Turza wywozi punkty z Krzanowic
Dwudziesta druga kolejka postawiła naprzeciw siebie zespoły Krzanowic oraz walczącej o utrzymanie Turzy Śląskiej. Oba zespoły od początku ruszyły do ataku, licząc na zdobycie bramki, która ustawiłaby dalsze losy spotkania. Udało się to graczom Turzy, którzy dowieźli zwycięstwo do końca.
Gospodarze już w 1. minucie mieli dogodną sytuację do objęcia prowadzenia, lecz strzał Macieja Kozickiego był niecelny. Niedługo potem pierwszą dogodną sytuację stworzyła ekipa gości, ale i tutaj nie doszło do zmiany wyniku, gdyż lepszy okazał się bramkarz Krzanowic. Unia nie zwalniała tempa. Nadal starała się narzucić podopiecznym Artura Pączko swój styl gry. W 5. minucie po raz kolejny mogli stanąć przed szansą wyjścia na prowadzenie, jednakże piłka została w ostatnim momencie przejęta przez gospodarzy, którzy kilka chwil później wypracowali doskonałą sytuację. Dobrze dośrodkowana piłka trafiła wprost na głowę kapitana krzanowickiej jedenastki, a ten posłał piłkę minimalnie ponad poprzeczką. Odpowiedź gości mogła być natychmiastowa, ale piłka po strzale jednego z ich zawodnika minęła bramkę Jacka Heroka.
18. minuta meczu. Trzy dogodne sytuacje gospodarzy jedna po drugiej. Żadna z nich nie przyniosła zmiany wyniku. Najbliżej zdobycia gola był Andrzej Matyjasik, którego strzał tyłem głowy poszybował ponad poprzeczką bramki Turzy. Goście, którzy przyjechali do Krzanowic w celu zdobycia kompletu punktów mieli momenty, w których musieli zaciekle się bronić. Na ich szczęście udawało im się to wyśmienicie. Sami także mieli sytuacje podbramkowe, lecz nie tak dobre jak miejscowi.
W 25. minucie doszło do nieporozumienia w szeregach Turzy, które mogło zakończyć się stratą bramki. Piłka wybijana z pola karnego odbiła się od gracza gości po czym zaczęła zmierzać w kierunku linii bramkowej. Przytomnie zachował się jeden z graczy Unii, który wybił piłkę daleko poza pole karne oddalając tym samym niebezpieczeństwo straty gola. Po chwili niebezpiecznie zrobiło się pod bramką miejscowych, lecz i tym razem bramkarza gospodarzy nie udało się zaskoczyć.
Co nie wyszło przedtem, udało się kilka minut później, bo w 33. minucie spotkania. Gracze Turzy wyprowadzili szybka akcję prawą flanką boiska, przerzucili piłkę na lewą, wprost do Daniela Burzyńskiego, który huknął z pierwszej piłki w kierunku dalszego słupka bramki gospodarzy, umieszczając piłkę w siatce i otwierając wynik spotkania.
Przyjezdni postanowili iść za ciosem. Już w kolejnej swej akcji mogli zdobyć kolejną bramkę. W polu karnym Krzanowic zakotłowało się, lecz tym razem gospodarzom udało się wybić futbolówkę poza ich pole karne, do gracza Krzanowic, który próbował zaskoczyć bramkarza gości, co w czwartkowym spotkaniu nie było rzeczą łatwą, gdyż stojący między słupkami Marek Kłosok bronił niczym w transie.
Gospodarze nie poddawali się, i jeszcze w doliczonym czasie gry próbowali doprowadzić do wyrównania. Piłka została przerzucona w polu karnym wprost do Andrzeja Matyjasika, a ten uderzył z około siedmiu metrów, lecz trafił jedynie w słupek. Chwilę później arbiter zakończył pierwszą, raczej dość wyrównaną połowę, w której lepszą celnością mogli pochwalić się gracze Turzy Śląskiej.
Druga połowa rozpoczęła się od dobrej okazji przyjezdnych. Ich zawodnik dopadł do piłki, wpadł w pole karne i korzystając z bliskiej obecności gracza gospodarzy, którego oddech czuł na plecach przewrócił się licząc na to, że nabierze sędziego. Arbiter nie dał się oszukać i dodatkowo ukarał aktora z Turzy żółtą kartką.
Gospodarze także nie złożyli jeszcze broni. Dążyli do wyrównania. Starali się zepchnąć Unię do defensywy, i chociaż momentami im się to udawało, to dobra gra gości powodowała, że krzanowiczanie momentami nie mieli pojęcia co jeszcze zrobić z piłką, by zaskoczyć bramkarza gości. Mili ku temu idealną okazję w 62. minucie, kiedy to jeden z ich graczy został przewrócony przez bramkarza gości. Arbiter uznał, że nie było faulu i nakazał dalszą grę. Po chwili piłka trafiła na piąty metr, do jednego z gospodarzy, a ten… posłał ją ponad poprzeczką wywołując tym zagraniem salwę śmiechu własnych kibiców.
Miejscowi nie przejmowali się zbytnio nieudanymi zagraniami. Nadal atakowali, a Turza murowała bramkę w oczekiwaniu na kontrę. To powodowało, że frustracja w szeregach gospodarzy ciągle narastała, a ci próbowali ją rozładować pokrzykując na sędziego i próbując wymusić na nim korzystne dla siebie decyzje.
Ekipa Krzanowic starała się w każdej akcji stworzyć zagrożenie dla bramki Turzy. Być może starali się zbyt bardzo, gdyż w 70. minucie ich zawodnik będąc przed bramką, w polu pięciu metrów, posłał piłkę obok słupka. W sytuację tą nie potrafili uwierzyć nawet najbardziej zagorzali kibice gospodarzy, którzy po strzale tym przecierali oczy ze zdumienia, że tablica wyników na boisku przy Cegielnianej nadal wskazuje wynik 0:1. Na kwadrans przed końcem meczu oba zespoły grały akcja za akcję. O wiele bardziej składne akcje mieli zawodnicy gości, lecz brakowało im ostatniego podania, które otworzyłoby drogę do bramki Krzanowic.
Gospodarze próbowali wszystkiego, by wywalczyć w tym spotkaniu chociaż punkt. Nie mieli jednak szczęścia. Bo jak inaczej wytłumaczyć, kolejne pudło z pięciu metrów? Goście natomiast jedynie czekali na okazję do kontry, ta niestety nie nadchodziła.
W doliczonym czasie gry serca kibiców obu ekip zabiły mocniej. Tych z Turzy w obawie przed stratą prowadzenia i dwóch punktów, tych z Krzanowic z nadzieją na jeden punkt. Niestety dla gospodarzy potwierdzenie znalazła wersja przysłowia, że nadzieja jest matką głupich. Miejscowi wywalczyli rzut wolny. Andrzej Matyjasik próbował zmieścić piłkę pod poprzeczką, lecz wyśmienicie dysponowany Marek Kłosok ją wybił, by po chwili arbiter mógł po raz ostatni w tym spotkaniu użyć swego gwizdka.
Turza, która póki co nie może być jeszcze pewna utrzymania A klasy zagrała świetne spotkanie, szczególnie w defensywie. Na pochwały zasłużył przede wszystkim bramkarz gości, który bronił niczym w transie. Za podsumowanie gry Krzanowic mogą posłużyć natomiast słowa jednego z kibiców: - Downo żech taki koniny nie widzioł.
KS 1905 Krzanowice – LKS Unia Turza Śląska 0:1 (0:1)
33’ 0:1 Daniel Burzyński
Żółte kartki: Artur Pączko (Krzanowice); Tomasz Kowalewski, Marek Kłapsia (obaj Turza)
KS 05 Krzanowice: Jacek Herok – Michał Sokołowski, Adrian Kerner, Łukasz Podolski (74. Grzegorz Banaś), Patryk Grzesiczek, Tomasz Wittek (39. Rafał Jenderka), Marek Baszton (55. Waldemar Hnida), Aleksander Abrahamczyk, Artur Pączko, Andrzej Matyjasik, Maciej Kozicki (kpt.)
Pozostali rezerwowi: Adam Hince, Dawid Juraszek
TRENER: Artur Pączko
Kierownik drużyny: Ryszard Rusnak
LKS Unia Turza Śląska: Marek Kłosok (kpt.) – Wojciech Konopek, Krzysztof Tanżyna, Józef Ostas, Błażej Bochynek (46. Marek Kłapsia), Aleksander Goralczyk, Przemysław Kuczok, Przemysław Mikrut (85. Robert Weisman) Daniel Burzyński (90. Michał Kuban), Tomasz Kowalewski, Dominik Zganiacz (70. Krzysztof Raszczok)
Pozostali rezerwowi: Rafał Maciejczyk, Wojciech Hetmaniok, Paweł Majcher
TRENER: Czesław Wawrzyczek
Kierownik drużyny: Henryk Kaleta
Grzegorz Piszczan
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany