Nudne derby dla Pawłowa
W niedzielę doszło do derbowego starcia pomiędzy broniącymi się przed spadkiem Samborowicami a walczącym o 3. miejsce LKS Pawłów. Gospodarze przystąpili do pojedynku z mocno rezerwowym składem. Niektórzy z graczy dla dobra drużyny zagrali z drobnymi urazami.
Niestety ich poświecenie poszło na marne, gdyż już w 4. minucie po nieuwadze i nieporozumieniu linii obrony Samborowic piłkę w siatce umieścił Andrzej Wiglenda. Od tej pory z boiska, prócz drobnych zrywów obu zespołów, wiało nudą. Aż do 78. minuty, kiedy to Artur Wróblewski idealnie obsłużył Tomasza Śliwińskiego, który mając przed sobą jedynie pustą bramkę nie zdecydował się na strzał z pierwszej piłki, a na jej przyjęcie. To okazało się być błędnym rozwiązaniem, gdyż jeden z graczy Pawłowa zdążył zastąpić w bramce swego bramkarza i ofiarną interwencją wybić piłkę z linii bramkowej. Po tej akcji gracze gospodarzy uwierzyli w siebie i spróbowali zaatakować jeszcze raz. Obrona gości zacieśniła jednak szeregi i skutecznie radziła sobie z nielicznymi poczynaniami ofensywnymi zespołu Samborowic. Szczególnie dziwić może zachowanie trenera Pawłowa, który niemal na każde nawet delikatne dotknięcie zawodnika jego drużyny reagował: -Panie sędzio! Kartka. Arbiter na całe szczęście nie reagował na każde „polecenie”. Ogólnie gracze Pawłowa potraktowali ten mecz, jakby był to co najmniej finał jakiegoś wielkiego turnieju. Przecież i tak jasne jest, że trzecie miejsce nic w tym sezonie nie daje, prócz satysfakcji z tego, że było się zaraz za najlepszymi. Ostatecznie spotkanie zakończyło się wynikiem 0:1. Szkoda, gdyż Samborowice włożyły w ten mecz wiele serca i ambicji. I za to należą się słowa pochwały. Pochwalić należy także grę golkipera gospodarzy, który w końcówce, kiedy to Pawłów jeszcze raz ruszył do ataku, by ostatecznie dobić przeciwnika bronił bardzo pewnie. W ostatniej akcji, gdy piłka zmierzała wprost pod poprzeczkę zdołał ją sparować, przy czym upadając nabawił się jeszcze drobnej kontuzji biodra. Kto wie, może zawodnikiem tym już niedługo zainteresuje się o wiele lepszy klub? Póki co w Samborowicach muszą się wziąć ostro do pracy, gdyż wysoka wygrana Pstrążnej zepchnęła ekipę Dariusza Karasiewicza na miejsce spadkowe, a kolejny pojedynek z walczącym podobnie jak Samborowice, o B klasowy byt Pietraszynem łatwy nie będzie. Póki co w myśl sentencji "Nigdy nie przegrywasz gdy walczysz....przegrywasz gdy przestajesz walczyć" ekipa Samborowic nie jest jeszcze na pozycji straconej.
LKS Samborowice – LKS Pawłów 0:1 (0:1)
4' 0:1 Andrzej Wiglenda
LKS Samborowice: Wojciech Klecha - Artur Wolnik, Marek Nieborowski, Grzegorz Złoty, Dariusz Karasiewicz, Sylwester Miazga, Mateusz Polok, Piotr Krupa, Artur Wróblewski, Tomasz Śliwiński, Janusz Nieborowski.
Rezerwa: Łukasz Szydłowski, Mateusz Mrowiec, Michał Niewiera
TRENER: Dariusz Karasiewicz
Kierownik drużyny: Andrzej Niewiera
LKS Pawłów: Eugeniusz Dudek - Aleksander Herud, Mateusz Górny, Mariusz Zygla, Paweł Karczewski, Andrzej Wiglenda, Mateusz Pientka, Artur Schmidt, Krzysztof Złoczowski, Dawid Kocur, Mateusz Węglorz. Rezerwa: Tomasz Pilar, Mikołaj Kuziel, Robert Mizioch, Piotr Kraiński, Romuald Teodorowicz, Łukasz Mazur
TRENER: Marek Pikuła
Kierownik drużyny: Brunon Zuber
Spotkanie sędziowali: G. Piwowarczyk (sędzia główny); A. Targowski, B. Faber (sędziowie liniowi)
Grzegorz Piszczan
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany