS Samborowice 4:1 (1:0)
Bramki:
Dla Tworkowa:
Michał Wolnik – 1:0, 3:0
Michał Sala – 2:0
Mateusz Stronczek – 4:1
Dla Samborowic:
Rafał Miśkowicz – 3:1
Składy:
LKS Tworków:
Dawid Mańczyk – Andrzej Kłosok, Marcin Wieder, Łukasz Pytlik, Michał Sala, Paweł Skowyra, Dawid Hain, Michał Affa, Mateusz Piguła, Stefan Pawlik (k), Michał Wolnik,
Rezerwa: Oliwer Huptaś, Grzegorz Adamczyk, Mateusz Stronczek, Dawid Buba, Marcin Friedek, Mateusz Mrozek
Trener: Wojciech Maksymczak
Kierownik drużyny: Marian Bartosz
LKS Samborowice:
Artur Witeczek – Adam Karasiewicz, Artur Wolnik, Dariusz Karasiewicz, Krzysztof Sochiera, Michał Kołowski, Artur Wróblewski, Piotr Krupa, Tomasz Śliwiński, Rafał Wróblewski, Krzysztof Złoczowski
Rezerwa: Robert Błaszczok, Jakub Kunik, Rafał Miśkowicz
Trener: Dariusz Karasiewicz
Kierownik drużyny: Artur Wolnik
Grzegorz Piszczan
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany