Markowice pokazały charakter
Dobra drużyna mobilizuje się w najtrudniejszej sytuacji, a w takiej znalazły się dziś Markowice w meczu z Rzuchowem. W 20. minucie Bakaj zobaczył czerwoną kartkę i markowiczanie w osłabieniu bronili zdobytego w 7. minucie prowadzenia. Potem stracili dwa gole, ale w 2. połowie pokazali kunszt.
Choć to Markowice były przed tym meczem wyżej w tabeli, a co za tym idzie niejako faworytem spotkania, to jako pierwsi swą okazję wypracowali gracze gości. Już w 4. minucie po strzale Andrzeja Jęczmionki mogli wyjść na prowadzenie, lecz piłka trafiła jedynie w słupek bramki strzeżonej przez Rafała Malona. Gospodarze, którzy pierwszą połowę grali z wiatrem zdobyli gola w 7. minucie. Bramkarza gości, który niepotrzebnie wychodził do piłki. Minął się z nią, a Dawidowi Bzowskiemu nie pozostało nic innego jak umieścić ją w siatce.
Chociaż gospodarze prowadzili, to ewidentnie nie potrafili powstrzymać nielicznych ataków gości w sposób przepisowy. W ciągu sześciu minut o tym, że brutalna gra „nagradzana” jest kartkami przekonał się Marek Bakaj. W 14. minucie za faul na Adrianie Klimanku arbiter Stanisław Wieczorek ukarał gracza Markowic żółtym kartonikiem. Sześć minut później zawodnik gospodarzy potraktował po raz wtóry tego samego zawodnika Rzuchowa, za co otrzymał drugą żółtą a w konsekwencji czerwoną kartkę i udał się do szatni. Zawodnik Rzuchowa nabawił się w tym starciu kontuzji nogi.
Gra z jednym zawodnikiem więcej powinna dodać skrzydeł graczom Strzelca. Niestety, ci miast zaatakować nadal musieli momentami bronić się przed atakami Markowic. Gospodarze mimo wielu prób nie zdobywali kolejnych bramek. Najbliżej celu był w 37. minucie kapitan ekipy z dzielnicy Raciborza, Jacek Wilk, którego strzał z rzutu wolnego wylądował na spojeniu słupka z poprzeczką bramki gości.
W 40. minucie po raz kolejny potwierdzenie znalazło stare porzekadło o niewykorzystanych sytuacjach. Gracze gości wyprowadzili szybką akcję, którą strzałem na bramkę zakończył Andrzej Jęczmionka. Zawodnik ten zdobył gola wyrównującego stan meczu. Wyrównanie dodało skrzydeł ekipie przyjezdnych, którzy już cztery minuty później wyszli na prowadzenie. Na strzał zdecydował się jeden z graczy gości. Piłka została zablokowana, lecz wobec dobitki Dariusza Strączka, Rafał Malon był bezradny. 1:2 i gwizdek kończący pierwszą połowę.
Początek drugiej połowy to starania obu zespołów w celu zdobycia kolejnych bramek. Dla gości trzeciej, która dała by nieco spokoju, a dla Markowic wyrównującej. Nie brakowało także sytuacji, które podnosiły ciśnienie kibicom oraz działaczom Markowic.
W 56. minucie goście mogli stanąć przed szansą podwyższenia wyniku. Piłka została wybita spod nóg atakującego zawodnika Rzuchowa, który jeszcze się przewrócił i domagał się kartki dla gracza Markowic. Arbiter pozostał jednak nieugięty i żądania te zignorował. Niecałe sto dwadzieścia sekund później wynik brzmiał już 2:2. Piłka dośrodkowana została w pole karne Rzuchowa, a tam do niej wyskoczył najwyżej Jarosław Lewera i strzałem głową pokonał bramkarza gości. Bramka ta dodała wiary gospodarzom, że można jeszcze co nieco w tym meczu ugrać.
Grające w osłabieniu Markowice, choć momentami musiały solidnie bronić się przed atakami graczy Strzelca miały także okazje i ataki, takie jak ten z 73. minuty, który zakończył się faulem Łukasza Kołka. Dla tego zawodnika była to już druga kartka koloru żółtego, dlatego też musiał udać się do szatni na przyśpieszony odpoczynek. Do ustawionej na około 17. metrze piłki podszedł Dawid Majewski. Za namowami jednego z kibiców spróbował oddać strzał w kierunku dalszego słupka. Gdy wszystkim wydawało się, że piłka minie bramkę, ta z pomocą wiatru zrobiła psikusa bramkarzowi Rzuchowa i znalazła się w samym oknie. 3:2
Choć gracze Rzuchowa starali się jak mogli, by zagrozić bramce Markowic nie potrafili zdobyć gola. Zawodnicy Marka Cyrana z kolei kradli cenne sekundy jak tylko się dało, co ostatecznie przyniosło im zwycięstwo, choć pierwsza połowa tego nie zwiastowała. Spotkanie to, mimo pięciu goli nie stało na wysokim poziomie. Gra była bardzo szarpana, momentami naprawdę ostra, o czym świadczyć może fakt, iż sędzia pokazał siedem żółtych i dwie czerwone kartki. Dla gospodarzy liczą się jednak tylko zdobyte kolejne trzy punkty.
LKS 07 Markowice – LKS Strzelec Rzuchów 3:2 (1:2)
Bramki:
1:0 7’ Dawid Bzowski
1:1 41’ Andrzej Jęczmionka
1:2 45’ Dariusz Strączek
2:2 58’ Jarosław Lewera
3:2 74’ Dawid Majewski
Żółte kartki:
Marek Bakaj (x2), Marcin Bakaj, Tomasz Kalusek (wszyscy Markowice); Łukasz Kołek (x2), Andrzej Jęczmionka (obaj Rzuchów)
Czerwone kartki:
Marek Bakaj (Markowice) 20’ – za dwie żółte
Łukasz Kołek (Rzuchów) 73’ – za dwie żółte
LKS 07 Markowice: Rafał Malon – Szymon Malon, Jacek Wilk (kpt.), Dawid Majewski, Tomasz Kalusek, Marcin Bakaj, Bogusław Zientek (81. Piotr Skaliński), Marek Bakaj, Krzysztof Herba (46. Krzysztof Cyran), Dawid Bzowski 67. (Bogusław Małek), Jarosław Lewera (66. Damian Sroka)
Pozostali rezerwowi: Dariusz Kuras, Damian Langer
TRENER: Marek Cyran
Kierownik drużyny: Jan Malon
Strzelec Rzuchów: Mirosław Studniczek – Przemysław Pilinko, Dariusz Malcherczyk (kpt.), Dariusz Strączek, Łukasz Kołek, Kamil Warnicki, Kamil Szczerbiński, Adrian Klimanek (22. Sławomir Kluger) , Mateusz Myśliwiec, Andrzej Jęczmionka, Dawid Cieślik
Pozostali rezerwowi: Tomasz Grela, Sylwiusz Wojtczak
OPIEKUN: Eugeniusz Hajduczek
Kierownik drużyny: Aleksander Panic
Grzegorz Piszczan
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany