Emocjonująca runda za nami - podsumowanie piłkarskiej jesieni
Runda jesienna za nami. Przyszła więc pora podsumowań. Jedni, jak to zwykle bywa spisali się lepiej, inni gorzej, ale walczyli wszyscy. Zapraszamy do lektury podsumowania osiągnięć zespołów naszego regionu.
IV liga: Unia lepiej niż zwykle, lecz kibicom i tak nie pasuje
Raciborska Unia, która rundy jesiennej nie zaczęła może najlepiej, bo od serii trzech porażek, później pokazała, że może być jednym z nieobliczalnych zespołów. Była niepokonana przez pięć kolejek, z tego cztery wygrała i raz dzieliła się punktami. Ekipą, która przerwała zwycięską passę raciborzan była drużyna z Radziechowa. Zespół ten może nie tyle przerwał serię wygranych, co Unia miała problemy z celnością. W meczu tym padł bowiem bezbramkowy remis. Od dziewiątej kolejki nie było już tak kolorowo. Na siedem meczów podopieczni Andrzeja Marcowa wygrali jedynie dwa razy, pozostałe pięć meczów padło łupem przeciwników. Spowodowało to, że Unia, która przed meczem w dziewiątej kolejce była na miejscu piątym, w ekspresowym tempie „zjechała” na miejsce jedenaste, na którym przyjdzie jej spędzić zimę. Łącznie drużyna ze Srebrnej zdobyła w całej rundzie jesiennej dziewiętnaście punktów. Nie jest to osiągnięcie złe, ale pamiętać trzeba o tym, że takie miejsce na koniec sezonu w przypadku reorganizacji rozgrywek III ligi powoduje spadek zespołu Unii do klasy okręgowej. Tego z całą pewnością chcą uniknąć wszyscy, od trenera zaczynając, poprzez zawodników, a na kibicach kończąc.
Odnośnie tych ostatnich można mieć sporo zastrzeżeń. Raciborzanie, jak już wspomniano, nie zaczęli co prawda idealnie, przez co na klub i trenera wylał się ogrom internetowego hejtu, lecz dalsza część rundy, przynajmniej do kolejki numer dziewięć, była wprost wymarzona. Niestety, nie zmieniło to zdania sympatyków Unii, którzy w niemal każdym komentarzu domagali się dymisji trenera i zatrudnienia osoby mogącej czynić cuda – vide Piotr Hauder. Niestety, jak zweryfikowały to wyniki Nadwiślana Góra, którego trenerem został ex szkoleniowiec Unii, nie wszędzie cuda są możliwe. Pozostaje mieć nadzieję, że Unici solidnie przepracują przerwę zimową, a wiosną ruszą do ataku od pierwszej kolejki, tylko i wyłącznie z wolą zwycięstwa w każdym meczu, tak, by osiągnąć miejsce gwarantujące grę w IV lidze. Pamiętać jednak trzeba o tym, że wiele zależy także od kibiców, a wiadra hejtu i pomyj wylewane w komentarzach z całą pewnością nie pomagają.
Klasa okręgowa: Krzyżanowice słabo, Rafako średnio, Borucin na piątkę, Nędza tuż za podium
Ekipa LKS-u Krzyżanowice, która od wielu sezonów plasowała się przynajmniej w rundzie jesiennej na dość wysokich miejscach, teraz zdecydowanie zawiodła swych sympatyków. W piętnastu meczach zgromadziła na swym koncie siedemnaście oczek. Dało jej to dopiero jedenaste miejsce w tabeli III grupy klasy okręgowej. Decydującą rolę odegrały tutaj nie tyle umiejętności poszczególnych zawodników, co kontuzje. Te trapiły ekipę Krzyżanowic niemal od samego początku. Niemal każde spotkanie kończyło się dla graczy tego zespołu drobnym lub poważniejszym urazem. Szczególnie dotkliwie przekonał się o tym Kamil Karczmarczyk w meczu z raciborskim Rafako. Doznał urazu łąkotki, a dodatkowo zerwał więzadła krzyżowe. Mimo zdecydowanego pecha i kontuzji gracze tego zespołu pokazali, że nie zamierzają poddawać się bez walki. Udowodnili to w starciu z ówczesnym liderem i zdecydowanym kandydatem do awansu, czyli Wilkami Wilcza. Po 90. minutach walki padł wynik 2:2, co plasuje drużynę Wojciecha Dzierżęgi w nielicznym gronie zespołów, które zdołały pokonać, lub urwać punkty Wilkom. Teraz przed zarządem, sztabem trenerskim, zawodnikami i kibicami ciężka zima. Sympatycy tego zespołu wierzą jednak, że wzorem lat ubiegłych runda wiosenna będzie lepsza od jesieni. O awansie co prawda nie ma nawet co marzyć, ale walka o zdecydowanie wyższe miejsca jest po prostu wskazana. Jak będzie w rzeczywistości przekonamy się w przyszłym roku.
Drugim zespołem naszego regionu, który walczy w klasie okręgowej w każdym meczu tylko i wyłącznie o komplet oczek jest ekipa Rafako. Po odejściu trenera i zawodników do Lubomi, wielu kibiców upatrywało w tym zespole głównego kandydata do spadku. Wielu uważało także, że zrobi to w stylu, jaki jeszcze nie tak dawno zaprezentowała Studzienna. Gracze z Łąkowej pokazali jednak, że mają charakter. Walczyli w każdym meczu. Co prawda zbyt wielu meczów nie wygrali, ale ich starania i gra na całego i tak została nagrodzona zdobyczą punktową w dziewięciu meczach. Sześć z nich podopieczni Grzegorza Jakosza wygrali, w pozostałych trzech dzielili się punktami. Zajmując po rundzie jesiennej dziewiąte miejsce, choć na moment zamknęli usta „anonimowym” internetowym hejterom. Na szczególne pochwały zasłużył Grzegorz Wojda, który jeszcze w poprzednim sezonie chciał na zawsze zawiesić korki na przysłowiowym haku. Został jednak odwiedziony od tej decyzji, jak się okazało słusznie. Po rundzie jesiennej jest bowiem królem strzelców raciborskiej drużyny z dorobkiem dwunastu trafień na koncie. Dodatkowo zaliczył także cztery asysty. Jeśli do rundy wiosennej znów nie zdecyduje się na kończenie kariery, to ma szanse na zdobywanie kolejnych, cennych dla Rafako bramek.
Kolejną ekipą z powiatu grającą w tej klasie rozgrywkowej jest zespół Borucina. Po kilku próbach w końcu zagościł na szczeblu okręgówki. Wielu kibiców nie dawało mu jednak szansy na dobrą grę. Gracze z Cegielnianej pokazali jednak, że nie przejmują się zdaniem internetowych znawców i grali swoje. Już w pierwszej kolejce pokazali, że ta liga także może zostać przez nich zawojowana. Może nie od razu w pierwszym sezonie, ale kiedyś na pewno. Ekipa Jerzego Halfara źle może wspominać tylko drugą, szóstą, dwunastą, trzynastą i piętnastą kolejkę, kiedy to doznała porażek. W pozostałych meczach zdobywała punkty. Ostatecznie dało jej to piąte, bardzo dobre jak na beniaminka, miejsce. Wiadomo jednak nie od dziś, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Awans wydaje się co prawda poza zasięgiem zespołu z gminy Krzanowice, lecz drużyna Naprzodu pokazała już niejednokrotnie, że walczy zawsze do ostatniego gwizdka. Ten dopiero w czerwcu, więc ciekawa walka o zdecydowanie lepszą pozycję ciągle przed nami.
Ostatnim zespołem naszego regionu, występującym na tym szczeblu rozgrywek jest ekipa Nędzy. Drużyna ta punktowała w jedenastu meczach, z czego osiem z nich wygrała, a w trzech dzieliła się punktami ze swymi rywalami. Dało jej to dwadzieścia siedem oczek i miejsce tuż za podium, czyli czwarte. Strata do zespołu Gaszowic, który zajmuje miejsce trzecie, to siedem oczek. Według jednych dużo, według innych mało. Trzeba pamiętać, że do rozegrania jest ciągle piętnaście meczów. Jeśli Nędza będzie grała swoje, nie oglądając się na innych dodatkowo licząc na potknięcia wyprzedzających ją zespołów, to swego i tak dobrego miejsca raczej nie poprawi. Najważniejsze dla nędzan jest realizowanie założeń trenera, a ten z całą pewnością nie patrzy jak zaprezentował się inny zespół. Walka, walka i jeszcze raz walka. Dokładnie na to liczą kibice Nędzy w każdym meczu z udziałem ich ulubionej drużyny. A jak będzie w rzeczywistości? Teraz trudno wyrokować, ale z całą pewnością LKS z Nędzy będzie chciał co najmniej utrzymać swe obecne miejsce. Niestety i to łatwe nie będzie…
Bez zmian w A klasie
W raciborskiej A klasie raczej bez zmian. Przez rundę jesienną wyłoniło się kilka zespołów, które zdecydowanie przodują stawce, raczej wyrównany środek, oraz, co nie powinno dziwić słaba końcówka tabeli. Na czele stawki ekipy Rud, Tworkowa, Kuźnia Raciborskiej i Raszczyc. Do „środkowej” grupy zaliczyć można Nową Wieś, Krzanowice, Gorzyce, Chałupki i Brzezie. Zespoły z miejsc od 10. do 16. tworzą zbiór, który raczej nie odegra większej roli, jeśli idzie o czołowe miejsca w tej klasie rozgrywek. Zacznijmy nietypowo – od ostatniej grupy.
O ile obecność Ocic i Cyprzanowa dziwić nie może, gdyż drużyny te zwykle miały słabszą jesień, a lepszą wiosnę, to zdecydowanym zaskoczeniem jest obecność zespołu pietrowickiego Startu. W dodatku na ostatnim miejscu w tabeli. Drużyna ta nie grała dotąd źle, lecz jak widać teraz, czegoś brakuje. Na pytanie czego brak, muszą odpowiedzieć sobie działacze w czasie przerwy zimowej i czym prędzej poczynić kroki, by naprawić tę bezdyskusyjnie chorą sytuację. Wielu kibiców pamięta przecież nie tak odległe czasy, gdy Start grał na poziomie klasy okręgowej, lub plasował się na czołowych miejscach w klasie A. Czyżby piękna historia pietrowickiego klubu miała się także wzbogacić o pożegnanie z hukiem? Pożyjemy zobaczymy.
Jako drugie zaskoczenie może być traktowana obecność beniaminka z Rzuchowa na miejscu dziesiątym. Niewielu kibiców dawało bowiem szanse na miejsce tego zespołu w pierwszej dziesiątce. Jak widać drużyna ta pokonała wiele trudności, by po kilku latach tułaczki na poziomie C i B klasy powrócić do klasy A. Czy zagości w niej na dłużej? Po meczach rundy jesiennej, które nie zawsze kończyły się pomyśli Strzelca, można powiedzieć, że ma na to sporą szansę. Czy z niej skorzysta, zależy już tylko od niego.
W grupie „środkowej” jako niespodziankę należy traktować obecność Krzanowic. Kibice z pewnością pamiętają, że ekipa ta jeszcze nie tak dawno była o krok od gry w klasie okręgowej. Niestety, misterny plan legł w gruzach w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu. To już jednak historia, więc nie ma com tego rozpamiętywać. Liczy się to co teraz. A wesoło w Krzanowicach z pewnością nie jest. Szóste miejsce to co prawda nie jest nie wiadomo jaka tragedia, ale dla zespołu z takimi aspiracjami na pewno nie jest także powodem do dumy. Sporą rolę odegrały w rundzie jesiennej w przypadku Krzanowic kontuzje, które nawet na moment nie opuszczały graczy Józefa Teresiaka. Czy sytuacja zmieni się wiosną? Czas pokaże.
Dobrze, jak na beniaminków spisały się zespoły Brzezia i Chałupek. Ci pierwsi zgromadzili na swym koncie dwadzieścia dwa oczka, drudzy dwadzieścia sześć. Miejsca odpowiednio dziewiąte i ósme to osiągnięcia dobre. Oczywiście zawsze może być lepiej i tego właśnie życzyliby sobie kibice obu ekip. O tym, czy oba zespoły poprawią swą obecną lokatę, a może ją pogorszą, dowiemy się niestety dopiero w przyszłym roku.
Pierwsza trójka A klasy z całą pewnością nie zaskoczyła nikogo. Dwa pierwsze zespoły, czyli Buk Rudy i LKS Tworków to ekipy, które w poprzednim sezonie reprezentowały nasz region na szczeblu klasy okręgowej. Rudy grały w grupie II, Tworków w III. Oba niestety musiały się pożegnać z tym szczeblem. Jednak, jak pokazuje ich dotychczasowa forma, być może nie na długo. Rudzki Buk może pochwalić się po jesieni zdobyciem czterdziestu punktów, z kolei Tworków ma na swym koncie dwa oczka mniej. Szykuje się zatem zacięta walka o pierwsze miejsce w A klasie. Jeśli oba zespoły nie prześpią przerwy zimowej, a będą solidnie przygotowywać się do meczów rewanżowych, wtedy w żadnym meczu z ich udziałem emocji brakować nie powinno.
Tych brakować nie będzie tak czy inaczej, gdyż tuż za wspomnianymi wyżej ekipami plasuje się drużyna Stali Kuźnia Raciborska. Zespół ten w rundzie jesiennej wygrał jedenaście meczów, w jednym zremisował. Oznacza to dorobek trzydziestu czterech punktów. Cztery i sześć punktów straty to naprawdę niewiele, zakładając, że Stal przynajmniej utrzyma obecną formę. Jeśli mowa o składzie zespoły Kuźni, ten mógłby być nieco bardziej liczny. Bywały bowiem spotkania, na które ekipa ta przyjeżdżała bez rezerwowych. Kibicom nie pozostaje zatem nic innego, jak czekać na pierwszy gwizdek w meczu o punkty w roku 2016.
B klasa grupa I: Płomień spalił wszystkich
Emocji nie brakowało także na szczeblu B klasy. W I grupie tejże klasy rozgrywkowej prym przez całą rundę wiodła ekipa Płomienia Kobyla. Zespół ten po kolei rozprawiał się z każdym przeciwnikiem. Jego dominacja w poszczególnych spotkaniach była bezdyskusyjna. Jedynie w meczu derbowym z Kornowacem podopiecznym Leszka Mańki szło jak po grudzie. Ostatecznie udało im się wygrać także i to spotkanie, lecz styl w jakim tego dokonali z pewnością nie zostawia dobrego wrażenia. Trzeba jednak pamiętać o tym, że zmęczenie rundą może objawić się na każdym szczeblu rozgrywek, nawet w B klasie. Miejmy jednak nadzieję, że obecnie ekipa ta odpoczywa po trudach rundy jesiennej, a już niebawem zacznie przygotowania do rewanżu. Czy uda się Kobyli zaprezentować taki sam poziom wiosną i jako jednemu z nielicznych zespołów w historii lokalnej piłki nożnej wygrać wszystkie spotkania w całym sezonie? Tak zwane zmęczenie materiału na pewno nie da o sobie zapomnieć, lecz czy dotknie także graczy Płomienia? O wszystkim przekonamy się wiosną.
„Tuż” za liderem ze stratą… trzynastu (!) punktów uplasowała się ekipa Bieńkowic. Zespół ten po raz pierwszy od kilku sezonów zaprezentował się w rundzie jesiennej dość względnie. Miał mecze bardzo dobre, średnie jak i takie, o których chciałby czym prędzej zapomnieć. Ogółem gracze Zdzisława Małysa zgromadzili na swym koncie dwadzieścia sześć oczek. W przerwie zimowej drużyna Bieńkowic powinna skupić się na swej defensywie. O ile na ilość bramek strzelonych nie można narzekać, gdyż zawodnicy wicelidera zdobyli ich trzydzieści pięć, to ilość bramek straconych wprost woła o pomstę do nieba. Trzydzieści siedem trafień po stronie strat. Gorsze od drugiego zespołu w tabeli I grupy B klasy okazały się tylko… trzy zespoły zamykające tabelę. Dla graczy Bieńkowic to z całą pewnością nie powód do dumy. W kuluarach bieńkowickiego klubu w czasie kilku spotkań można było usłyszeć, że zespół ten przymierza się do walki o awans w ewentualnych barażach. Z taką grą w defensywie, nawet w przypadku wygrania barażu, w A klasie szanse ma nikłe. Do tego jednak jeszcze wiele czasu. Wiele się może zmienić, na czele z pozycją zespołu Bieńkowic.
Zespołami, które mają szansę na odegranie jeszcze jakiejkolwiek roli można uznać ekipy Krzyżkowic, rezerw Rogowa i Płoni. Swe trzy grosze może wtrącić także Pstrążna, lecz jej strata jest już odrobinę większa. Ekipy z miejsc od siódmego do jedenastego za swój cel na obecny sezon powinny uznać prezentowanie takiej gry, która umożliwi im spokojne utrzymanie. O swój B-klasowy los drżeć powinny rezerwy Czyżowic, Olza i Wojnowice. Ten ostatni zespół powinien szczególnie skupić się na walce. Strata do drugiego zespołu Naprzodu to tylko cztery oczka, więc wszystko może się zdarzyć. Niestety, trudno pozbyć się wrażenia, że Wojnowice miast skupić się na walce na boisku, poświęciły się walce z wiatrakami. Do wyników sportowych raczej nie tędy droga.
B klasa grupa II: Trójka wspaniałych
O ile w pierwszej grupie B klasy zdecydowanie przeważała ekipa Kobyli, to w grupie drugiej pewną przewagę nad pozostałymi zespołami mają dwie drużyny: Adamowice i rezerwy Gaszowic. Obie ekipy zgromadziły przez całą rundę jesienną po trzydzieści jeden punktów. Tuż za nimi, ze stratą dwóch oczek plasuje się drużyna Zawady Książęcej. Zespół ten po raz kolejny próbuje swych sił w walce o awans. Sposobu dojścia do barażu w wykonaniu tego zespołu nie ma sensu ponownie rozgrzebywać. Zainteresowani i wierni kibice dobrze wiedzą o co chodzi. Obecnie drużyna Zgody znów czai się za plecami walczących rywali. Miejmy jednak nadzieję, że tym razem nie zawrze z nikim „zgody”, by ostatecznie wyprzedzić oponentów. O czołowe miejsca przez całą rundę walczyły także Lyski. Niestety potknięcia, jakie przydarzyły się tej ekipie spowodowały, że wylądowała ona dopiero na czwartym miejscu w tabeli.
Za czwórką, która ma jeszcze szanse na odegranie jakiejkolwiek roli wiosną, uplasował się zespół Zrywu Rudnik. Po jesieni ma na swym koncie dwadzieścia jeden punktów. Ilość ta może nie jest najmniejsza, ale walka o czołowe, lub barażowe miejsce może być niezwykle trudna. Trzeba jednakże pamiętać o tym, że Rudnik przyzwyczaił już swych kibiców do tego, że w meczu z jego udziałem walki nie brakuje. Czy i tym razem zespół Zrywu zerwie się w decydującym momencie do zażartej walki pokonując po drodze kolejnych przeciwników? Kibice wierzą, że tak, dzięki czemu rozpocznie marsz w górę tabeli. Oby jednak nie musieli po wiosennych meczach psioczyć na swych graczy, że ci miast wędrować ku górze, zsuwają się w dół.
Większej roli w nowym roku nie odegrają raczej zespoły z miejsc od szóstego do ósmego. Najlepiej z tej trójki poradził sobie jesienią zespół Markowic, który dobrze wie, że do gry w A klasie potrzeba zdecydowanie większych nakładów. Lepiej więc, niech gra sobie w czubie B klasy, aniżeli gracze i kibice zespołu z Jordana mieliby drżeć o A-klasowy byt. Kolejną ekipą, która może być raczej spokojna o swą przyszłość, to zespół Rudy Kozielskiej. Team Koziołków uplasował się na siódmym miejscu. Choć przez kilka dobrych lat rozgrywał swe mecze na szczeblu A klasy, teraz mu tam raczej nie śpieszno, gdyż podobnie jak Markowice wie, że mogłoby nie być łatwo. Ostatnim zespołem, który zagrał na miarę oczekiwać jest ekipa Jankowic. Mało kto spodziewał się, że beniaminek rozgrywek zgromadzi na swym koncie po rundzie jesiennej piętnaście oczek, pokonując po drodze zespoły o wiele wyżej notowane – vide LKS Markowice. Jeśli gracze Michała Wilka zagrają wiosną podobnie, lub nieco lepiej, o swój B-klasowy byt mogą być raczej pewni.
Pewni swego nie mogą być za to gracze i kibice Górek Śląskich, Babic, Grzegorzowic, Gamowa oraz Pawłowa. W szczególności wielkim rozczarowaniem można nazwać ekipę Pawłowa. Po wielu latach gry na szczeblu A klasy coś się posypało. Ekipa przegrywała mecz za meczem. Udało jej się zdobyć tylko sześć punktów. Tak więc na dwanaście spotkań wygrała dwa. Podobnie zaprezentował się inny spadkowicz, a mianowicie LKS Gamów. Także i on zapisał na swym koncie sześć punktów, za dwa zwycięstwa. Prócz tych dwóch ekip i pozostałe powinny wziąć się w garść i bardzo dobrze przepracować przerwę zimową. Inaczej o pozostanie na tym szczeblu rozgrywek może być bardzo ciężko, i to nie tylko dwójce najgorszych zespołów.
C klasa: Oczko rezerw Zawady
Poziom raciborskiej C klasy nie powalał na kolana. Zresztą, żadna C klasa nie błyszczy. Tak więc można by z czystym sumieniem pominąć podsumowanie „osiągnięć” w tej lidze. Z kronikarskiego obowiązku trzeba jednak wspomnieć także i o tych drużynach. W końcu to chyba na tym szczeblu doświadczyć można najwięcej emocji, i to nie tylko na boisku.
W rundzie wiosennej bezsprzeczny prym wiodła ekipa rezerw wodzisławskiej Zawady. Uplasowała się na pierwszym miejscu z dorobkiem dwudziestu jeden punktów. Zdobyła więc tak zwane oczko. Na uznanie zasługuje fakt, że drugi zespół Naprzodu został mistrzem jesieni, natomiast pierwsza ekipa jest dopiero na miejscu czternastym w II grupie klasy okręgowej. Powinno to być dodatkowym czynnikiem motywującym dla graczy z C klasy. Czy podziała w rundzie wiosennej? Pozostaje mieć nadzieję, że działacze nie wpadną na pomysł, by zlikwidować zespół w najniższej klasie rozgrywkowej, a zawodników skierować do ratowania „okręgówki”.
Pozostałe ekipy zaprezentowały w miarę wyrównany poziom. Różnica pomiędzy poszczególnymi miejscami nie są zbyt duże. Można więc stwierdzić, że jesień sezonu 2015/2016 w C klasie była w miarę wyrównana. Wiadomo, że nie wszyscy muszą być pierwsi. Ta klasa rozgrywkowa ma jednak pewną „przewagę” nad innymi. Pożegnanie się z nią jest możliwe jedynie w przypadku wycofania. Tak więc spadek nie grozi nikomu.
Szczegółowe osiągnięcia poszczególnych zespołów zaprezentujemy w czasie przerwy zimowej w serii artykułów pod tytułem „Kącik statystyka futbolu”.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany