Reklama

Najnowsze wiadomości

Sport26 sierpnia 201221:58

Pierwsze punkty Bieńkowic. Kobyla tonie

Pierwsze punkty Bieńkowic. Kobyla tonie - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama

W IV kolejce B klasy doszło do potyczki nazwanej ironicznie hitem kolejki. Rywale zajmowali dwie pierwsze lokaty, ale od końca tabeli. Po w miarę zaciętym pojedynku lepsi okazali się zawodnicy Zdzisława Małysa, którzy wygrali 4:2. Po czwartej z rzędu porażce z prowadzenia zespołu Kobyli zrezygnował Bogusław Koczy.

Od początku spotkania Kobyla starała się ruszyć do ataku. Zdobycie bramki w meczu z ostatnim zespołem w tabeli mogło spowodować, że gra ułożyła by się zdecydowanie lepiej dla przyjezdnych. Ekipa gospodarzy mimo braku graczy na kilku kluczowych pozycjach grała dobrze, skutecznie przerywając zapędy ofensywne graczy Kobyli.

Przyjezdni nie rezygnowali mimo wszystko ze zdobycia bramki. Idealną sytuację mieli w 13. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do piłki najwyżej wyskoczył jeden z zawodników Płomienia i strzałem głową posłał piłkę minimalnie ponad poprzeczką bramki miejscowych. Był to ewidentny sygnał dany gospodarzom, że Kobyla zrobi wszystko, by to spotkanie wygrać. Przyjezdni z każdą akcją coraz bardziej naciskali na defensywę Bieńkowic licząc na popełnienie błędu, który mogliby wykorzystać ich zawodnicy. Takowy błąd mógł popełnić w 17. minucie Sebastian Stopa, lecz w porę naprawił swe nieudane zagranie wybijając piłkę poza linię końcową boiska. Podyktowany rzut rożny nie przyniósł zagrożenia dla bramki Adama Tatary.

Gospodarze także stwarzali sobie dogodne sytuacje, lecz nie tak często jak zespół Kobyli. Warte wspomnienia jest uderzenie z 20. minuty, kiedy to na strzał zdecydował się jeden z graczy Bieńkowic. Uderzenie to sprawiło wiele problemów bramkarzowi gości, ale ostatecznie bramka nie padła. Co nie udało się wtedy, wyszło trzy minuty później. Kapitan Bieńkowic, Tomasz Klohsek dopadł do piłki w polu karnym gości. Położył sobie bramkarza i bez większego problemu umieścił piłkę w siatce otwierając wynik spotkania.

39. minuta meczu. Gracze gości nie rezygnowali z doprowadzenia do wyrównania. Na silny strzał odważył się Krzysztof Pytlik. Piłka poszybowała jednak ponad bramką. Ze zdobywania goli nie rezygnowali także gospodarze, którzy wypracowali bardzo dobrą sytuację. Strzał piętą gracza gospodarzy w zamieszaniu pod bramką Kobyli mógł zakończyć się zdobyciem gola, lecz uderzenie to było zbyt słabe. Co nie wyszło poprzednio udało się już chwilkę później.  Dośrodkowanie z rzutu rożnego trafiło wprost pod nogi Piotra Cwika, któremu nie pozostało nic innego, jak umieszczenie futbolówki tuż przy bliższym słupku bramki Stanisława Cyfki, podwyższając tym samym wynik niedzielnego spotkania na 2:0.

Mimo dwóch bramek straty goście nie rezygnowali z walki. W 45. minucie jeden z graczy Płomienia został sfaulowany przed polem karnym Bieńkowic. Arbiter podyktował rzut wolny. Do piłki podszedł Krzysztof Pytlik i mimo ustawionego muru zawodników gospodarzy umieścił piłkę w siatce wlewając w serca kibiców Kobyli nieco nadziei.

Jeszcze w pierwszej połowie gracze przyjezdnych mogli wyrównać. Sebastian Stopa faulował jednego z graczy gości. Strzał z rzutu wolnego Arkadiusza Jasnego trafił natomiast jedynie w słupek bramki strzeżonej przez Adama Tatarę. Natychmiast po tym uderzeniu sędzia zaprosił obie jedenastki na przerwę. Prowadzenie Bieńkowic zaledwie jedną bramką zwiastowało duże emocje w drugiej odsłonie tego spotkania.

Pierwsze minuty drugiej połowy to wzajemne starania obu zespołów w celu zdobycia gola. Dla Bieńkowic trzeciego, który odebrałby być może wolę walki gościom, natomiast dla Kobyli gola wyrównującego. Mimo starań, nie udało się to żadnemu z zespołów w ciągu pierwszych dziesięciu minut drugiej połowy.
59. minuta meczu. Idealna sytuacja dla miejscowych. Piłka zagrana została do Janusza Stopy, który uderzył bez zastanowienia z przeszło 20. metrów. Zespół Kobyli miał w tej sytuacji wiele szczęścia.

Piłka trafiła w słupek bramki gości. Chwilę później po raz kolejny gorąco zrobiło się pod bramką przyjezdnych. Tym razem z opałów wybawił golkipera gości jeden z zawodników z pola wybijając piłkę pewnie zmierzającą do bramki. Swe szanse w tym okresie gry mieli także gracze Bogusława Koczego, lecz i im brakowało nieco szczęścia, by skutecznie wykończyć swój atak.

65. minuta meczu. Bardzo dobra akcja gospodarzy, podczas której piłka trafiła do Mateusza Grunda, a ten bez większych problemów umieścił ją w siatce. Kobyla na kolanach. Jak okazało się kilka minut później trzy ciosy zadane przeciwnikowi były dla graczy Bieńkowic niewystarczające. Postanowili nadal grać tak, by aplikować przyjezdnym kolejne bramki. Sztuki tej dokonał w 74. minucie spotkania po raz drugi w tym meczu Mateusz Grund, który strzałem z prostego podbicia pokonał golkipera gości.

Na dziesięć minut przed końcem meczu zawodnicy Zdzisława Małysa po raz kolejny spróbowali swego szczęścia. Była to kolejna próba w wykonaniu strzelca dwóch poprzednich bramek. Tym razem zawodnik Bieńkowic posłał futbolówkę w boczną siatkę.

Miejscowi nie ustawali w atakach. Stwarzali dobre sytuacje, lecz zdecydowanie gorzej było z ich wykorzystaniem. Z kolei gracze Kobyli zdołali jeszcze raz ukłuć swego przeciwnika. W 88. minucie piłkę w siatce po błędzie defensywy gospodarzy umieścił Krzysztof Pytlik. Było to jego drugie trafienie w tym spotkaniu, takie na pocieszenie, gdyż do końca meczu żaden z zespołów nie stworzył już klarownej sytuacji bramkowej.

Wygrana Bieńkowic dała temu zespołowi pierwsze punkty w sezonie 2012/2013. Ekipa Kobyli mówiąc trywialnie nadal tonie. Po tej porażce z dalszego prowadzenia zespołu zrezygnował dotychczasowy trener Bogusław Koczy. Trwają poszukiwania następcy.

LKS Bieńkowice - LKS Płomień Kobyla 4:2 (2:1)  

23%u2019 1:0 Tomasz Klohsek
36%u2019 2:0 Piotr Cwik
45%u2019 2:1 Krzysztof Pytlik
65%u2019 3:1 Mateusz Grund
74%u2019 4:1 Mateusz Grund
88%u2019 4:2 Krzysztof Pytlik

Żółtą kartką ukarany został: Mateusz Grund (LKS Bieńkowice)

LKS Bieńkowice: Adam Tatara - Paweł Kołpiński, Wojciech Wojak (46. Andrzej Kurzawa), Marcin Glenc, Janusz Stopa, Sebastian Stopa, Wojciech Sochacki (85. Patryk Buczel), Piotr Cwik, Tomasz Klohsek (kpt.) (75. Denis Dziób), Przemysław Psota, Mateusz Grund
Rezerwa: Marek Franica
TRENER: Zdzisław Małys

LKS Płomień Kobyla: Stanisław Cyfka - Andrzej Zapotoczny (39. Krzysztof Pytlik), Bartosz Bochynek (kpt.), Jerzy Pytlik (30. Dawid Jacek), Karol Knura, Mateusz Baszczok (50. Grzegorz Scheithauer), Adam Gajda, Arkadiusz Jasny, Zbigniew Kocjan, Patryk Pytlik, Kamil Knura
Rezerwa: Wojciech Nowak, Rafał Mandera, Arkadiusz Zaczyk
TRENER: Bogusław Koczy
Kierownik drużyny: Mirosław Wieczorek

Spotkanie sędziowali:

Łukasz Sytnik (sędzia główny); Oliwer Huptaś, Robert Kłosek (sędziowie asystenci)

Po meczu powiedzieli

Zdzisław Małys (trener LKS Bieńkowice): Zakładałem, że w pierwszych trzech meczach nie pójdzie nam najlepiej i to się potwierdziło. Spotykaliśmy się dopiero na meczach. Już na rozpoczęciu sezonu zaznaczyłem, że punkty zaczniemy robić dopiero od czwartego meczu. Obojętnie, czy to będzie remis czy wygrana. Jak widać mecz ten wygraliśmy. Drużyna jest w 80% poukładana, lecz nie jest to jeszcze to, co założyłem. Uważam, że na dzisiejszym przeciwniku szło ugrać zdecydowanie więcej, a te dwie bramki, które straciliśmy nie powinny w ogóle wpaść. Brakuje nam jeszcze dokładności, ale związane jest to z tym, że nasza młodzież, czy to ta młodsza, czy starsza, na treningi zbytnio się nie kwapi. Jest to jednak bolączka wszystkich klubów. Jeśli Bieńkowice będą miały zawsze do dyspozycji wszystkich zawodników, to powinniśmy być spokojni o kolejne mecze. Ogólnie jestem zadowolony z postawy drużyny w dniu dzisiejszym, w końcu zespół zaczął funkcjonować tak, jak powinien. Choć tak jak powiedziałem, nie graliśmy dziś jeszcze na pełnych obrotach, ale liczę, że i na takowe wskoczymy. Brakowało nam dziś przede wszystkim bramkarza, musiał bronić zawodnik z pola. Gracz, który zwykle broni pojechał na zawody strażackie i ja, to szanuję, w końcu gramy tylko na wiosce. Sport tutaj jest przede wszystkim dla ludzi, niech się cieszą, że coś się w miejscowości dzieje.

Bogusław Koczy (trener LKS Płomień Kobyla):  Mecz, jaki był wszyscy widzieli. Byliśmy po prostu słabsi. Przegraliśmy zasłużenie, ale dopiero pierwszy mecz. W poprzednich spotkaniach mogliśmy ugrać zdecydowanie więcej na swoją korzyść. Drużyna jest nieco osłabiona, gdyż ten awans wziął się nam tak znikąd. Nie zrobiliśmy żadnych wzmocnień, niektórzy zawodnicy zakończyli grę, a ci którzy zostali starali się, każdy dał z siebie tyle ile umiał. Niestety na murawie nie przełożyło się to na wynik. Takie mecze także się zdarzają. Było to moje ostatnie spotkanie na ławce trenerskiej. Zrezygnowałem. Chcę, żeby spróbował ktoś inny. Życzę drużynie jak najlepiej, ale celem z pewnością będzie utrzymanie się w B klasie, bo nie po to wywalczyliśmy awans, żeby od razu spaść i do tego w kiepskim stylu. Nowy trener z nowym podejściem być może sprawi, że w końcu to wszystko zaskoczy, bo potencjał w drużynie jest. Najważniejsze, to przełamać się w którymś z nadchodzących spotkań i wtedy pójdą w dobrym kierunku. Na pewno będę kibicował tej drużynie.  

Grzegorz Piszczan

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Tagi:

Komentarze (0)

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Aktualności25 września 202410:17

Raciborzanka w prestiżowym gronie

Raciborzanka w prestiżowym gronie - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
red., źródło: psm.org.pl
Reklama
Aktualności25 września 202410:40

Sunex produkuje pompy ciepła w zrewitalizowanej ponad 100-letniej hali w Raciborzu

Sunex produkuje pompy ciepła w zrewitalizowanej ponad 100-letniej hali w Raciborzu - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
10
Racibórz:

SUNEX przeniósł produkcję pomp ciepła i innowacyjnych urządzeń grzewczych do historycznego obiektu z początku XX wieku. Wcześniej budynek został wyremontowany.

materiał nadesłany
Aktualności25 września 202411:58

Krzysztofek z Raciborza chce mieć swój pomnik!

Krzysztofek z Raciborza chce mieć swój pomnik! - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
18
materiał nadesłany
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Sport25 września 202422:22

Unia zdeklasowała Grzegorzowice i zameldowała się w półfinale [FOTO]

Unia zdeklasowała Grzegorzowice i zameldowała się w półfinale [FOTO] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
2
Powiat:

W środowe (25.09.) popołudnie na boisku LKS Grzegorzowice doszło do ćwierćfinałowego starcia Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Racibórz, w którym gospodarze, występujący na co dzień w B klasie, podejmowali wyżej notowaną Unię Racibórz z klasy okręgowej.

(greh)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Dentica 24
ostrog.net
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Nasz Racibórz - Nasza ekologia
Materiały RTK
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Regionalny Informator Ekologiczny
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 27.09.2024
26 września 202418:43

Nasz Racibórz 27.09.2024

Nasz Racibórz 20.09.2024
20 września 202408:53

Nasz Racibórz 20.09.2024

Nasz Racibórz 13.09.2024
12 września 202423:10

Nasz Racibórz 13.09.2024

Nasz Racibórz 06.09.2024
6 września 202409:17

Nasz Racibórz 06.09.2024

Zobacz wszystkie
© 2024 Studio Margomedia Sp. z o.o.