Nie taki lider straszny jak go malują. Bez bramek przy Łąkowej
W sobotnie popołudnie podopieczni Grzegorza Jakosza mierzyli się na własnym boisku z zespołem lidera III grupy klasy okręgowej, czyli ekipą Łabęd. Stroną, którą należało upatrywać w roli zdecydowanego faworyta była ekipa gości. 90. minut gry pokazało jednak, że jeśli zagra się odpowiednio i nie da przeciwnikowi narzucić jego stylu gry można wiele ugrać. Zapraszamy do przeczytania relacji z meczu, zapoznania się ze statystykami, oraz obejrzenia fotorelacji.
Punktualnie o 13 rozpoczęło się spotkanie klasy okręgowej pomiędzy KS Rafako a ŁTS Łabędy. Zdecydowanym faworytem ze względu na zajmowaną pozycję była ekipa gości, która od początku próbowała grać pressingiem i narzucać rywalowi swój styl gry. Chciała tym zmusić zespół gospodarzy do błędu. Ten nie pozwolił sobie na dyktowanie warunków. Już w 4. minucie meczu wywalczył rzut wolny, lecz dośrodkowanie w pole karne miast do gracza Rafako, trafiło do zawodnika gości.
7. minuta meczu. Faul na graczu gospodarzy. Rozegranie rzutu wolnego podyktowanego za to zagranie pozostawiało wiele do życzenia. Piłka zamiast do przodu, zagrana została do boku, lecz gracz Rafako miał spore problemy z jej opanowaniem, w efekcie czego futbolówka opuściła boisko. Chwilę później goście znów atakowali. Piłka trafiła do niepilnowanego gracza ŁTS-u, który zdecydował się na strzał. Ten z kolei okazał się mocno niecelny. Choć to goście częściej byli przy piłce, Rafako nie poddawało się. Niestety, starania gospodarzy były w trymiga niweczone przez defensywę gości. Jeśli któregoś z nielicznych ataków Rafako nie udało się zatrzymać zespołowi Łabęd, to i tak niewiele z tego wynikało, gdyż gracze z Łąkowej mieli spore problemy z celnym dograniem piłki w okolice pola karnego. 24. minuta spotkania. Najlepsza do tej pory okazja gospodarzy. Wywalczyli rzut rożny, który został rozegrany krótko, po czym piłka została dośrodkowana w pole karne. Strzał głową gracza Rafako okazał się jednak niecelny.
Dwa kwadranse meczu za nami. Kibice, którzy wybrali się w Wielką Sobotę na Łąkową, mogli powoli zacząć żałować swej decyzji. Oba zespoły nie prezentowały się najlepiej. O ile w przypadku osłabionego Rafako było to zrozumiałe, to gra zespołu Łabęd w ogóle nie odzwierciedlała ich wysokiej pozycji w tabeli. W ostatnich piętnastu minutach pierwszej połowy nieco bardziej do głosu doszli gracze gospodarzy. Mimo wypracowania kilku dość dobrych sytuacji wynik nie ulegał zmianie. To z kolei w prosty sposób zwiastowało, że druga część meczu może być ciągle emocjonująca. W końcu żadna z ekip nie przechyliła szali zwycięstwa na swą stroną nawet w najmniejszym stopniu.
Początek drugiej części meczu zaliczyć można do nudnych. Gra toczyła się w większości w środkowej strefie boiska. Dopiero w 49. minucie meczu gracze gospodarzy mieli dobrą okazję na zdobycie gola. NIestety, piłka po strzale gracze Rafako minęła słupek bramki Łabęd. Odpowiedź przyjezdnych mogła być natychmiastowa. Piłka trafiła do Łukasza Guzego, lecz ten z racji bardzo ostrego kąta wywalczył tylko rzut różny. Dośrodkowanie nie zagroziło bramce miejscowych. 58. minuta spotkania. Kolejny atak gości. Piłka trafiła do Macieła Gaweła, lecz i to uderzenie okazało się totalnie niecelne, przez co wynik brzmiał ciągle 0:0.
65. minuta meczu. Zamieszanie w polu karnym gospodarzy. Goście domagali się odgwzidania totalnie wyimaginowanego rzutu karnego za zagranie ręką, które widzieli chyba tylko oni. Dobrze ustawiony arbiter nakazał dalszą grę. Chwilę póżniej okazję miał zespół Rafako. Dobre dośrodkowanie okazało się jednak zbyt silne, przez co minęło zawodników gospodarzy, a póżniejszy strzał zza pola karnego nie sprawił problemów Tomaszowi Michalikowi.
Ostatni kwadrans sobotniego spotkania przy Łąkowej to coraz śmielsze ataki gości. W końcu dla Łabęd, które były zdecydowanym faworytem wynik 0:0 był swego rodzaju rozczarowaniem. Choć przyjezdnym udało się w tym czasie zepchnąć Rafako parę razy do defensywy, to ciągle brakowało czegoś, co postawiłoby przysłowiową kropkę nad i. Z kolei gospodarze grając z poświęceniem, pokazali, że nie taki lider straszny, jak go malują. Goście z całą pewnością nie mogą być z tego wyniku zadowoleni, z kolei dla Rafako oznacza on kolejne wiosenne punkty.
Statystyki meczowe
KS Rafako Racibórz | ŁTS Łabędy | |
Gole | 0 | 0 |
Strzały niecelne | 5 | 10 |
Strzały celne | 3 | 5 |
Żółte kartki | 1 | 1 |
Czerwone kartki | 0 | 0 |
Faule | 17 | 17 |
Rzuty rożne | 3 | 5 |
Spalone | 1 | 3 |
KS Rafako Racibórz - ŁTS Łabędy 0:0
Żółte kartki: Łukasz Zajda (KS Rafako); Maciej Gaweł (ŁTS Łabędy)
KS Rafako Racibórz: Kamil Morcinek - Łukasz Zajda, Marcin Puzio (kpt.), Grzegorz Jakosz, Damian Mazurek, Damian Gawryluk, Michał Koczor, Marek Pawlus (90. Grzegorz Wojda), Łukasz Haras, Patryk Moneta (68. Łukasz Pikuła), Bartosz Żagiel (75. Łukasz Ekiert)
Pozostali rezerwowi: Grzegorz Wytrzymały, Szymon Dancewicz
Trener: Grzegorz Jakosz
Kierownik drużyny: Dariusz Czerner
ŁTS Łabędy: Tomasz Michalik - Rafał Adamczyk, Sławomir Kantor, Łukasz Guzy, Łukasz Dubkowiecki, Maciej Gaweł, Szymon Ignacek, Rafał Perczyński, Dawid Majerowski (79. Damian Pająk), Maciej Potucha, Jan Goryczka (60. Krzysztof Dłubała)
Pozostali rezerwowi: Tomasz Kasprzik, Piotr Sigmundzik, Dominik Nak, Łukasz Plech
Trener: Tomasz Owczarek
Kierownik drużyny: Marek Reichelt
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany