Farsa na boisku, czyli wpadki sędziów
Runda wiosenna za nami. Czas na podsumowanie pracy arbitrów. Kilku z nich prowadzi spotkania na przyzwoitym poziomie. Niestety, ich koledzy popełniają fatalne błędy. Oto przypadki, które zbulwersowały niejednego kibica.
Aby uniknąć posądzeń o faworyzowanie jednych drużyn bądź antypatie do innych, pomijamy informacje, w którym meczu nastąpiła pomyłka arbitra. Skupimy się jedynie na opisie sytuacji.
VIII kolejka B klasy, J. Podpora, czyli pocałuj mnie w d...
Spotkanie toczyło się w napiętej atmosferze. Apogeum nerwowości nastąpiło w drugiej połowie. Najpierw faul przy linii bocznej boiska, tuż pod nosem sędziego liniowego Hanuska. Sfaulowany obrońca gospodarzy (sędzia główny faulu nie widział) leżał na ziemi, a sprawca na dodatek go kopnął. Chwilę później jeden z piłkarzy został bardzo brzydko sfaulowany atakiem od tyłu na ścięgna Achillesa. Zazwyczaj kończy się to czerwoną kartką, lecz nie tym razem. Sędzia Podpora nie widział w tym nic złego. Zirytowany piłkarz zszedł z boiska, wrócił na nie po chwili i faulem taktycznym zatrzymał kontrę. Decyzja Podpory? Czerwona kartka. Oburzony gracz usiadł na ławce rezerwowych, nie chcąc zejść do szatni. W tym czasie sędzia chodził w kółku na boisku z rękami założonymi z tyłu. Wcześniej, w przerwie i na żądanie gości, przejrzał karty gospodarzy, gdyż przyjezdni twierdzili, że grał nieuprawniony zawodnik. Kiedy wszystko okazało się zgodne z prawem, powiedział do kapitana gości: - pocałuj mnie w d...
X kolejka B klasy, D. Kowacz, czyli błędna sugestia Laski
Dwóch piłkarzy w typowej walce ciałem o piłkę pada na murawę. Gra nie zostaje przerwana i słusznie, bo faulu nie było. Jeden z piłkarzy próbuje jak najszybciej wstać z ziemi, lecz jest przytrzymywany przez rywala. Jego ruchy stają się coraz gwałtowniejsze, więc młody, niedoświadczony sędzia boczny Laska zasygnalizował faul. Wtedy Kowacz przerwał grę i ukarał zawodnika próbującego wstać z ziemi czerwoną kartką, mimo że to on był przytrzymywany.
XV kolejka B klasy, P. Sobierajski, czyli nikt nie wie, o co chodzi
Goście przyjeżdżają na ten mecz w dziesięciu. Do końca przerwy zostaje ich już tylko siedmiu. Kolejny zawodnik doznał kontuzji...w szatni, co Sobierajski uznał za możliwe i przerwał mecz z powodu zdekompletowania. Kiedy piłkarze gospodarzy chcieli już iść do domów, Sobierajski ich zawrócił, nakazał na ubrania nałożyć koszulki i ustawił na murawie, jak do rozpoczęcia drugiej połowy. Po gościach na boisku nie było już śladu. Sędzia gwizdnął dwa razy. Pierwszy raz na sygnał do gry, a drugi na jej koniec. Nikt do dziś nie wie, o co mu chodziło.
XVII kolejka B klasy, R. Derleta, czyli istna komedia
Rozpędzony zawodnik gości wpadł w pole karne, ale za daleko wypuścił piłkę. Obrońca więc bez problemu ją wybił. Niestety, atakując wpadł na niego i upadł. Derleta wskazał na jedenastkę.
XX kolejka B klasy, G. Gajda, czyli puszka niewidka
W czasie meczu z trybun lecą wyzwiska. W pewnym momencie, przy linii bocznej, na murawę pada obrońca gości. Natychmiast w jego stronę leci puszka z piwem. Sędzia nie reaguje, nie widząc w tym nic złego.
XX kolejka B klasy, P. Kędzior, czyli tajne konsultacje
Odgwizdany zostaje rzut wolny z boku pola karnego. Nagle sędzia boczny sygnalizuje coś głównemu. Ten się z nim konsultuje, odchodzi do zawodników, po czym znów wraca do bocznego i wskazuje na rzut karny.
XXV kolejka A klasy, A. Niestrój, czyli ślepcy są wśród nas
Piłkarz gospodarzy drybluje w polu karnym. Obrońca traci równowagę i pada na murawę, a kiedy jest już mijany, wybija piłkę ręką spod nóg piłkarza, który go okiwał. Niestrój nic nie widział, w przeciwieństwie do wszystkich pozostałych obecnych na stadionie.
XXVI kolejka A klasy, S. Kozioł, czyli niech się pozabijają
W tym spotkaniu nie było jednego rażącego błędu, ale dało się zauważyć pobłażanie ostrej gry gości. Co chwila któryś z piłkarzy gospodarzy padał na murawę po ewidentnych faulach. Mimo to pan Kozioł był niewzruszony.
XXVI kolejka B klasy, D. Krybus, czyli złamanie to nic groźnego
Około 25. minuty spotkania obrońca gości wybija piłkę napastnikowi gospodarzy, a ten uderza go w nogę, która - jak się okazuje chwilę później - została złamana. Krybus faulu w tym nie widział, jakby noga sama się złamała. Trener kontuzjowanego piłkarza nie chciał po spotkaniu komentować tego, co zaszło, twierdząc, że musiałby powiedzieć coś niepochlebnego na „tych panów w czarnych koszulkach”.
XXII kolejka A klasy, G. Porwoł, czyli faulują zwykle faulowani
Bardzo ciekawe widowisko. W pewnym memencie piłka trafia w pole karne gospodarzy. Do pojedynku skaczą dwaj piłkarze. Zawodnik gości robi tzw. krzesełko pod obrońcą gospodarzy. Sędzia Porwoł odgwizdał faul, ale w drugą stronę. Dyktując rzut karny stwierdził więc, że faulował zawodnik sfaulowany, czyli obrońca gospodarzy, pod którym zrobione było krzesełko.
XVI kolejka B klasy, G. Piwowarczyk, czyli na dwoje babka wróżyła
Akcja gości. Piłka na lewym skrzydle. Pomocnik wpada w pole karne i uderza z ostrego kąta. Bramkarz gospodarzy odbija piłkę, chce ją ratować, rzuca się na nią ponownie i podbija jedną ręką tak, że ta trafia znów pod nogi pomocnika. Ten ją wycofuje do tyłu, a nabiegający partner z zespołu strzela do pustej bramki. Dopiero w tym momencie sędzia boczny pokazał, że w chwili, kiedy bramkarz wybijał piłkę, był już rzut rożny. Innego zdania był z kolei Piwowarczyk, który uznał, że strzelec bramki był na spalonym.
Grzegorz Zuber
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany