Piłkarska jesień w IV i V lidze
Jako, że runda jesienna rozgrywek piłkarskich już się zakończyła, a przed nami kilka miesięcy oczekiwania na kolejne futbolowe emocje, proponujemy lekturę podsumowania gry zespołów z powiatu raciborskiego. Na „pierwszy ogień” poszły ekipy z IV ligi i Klasy Okręgowej.
IV liga – KP UNIA Racibórz
Raciborzanie o tym, że będą występować jednak w IV lidze dowiedzieli się na krótko przed nowym sezonem. Mieli mało czasu na przygotowania, a zespół dodatkowo opuściło kilku najbardziej doświadczonych graczy. Mimo tych przeciwności sezon rozpoczęli, można powiedzieć wyjątkowo dobrze. Cytując prezesa klubu: - Tak dobrego początku za mojej kadencji jeszcze nie było. Niestety marzenie sternika Unii, o kolejnych zwycięstwach już się nie spełniło, gdyż w kolejnych dwóch kolejkach Raciborzanie kończyli mecze bez punktów (wynik meczu z rezerwami Odry został w późniejszym terminie anulowany – red). Dopiero w IV kolejce zdobyli kolejny punkt, po remisie z Zaporą Porąbka. Kolejne cztery spotkania kończyły się wysokimi porażkami graczy Unii. Dziewiąta i dziesiąta kolejka, należała za to do raciborskich piłkarzy. Wygrali dwa mecze pod rząd, czym sprawili swym kibicom nie lada niespodziankę. Wielu z nich przestawało już bowiem wierzyć w to, że Unia może jeszcze coś w rundzie ugrać. Jak się później okazało, Ci „pesymiści” mieli wiele racji. Unici nie zdobyli już do końca rundy, żadnego punktu. Mieli problemy z koncentracją, widać było, że młodzi gracze wprowadzeni do drużyny przed sezonem nie radzą sobie jeszcze z trudem IV ligowych zmagań. Przez to też zajęli w tabeli dopiero czternastą pozycję, i gdyby nie dobry wynik w bezpośrednim meczu z Polonią Marklowice, byliby trywialnie mówiąc, czerwoną latarnią ligi. W chwili obecnej raciborscy piłkarze potrzebują dużego wsparcia. Nie chodzi tutaj jednak o wsparcie finansowe, choć to także jest niezbędne. Potrzebują wsparcia kibiców, którzy swą obecnością na meczach sprawią, że Unici uwierzą w końcowy sukces, gdyż ten ciągle jest możliwy.
Klasa Okręgowa grupa III:
LKS Krzyżanowice
Podopieczni Pawła Sibika zostali przed sezonem wzmocnieni kilkoma bardzo wartościowymi piłkarzami. Do zespołu dołączyli Mariusz Frydryk, Wojciech Podolak oraz Edward Kowalczyk z raciborskiej Unii, a także Sebastian Piechota. Transfery te spowodowały, iż drużyna rozpoczęła sezon wyjątkowo dobrze. Już w pierwszym spotkaniu z kwitkiem odprawili ekipę Połomii. Niestety w kolejnej serii spotkań nie było już tak wesoło. Gracze Krzyżanowic w derbowym spotkaniu, przegrali różnicą dwóch bramek z raciborskim Rafako. Tę porażkę można jednak potraktować w kategorii wpadek, spowodowaną właśnie tym, że do zespołu dołączyło wielu nowych graczy. W kolejnych meczach Krzyżanowice zdobywały minimum punkt. Największej porażki gracze LKS – u doznali ze strony GKS 1962 Jastrzębie, który wygrał aż 5:1. Największe zwycięstwo z kolei odnieśli nad Startem Pietrowice Wielkie, pokonując rywala różnicą aż pięciu bramek. Gra jaką zaprezentowali zawodnicy Krzyżanowic, a przede wszystkim wyniki i miejsce w tabeli napawa optymizmem przed rundą wiosenną. Oby tylko, w Krzyżanowicach nie zrezygnowano z gry o jak najwyższe cele, gdyż jak wiadomo mistrz jest już raczej znany.
LKS Start Pietrowice Wielkie
W zakończonej rundzie gracze Startu zawsze grali o pełną pulę punktową. Niestety nie za każdym razem to wychodziło. Zaliczyli kilka porażek, które można by podzielić na dwie kategorie. Pierwsza z nich to spotkania przegrane bezdyskusyjnie. Tutaj zaliczyć należy mecze z Krzyżanowicami (0:5) i Jejkowicami (4:0). Druga z kategorii porażek, zawiera w sobie pozostałe mecze, w których wszyscy mieli nadzieję na pozytywny wynik do ostatniej sekundy spotkania. Start wygrał także kilka bardzo ważnych spotkań wyjazdowych, oraz zremisował z niekwestionowanym faworytem z Jastrzębia. Kibice z pewnością mają nadzieję, że obecne wysoki czwarte miejsce w najgorszym wypadku zostanie na wiosnę utrzymane. Drużyna Pietrowic z pewnością nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa w tym sezonie, i na wiosnę nie raz przyprawi swych sympatyków o mocniejsze bicie serca. Oby jedynie z powodu pozytywnych emocji.
LKS 1908 Nędza
Klub z pobliskiej Nędzy nie zaczął sezonu najlepiej. Po pierwszych pięciu kolejkach zawodnicy Michała Brachmańskiego, który objął drużynę przed sezonem 2010/2010 mieli tylko sześć punktów. Dobre występy przeplatali nieco gorszymi. W wielu przedsezonowych typach właśnie ta drużyna była zaliczana do grona faworytów do awansu. Jak się jednak okazało, chyba nieco przedwcześnie. Choć wyniki zespołu nie napawały optymizmem, na spotkaniach w Nędzy nigdy nie brakowało emocji. Te z kolei sięgnęły zenitu w czasie spotkania z Jastrzębiem, kiedy to kibice bardzo gości mocno zdewastowali obiekt w Nędzy. Można stwierdzić, że drużyna Michała Brachmańskiego straciła podwójnie. Zarówno punkty, jak i pieniądze konieczne na usunięcie zniszczeń. Pochwalić należy jednak fakt, iż zespół ten, jako jedyny nie uznawał żadnych konsensusów punktowych. Grano według zasady „wszystko, albo nic”. Nędzanie jako jedyni nie mają na swoim koncie żadnego remisu, gdy inne ekipy mają ich sporo. Obecnie przed zespołem długa, zimowa przerwa. Jeśli zostanie przepracowana odpowiednio, na wiosnę każdej ekipie może być trudno o punkty w konfrontacji z LKS Nędza.
KS Rafako Racibórz
Niewiele osób wierzyło, że po odejściu głównego budowniczego sukcesu Rafako w A klasie, drużyna będzie w stanie powalczyć o coś więcej jak utrzymanie. Zdanie tych kibiców zdawał się potwierdzać wynik po meczu z Borowikiem. Podopieczni Wojciecha Grabinioka wrócili niestety na tarczy. Jak się później okazało były to „pierwsze koty za płoty”. W drugim, derbowym spotkaniu z kwitkiem odprawili ekipę Krzyżanowic. Następne mecze były w wykonaniu raciborskich piłkarzy dużo lepsze niż początek. Zdarzały się co prawda porażki, ale jak wiadomo, każdy beniaminek musi zebrać parę razy baty, by nikomu nie uderzyła do głowy sodówka. Dla Rafako taką terapią wstrząsową były ostatnie cztery kolejki, w których strzelili zaledwie dwie bramki tracąc... dwadzieścia. Piłkarze jak i ich sympatycy wierzą, że wiosna będzie należała do ich drużyny. Oby...
Grzegorz Piszczan
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany