Zagrali jak nigdy, przegrali jak zwykle
W ostatniej kolejce rundy jesiennej raciborska Unia podejmowała AKS Mikołów. Chociaż goście przed tym meczem zajmowali wysokie, siódme miejsce, to momentami mieli problemy z podopiecznymi Andrzeja Marcowa. Jednak w ostatecznym rozrachunku wbili unitom cztery gole, tracąc jedynie jednego.
Początek spotkania należał do Unitów, jednak mimo swej minimalnej przewagi na boisku, w ich grze brakowało celnych podań. W pierwszym kwadransie podopieczni Andrzeja Marcowa kilkukrotnie próbowali zagrozić bramce Mikołowa, jednak defensorzy gości ograniczali ich zapędy, wyprowadzając dodatkowo groźne kontry. W 19. minucie na silny strzał z dystansu zdecydował się Patryk Podstawka. Niestety, był on niecelny.
Kilka chwil później goście zaprezentowali nielicznie zgromadzonej publice, jak należy grać i wykorzystywać błędy i nieporozumienia przeciwnika. W 21. minucie zawodnicy AKS Mikołów wyprowadzili szybką kontrę, piłka trafiła do Piotra Piszczka, a ten po minięciu bramkarza Unii praktycznie wjechał z piłką do pustej bramki.
Gospodarze niemal natychmiast mieli okazję do wyrównania, jednak dobrze spisująca się linia obrony gości im to uniemożliwiła. Miejscowym dodatkowo brakowało celności zarówno w podaniach jak i strzałach z dystansu. W 28. minucie spotkania bracia Harasowie przeprowadzili dwójkową akcję, która o mały włos zakończyła by się zdobyciem gola wyrównującego. Bramkarz w ostatnim momencie wybił piłkę na rzut rożny, lecz piłka po tym stały fragmencie gry została natychmiast przejęta przez przyjezdnych, którzy wyprowadzili kontrę, dodatkowo zdobywając bramkę. Piłkę w siatce umieścił Tomasz Kropidło.
Sytuacja ta nie zdeprymowała gospodarzy. Nadal naciskali na zespół Mikołowa licząc na jakiś błąd przyjezdnych. Choć gracze gości błędu nie popełnili, to Unici gola kontaktowego zdobyli. Bramkę na 1:2 zdobył Jarosław Rachwalski, który dobił strzał odbity przez bramkarza. Zdobycie gola dodało wiary w końcowy sukces, zarówno kibicom jak i zawodnikom. Gospodarze nadal naciskali na przyjezdnych, lecz ze względu na ich problemy z celnością kolejne bramki nie padały, z kolei goście nie ograniczyli się do obrony. Wyprowadzili kilka kontr, jednak i oni mieli w końcowej fazie pierwszej połowy problemy z celnością, przez co wynik nie uległ zmianie do końca pierwszej odsłony spotkania.
Drugie czterdzieści pięć minut rozpoczęło się od zmasowanych ataków gospodarzy. Okres od 46. do 52. minuty spędzili praktycznie na połowie i polu karnym przeciwnika. Niestety gracze gości skutecznie murowali bramkę, uniemożliwiając miejscowym wyrównanie stanu meczu.
Mało tego. W 54. minucie wyprowadzili kontrę, którą na bramkę zamienił Tomasz Kropidło, zdobywając tym samym swą drugą bramkę. Ten gol zdał się odebrać chęć walki raciborskiej Unii. Gracze Andrzeja Marcowa co prawda starali się naciskać, jednak dalej jak na 30. metr nie podchodzili. Za to goście robili w polu karnym miejscowych co chcieli. Jedną z takich okazji wypracowali w 66. minucie. Na szczęście dla gospodarzy ich atak został przerwany.
W 70. minucie jeden z gospodarzy faulował w polu karnym gracza gości. Arbiter bez zawahania wskazał na wapno, a rzut karny na gola pewnym strzałem zamienił kapitan gości Robert Prus. Na kwadrans przed końcem spotkania zdegustowani i zmarznięci kibice zaczęli opuszczać obiekt przy ulicy Srebrnej. Nie można im się dziwić, gdyż gra Unitów wyglądał o wiele gorzej aniżeli w pierwszej połowie spotkania. Było wiele niecelnych podań, a posiadanie piłki przez gospodarzy praktycznie nie istniało. Goście zdominowali raciborską ekipę, pokazując, że ich wysokie miejsce w tabeli nie było dziełem przypadku.
W samej końcówce spotkania gospodarzom udało się wywalczyć jeszcze rzut rożny. Niestety wykonujący go, Patryk Podstawka podał wprost do bramkarza gości. Odpowiedź gości była niemal natychmiastowa. Jeden z graczy Mikołowa dośrodkował z prawej flanki do Piotra Piszczka, a ten z siedmiu metrów trafił wprost w Szymona Kubowa, raciborskiego bramkarza.
Niedługo po tej akcji sędzia Krzysztof Myrmus zakończył mecz, kończąc tym samym rundę jesienną czwartej ligi dla raciborskiej Unii. Czwartkowe spotkania można by podsumować zaledwie jednym, bardzo krótkim, ale jakże wymownym zdaniem: -Zagrali jak nigdy, przegrali jak zwykle.
Protokół pomeczowy:
KP Unia Racibórz – AKS Mikołów 1:4 (1:2)
Bramki zdobywali:
0:1 – Piotr Piszczek
0:2 – Tomasz Kropidło
1:2 – Jarosław Rachwalski
1:3 – Tomasz Kropidło
1:4 – Robert Prus (karny)
Składy:
KP Unia Racibórz:
Szymon Kubów – Damian Krueger, Grzegorz Gawron, Artur Potaczek, Dariusz Binek, Damian Gawryluk, Łukasz Haras, Patryk Podstawka, Jarosław Rachwalski, Mirosław Pniewski (k), Rafał Haras
Rezerwa: Mateusz Kała, Kamil Szałkowski, Marek Prusicki, Arkadiusz Łątkowski, Paweł Kampka
Trener: Andrzej Marców
Kierownik drużyny: Stanisław Kowalczyk
AKS Mikołów:
Kowalczyk Piotr – Daniel Nawrot, Kamil Wójcik, Marcin Grzywa, Marek Koćwin, Mirosław Pułka, Robert Prus (k), Łukasz Biliński, Mateusz Warzecha, Tomasz Kropidło, Piotr Piszczek
Rezerwa: Paweł Kołodziej, Janusz Czarnecki, Waldemar Welcz, Mariusz Górny
Trener: Krzysztof Szybielok
Kierownik drużyny: Dariusz Prus
Grzegorz Piszczan
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany