Błażej Dzierżawa uratował remis dla Brzezia. Rachunki pozostały niewyrównane
Brzeski LKS zapowiadał przed meczem, że ma zamiar wyrównać rachunki z rundy jesiennej, a co za tym idzie pozbawić Rzuchów złudzeń na punkty. Niestety dla gospodarzy, ekipa gości już w pierwszej minucie mogła wyjść na prowadzenie. Piłka nie znalazła jednak drogi do bramki strzeżonej przez Marka Kurzydyma. W pierwszych ośmiu minutach zdecydowanie więcej z gry mieli goście, co bezwzględnie przeczyło zapowiedziom gospodarzy. Jedna z akcji, które w tym czasie przeprowadził zespół Strzelca mogła skończyć się zdobyciem gola, lecz przytomna interwencja golkipera Brzezia temu przeszkodziła.
13. minuta spotkania. Pierwsza idealna sytuacja gospodarzy. Strzał gracza miejscowych został jednak obroniony, a po chwili futbolówka została wybita na rzut rożny przez jednego z graczy gości. Dośrodkowanie z kornera nie przyniosło zagrożenia dla bramki Strzelca. Wraz z upływem kolejnych minut widowisko stawało się coraz bardziej zacięte. Raz to zespół gości próbował konstruować akcję ofensywną, by po chwili bronić się przed atakiem Brzezia. Licznie zgromadzona publika nie mogła dzięki temu narzekać na nudę.
30. minuta. Brzezie coraz częściej zapuszczało się pod bramkę Rzuchowa, lecz odbywało się to bez większego zagrożenia dla gości. Gracze przyjezdnych skupili się na wybijaniu piłki, licząc na dobre przyjęcie i szybki atak swych napastników. Ci nie potrafili jednak stworzyć stuprocentowej sytuacji, która mogłaby zostać zamieniona na gola. W ostatnich minutach pierwszej połowy oba zespoły nieco spuściły z tonu. Owszem, akcji podbramkowych, ataków i strzałów nie brakowało, lecz w większości były to strzały niecelne.
44. minuta niedzielnej potyczki. Plany Brzezia dotyczące wyrównywania rachunków zostały mocno pokrzyżowane. Dawid Kwiatkowski wykorzystał zabawy defensywy Brzezia w polu karnym, odebrał piłkę zawodnikowi gospodarzy, po czym widząc lekko wysuniętego bramkarza raciborzan, przelobował go, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Kilka chwil później sędzia zakończył pierwszą część spotkania. Kibicom i zawodnikom wypadało mieć nadzieję, że gra w drugiej połowie w wykonaniu Brzezia będzie zdecydowanie lepsza.
Druga połowa meczu mogła zacząć się idealnie dla zespołu gospodarzy. Ekipa ta przeprowadziła szybką akcję, która zakończyła się wywalczeniem rzutu rożnego. Dośrodkowanie, choć dobre, nie zakończyło się oddaniem celnego strzału. Piłka poszybowała nad bramką. W 52. minucie goście przeprowadzili bardzo dobrą akcję. Bez problemu weszli w pole karne gospodarzy, po czym oddali strzał. Piłka sobie tylko znanym sposobem minęła słupek bramki, lecz po jego złej stronie. Brzezie, choć starało się jak mogło, i momentami miało dużą przewagę, a prócz tego grało z wiatrem, nie potrafiło zagrozić bramce Rzuchowa. Uciekający czas powodował dodatkowo nerwowość w szeregach gospodarzy oraz ich kibiców, którzy coraz bardziej nerwowo reagowali na wydarzenia boiskowe.
70. minuta meczu. Gospodarze dwoili się i troili by doprowadzić choć do remisu. Niestety, cierpiała także na tym wiarygodność ich zapewnień o "zemście" za jesień. Miejscowi starali się atakować raz po raz, to lewą, to prawą flanką. Bez skutku w postaci bramki. Najbliżej celu był w 72. minucie Andrzej Krupa, którego strzał głową trafił w poprzeczkę, po czym piłka opuściła plac gry. W ostatnich dziesięciu minutach gospodarze byli stroną zdecydowanie przeważającą, praktycznie nie schodzili z połowy Rzuchowa. Wyprowadzali akcję za akcją, ale co z tego, skoro z ich starań niewiele wychodziło. Winy za taki stan rzeczy można upatrywać także w nienajlepszym stanie brzeskiej murawy.
Kolejne niewykorzystane sytuacje Brzezia zaczęły frustrować ich sympatyków. Niektórzy z nich postanowili więc opuścić boisko jeszcze przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Okazało się, że przez swą decyzję, stracili najważniejsze - okazję zobaczenia bramki wyrównującej. Już w doliczonym czasie gry jeden z graczy gospodarzy został sfaulowany przed polem karnym. Sędzie bez zawahania podyktował rzut wolny. Do piłki podszedł Błażej Dzierżawa i idealnie mierzonym strzałem umieścił piłkę w siatce obok próbującego interweniować bramkarza gości. 1:1 - rachunki zostały częściowo wyrównane, lecz po ilości sytuacji stuprocentowych, szczególnie po stronie gospodarzy, pozostał spory niedosyt. Najważniejsze jednak jest to, że gracze z dzielnicy Raciborza nie rozpoczęli rundy wiosennej od porażki.
Statystyki meczowe
LKS Brzezie | LKS Strzelec Rzuchów | |
Gole | 1 | 1 |
Strzały niecelne | 12 | 12 |
Strzały celne | 9 | 5 |
Żółte kartki | 3 | 1 |
Czerwone kartki | 0 | 0 |
Faule | 11 | 8 |
Rzuty rożne | 11 | 6 |
Spalone | 3 | 5 |
Poprzeczki | 1 | 0 |
LKS Brzezie - LKS Strzelec Rzuchów 1:1 (0:1)
0:1 Dawid Kwiatkowski 44'
1:1 Błażej Dzierżawa 90' 3'
Żółte kartki: Bartosz Jęczmionka, Martin Waga, Łukasz Leks (wszyscy LKS Brzezie); Dariusz Malcherczyk (LKS Strzelec Rzuchów)
LKS Brzezie: Marek Kurzydym - Łukasz Franiczek, Roman Leks (57. Krzysztof Dzierza), Bartosz Jęczmionka (70. Marcin Ulański), Arkadiusz Marek, Sławomir Pytlik, Błażej Dzierżawa, Mateusz Stawinoga, Martin Waga (65. Mateusz Fulneczek), Marcin Dzierżęga (60. Łukasz Leks), Andrzej Krupa
Rezerwa: Dariusz Kulikowski
Trener: Marcin Ulański
Kierownik drużyny: Marek Zapotoczny
LKS Strzelec Rzuchów: Patryk Kustos - Dariusz Malcherczyk (kpt.) (90. Wojciech Gajda), Mateusz Czogała, Rafał Materzok, Łukasz Kołek, Jacek Karpiński, Mariusz Czogała, Przemysław Pilinko (76. Zenon Rogoś), Adrian Wichtowski, Dawid Kwiatkowski (84. Łukasz Czogała), Marcin Elsner
Rezerwa: Witold Elsner
Trener: Bronisław Niestrój
Kierownik drużyny: Łukasz Baron
Spotkanie sędziowali: Antoni Krybus (sędzia główny); Dawid Krybus, Piotr Jeziorski (asystenci)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany