Przyszłość za mocna dla Naprzodu
Zespół Naprzodu Borucin zmierzył się w środowe popołudnie w rozgrywkach Pucharu Polski na szczeblu Podokręgu Racibórz z KS Przyszłość Rogów. Choć gospodarze starali się jak mogli, zostali przez gości wypunktowani. Honorowego gola dla Naprzodu pięknym strzałem zdobył Mateusz Adamczyk.
Ekipa z A klasy podejmując III ligowca nie okazała bojaźni i od początku ruszyła do ataku. Do 5. minuty pucharowego spotkania zespół Borucina oddał trzy groźne strzały. Choć były one niecelne, gracze Rogowa otrzymali sygnał, że wcale nie mogą liczyć na łatwy, szybki i przyjemny awans do kolejnej rundy. Będą musieli wybiegać swoje na boisku w Borucinie.
12. minuta spotkania. Idealna sytuacja gospodarzy. Bardzo dobre podanie trafiło do Mateusza Sitnika, lecz ten trafił jedynie w dalszy słupek bramki Rogowa. Uderzenie to było wydatnym sygnałem dla Przyszłości, że beniaminek raciborskiej A klasy nie będzie jedynie się bronił. Niestety dla gospodarzy jako pierwsi bramkę zdobyli zawodnicy z powiatu wodzisławskiego. W 14. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka została wybita przez Michała Bedryja, lecz trafiła wprost do gracza gości. Piotr Glenc bez zastanowienia uderzył z woleja pokonując bramkarza Borucina.
Gospodarze starali się czym prędzej doprowadzić do remisu. Stwarzali dogodne sytuacje, lecz dobra gra defensywy oraz golkipera przeciwnika skutecznie niweczyła starania ekipy miejscowych. 27. minuta spotkania. Dobra sytuacja na doprowadzenie do remisu. Niestety dla Borucina, Konrad Świstowski nie zdołał opanować zagranej do niego piłki, po czym ta opuściła boisko. W tej sytuacji bramkarz gości mógł być w naprawdę sporych opałach.
Trzy minuty później gospodarze wywalczyli kolejny rzut rożny. Mocno bita piłka trafiła do Artura Dudacego, który próbował robić wszystko by pokonać Marcina Musioła. Niestety sztuka ta napastnikowi Borucina się nie powiodła. Mimo to zawodnicy Naprzodu nadal parli naprzód. W 34. minucie na strzał zza pola karnego Rogowa zdecydował się niezwykle aktywny w pucharowym spotkaniu Mateusz Sitnik. Piłka, choć po rykoszecie nie sprawiła problemów golkiperowi gości, który pewnie złapał ją w rękawice. Sto dwadzieścia sekund później mogło być już 0:2. Piłka trafiła do niepilnowanego Marcina Pontusa, który wyszedł na pozycję sam na sam z borucińskim bramkarzem. Górą w tej sytuacji był Michał Bedryj, który pewnie obronił strzał napastnika Przyszłości.
40. minuta spotkania. Idealna okazja miejscowych. Rozmontowali defensywę Rogowa bez większych problemów. Niestety, gdy piłka trafiła do Artura Potaczka arbiter zasygnalizował pozycję spaloną gracza gospodarzy. Mimo wszystko podopieczni Jerzego Halfara nie poddawali się. Opłaciło im się to w praktycznie ostatniej akcji pierwszej połowy. Sędzia podyktował rzut wolny za faul na jednym z zawodników Borucina. Dośrodkowanie Przemysława Ekierta zostało wybite przed pole karne, niejako wprost na nogę Mateusza Adamczyka, który idealnie przymierzając, i oddając strzał z pierwszej piłki umieścił ją w siatce tuż przy dalszym słupku bramki Rogowa. Gol ten dał wiele nadziei zawodnikom, oraz kibicom ekipy miejscowych. Wyrównanie w praktycznie ostatniej akcji zwiastowało jednocześnie, iż druga połowa nie będzie pozbawiona emocji.
Tak też było. Oba zespoły od początku ruszyły do ataku. Jako pierwsi dogodną sytuację stworzyli gracze gospodarzy. Dwukrotnie bliski zdobycia gola była kapitan Borucina, Artur Dudacy. Niestety, jego strzały nie sprawiały problemów bramkarzowi gości.
66. minuta. Niewykorzystane sytuacje Naprzodu zemściły się. Piłkę w siatce po zamieszaniu pod polem karnym ekipy Borucina umieścił Paweł Hojka. Od tej chwili, miejscowi nie mając już nic do stracenia, prócz kolejnych goli, postanowili nieco śmielej zaatakować jednocześnie „otwierając” się. Goście nie kwapili się jednak do zmasowanych ataków, czekając jedynie na okazję do kontry. Dobrym strzałem w 77. minucie popisał się Przemysław Ekiert. Niestety był on niecelny. Swe okazje, w większości z kontrataków mieli także goście, lecz jedynie dzięki ofiarnej grze defensywy i bramkarza Borucina, zespół ten gola nie stracił.
Dziewięć minut do końca regulaminowego czasu gry. Idealne podanie Artura Potaczka trafiło do jego imiennika z linii ataku. Lecz ten, miast decydować się na strzał z pierwszej piłki, zdecydował się ją przyjmować, czym dał czas graczom przeciwnika na powrót i przeszkodzenie w akcji. Ostatecznie napastnik Borucina oddał strzał, lecz był on zbyt słaby, by pokonać bramkarza Rogowa. Mimo wszystko gracze gospodarzy nie rezygnowali. Kolejno swego szczęścia próbowali Mateusz Adamczyk, oraz Artur Potaczek, lecz obaj nie dali kibicom powodów do radości. Ten dał natomiast Robert Żbikowski, lecz z tego gola cieszyć mogli się jedynie sympatycy gości.
Chwilę później sędzia Łukasz Sytnik zakończył pucharowe spotkanie. Niespodzianki przy ulicy Cegielnianej w Borucinie nie było. Naprzód, choć bardzo chciał, nie sprostał zespołowi występującemu na co dzień w III lidze.
KS Naprzód Borucin – KS Przyszłość Rogów 1:3 (1:1)
14’ 0:1 Piotr Glenc
45’ 1:1 Mateusz Adamczyk
66’ 1:2 Paweł Hojka
87’ 1:3 Robert Żbikowski
Żółtą kartką ukarany został: Robert Żbikowski (KS Przyszłość Rogów) – niesportowe zachowanie
Naprzód Borucin: Michał Bedryj - Mateusz Adamczyk, Wojciech Skopiński, Tomasz Sosna, Tomasz Wyrobek, Artur Potaczek, Jerzy Halfar (70. Patryk Mrozek), Konrad Świstowski, Przemysław Ekiert, Mateusz Sitnik, Artur Dudacy (kpt.)
Rezerwa: Marek Ciemienga, Patryk Zgrzendek, Sebastian Kieżyński, Nikodem Urbas, Sebastian Piksa, Kamil Wochnik
TRENER: Jerzy Halfar
Kierownik drużyny: Janusz Jakubit
Przyszłość Rogów: Marcin Musioł – Radosław Żbikowski, Wojciech Pucka, Szymon Ciuberek, Michał Adamczyk (46. Sebastian Markiewicz), Mateusz Hanzel (46. Dawid Nielek), Piotr Glenc, Szymon Cichecki, Paweł Hojka, Marcin Pontus, Robert Żbikowski (kpt.),
Rezerwa: Piotr Paś, Arkadiusz Lalko, Dawid Bober, Marek Sobik, Kamil Benauer,
TRENER: Tomasz Sosna
II trener: Robert Żbikowski
Trener bramkarzy: Grzegorz Tomala
Kierownik drużyny: Mariusz Wojtala
Spotkanie sędziowali: Łukasz Sytnik (sędzia główny); Paweł Guział, Kamil Laska (sędziowie asystenci)
Grzegorz Piszczan
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany