Jasełka w Strzesze
- Niech te Jasełka będą dla Antosia Kucznierza – powiedziała zaraz na początku spektaklu jego reżyser, Grażyna Tabor.
Występ rozpoczęła grupa śpiewacza Sudarynja, kierowana przez Annę Jegerską – Michalską. Zabrzmiały instrumenty, światło przygasło i na scenie, na której znajdowała się również publiczność, pojawił się najmłodszy skład Tetraedru, dla którego Jasełka były okazją do zaprezentowania swoich możliwości warsztatowych, jakie zdobywali od września pod okiem Grażyny Tabor. Spektakl przyniósł wiele wrażeń, pewnie dlatego, że był pełen energii, a żeby to osiągnąć, reżyserka postawiła na zachowanie dynamiki.
Jasełka Tetraedru i Sudarynji różniły się od tych, do których jesteśmy przyzwyczajeni, czyli z szopką, Dzieciątkiem, Maryją i Józefem, itd. Te nie opowiadały znanej wszystkim biblijnej historii, za to ukazały wielokulturowość i ludowość. – Nasze jasełka mają taki charakter już od 15 lat, ale co roku są inne. Ich kształt wynika z tęsknoty za naturalnością. Wykorzystujemy wiele staropolskich tekstów kolęd i pastorałek, ale pojawiają się też ukraińskie i jedna łemkowska. Doceniamy ich urodę i prostotę – mówi Grażyna Tabor, która na zakończenie życzyła wszystkim, żeby w tym roku nie zabrakło nam czasu na spotkania z drugim człowiekiem.
Iwona Świtała
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany