Wojciech Klecha bohaterem Samborowic

Początek spotkania należał zdecydowanie do ekipy Andrzeja Niewiery.  Drużyna Samborowic miała przewagę, z łatwością podchodziła pod pole karne Płoni. Z celnością było już nieco gorzej, by dobre akcje zakończyć zdobyciem gola. Na celność, której brakowało gościom, miejscowi narzekać nie mogli. Już w swej pierwszej akcji, zakończonej strzałem mogli zaskoczyć Wojciecha Klechę, lecz tan zachował czujność i koniuszkami palców wybił piłkę ponad poprzeczką. Po serii mało udanych ataków goście przeprowadzili akcję lewą stroną boiska, którą strzałem na dalszy słupek i zdobyciem bramki zakończył Wojciech Kozicki. Od tego momenty miejscowi dwoili się i troili, by doprowadzić do wyrównania. Starali się atakować, lecz defensywa gości skutecznie radziła sobie z ich napastnikami. W ostatnich dziesięciu minutach zespół Samborowic ponownie zaatakował. Tym razem defensywa gospodarzy wiedziała co robić. Ofiarnie blokowała strzały z dystansu, a wejść w pole karne nie pozwalała. Goście nie przejmowali się poczynaniami defensywy Płoni. Nadal grali swoje wykonując założenia i podpowiedzi swego trenera. Kilkukrotnie byli blisko zdobycia gola, lecz ich celowniki wydawały się na powrót rozregulowane. W 38. minucie błąd defensywy Samborowic wykorzystał Karol Mainusch umieszczając piłkę pod poprzeczką bramki gości. Przyjezdni niemal natychmiast chcieli ponownie wyjść na prowadzenie. Znów grali nieskutecznie. Za to gospodarze, w ostatniej minucie pierwszej połowy dostali prezent. Jeden z ich graczy przewrócił się w polu karnym, co sędzia „nagrodził” rzutem karnym. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Karol Mainusch i strzelił wprost do rąk samborowickiego bramkarza. Chwilę później arbiter zakończył pierwszą połowę, w której oba zespoły zdobyły po jednym golu.

W pierwszych minutach drugiej połowy oba zespoły prowadziły otwartą grę. Akcja gości niemal natychmiast znajdowała odpowiedź w ataku gospodarzy. Bramki jednakże nie padały. Do czasu, gdyż w 50. minucie gola dla Samborowic zdobył… gracz Płoni, Jakub Pędzik, który pokonał własnego bramkarza. Gospodarze przycisnęli zespół przyjezdnych. Przeprowadzili kilka dogodnych akcji. Jedną z nich w 60. minucie na gola zamienił kapitan raciborskiej jedenastki Adam Bohonos. Do końca meczu oba zespoły starały się przechylić szalę zwycięstwa na swą stronę. Kilkukrotnie blisko zdobycia gola byli zarówno gospodarze, których strzały bronił pewnie Wojciech Klecha. Swe szanse mieli także zawodnicy przyjezdni, lecz i oni mieli problemy z pokonaniem raciborskiego bramkarza. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2, z którego bardziej niezadowolenie wydali się być gracze Samborowic, którzy po meczu mieli wiele pretensji do sędziego.

LKS Wicher Płonia – LKS Samborowice 2:2 (1:1)

16’ Wojciech Kozicki 0:1
38’ Karol Mainusch 1:1
50’ Jakub Pędzik 1:2 (samob.)
60’ Adam Bohonos 2:2

Wicher Płonia: Michał Morawiec – Paweł Gocyła, Jakub Pędzik, Dominik Pielczyk, Dawid Morawiec, Arkadiusz Zajda, Beniamin Czarny, Karol Mainusch, Adam Bohonos (kpt.), Patryk Śmiały (46. Marcin Hillmann), Rafał Rycman (46. Przemysław Perek)
OPIEKUN: Marek Grela

LKS Samborowice: Wojciech Klecha (kpt.) – Daniel Otlik, Michał Sambor, Mateusz Leśniewski, Arkadiusz Morcinek, Mateusz Niewiera, Micha Machelski, Dawid Łomnicki, Wojciech Kozicki, Robert Niewiera, Mateusz Drozd
Rezerwa: Michał Niewiera
TRENER: Andrzej Niewiera

Spotkanie sędziował: Radosław Szymiczek

Grzegorz Piszczan