Bawimy się historią... Grupa Rekonstrukcji Historycznej Armati świętowała mały jubileusz

- "Armati" czyli zbrojni. Rekonstruujemy ziemię raciborską w wiekach XIII-XV. Bawimy się historią. Odtwarzamy rycerstwo i piechotę ogniową. Staramy się odtwarzać historię poprzez odzienie, broń i wszystko, co otaczało ludzi średniowiecza - mówi Adam Wallach, pełniący dumną rolę kasztelana.

Grupa zrzesza członków z Raciborza, Wodzisławia Śląskiego, Częstochowy i liczy 15 osób, a kolejne sześć pretenduje do pełnego uczestnictwa w zabawie historią. Najmłodszy z członków ma 15 lat a najstarszy przekroczył już trzydziestkę, choć jak podkreśla to sam kasztelan, nie ma ograniczeń wiekowych - wszyscy są sobie równi i wszystkich zapraszają do wspólnej pasji.

- Każdy ma swoją rolę, jaką odgrywa w grupie. Kiedy jesteśmy na turnieju, ważna jest hierarchia. Są rycerze, giermkowie, słudzy, ciury obozowe. No i kasztelan, który wszystkim zawiaduje - opowiadał kasztelan właśnie. - Chcemy zachęcać młodych ludzi do zainteresowania się historią. W taki sposób poznaje się ją od "od środka". Możemy się przekonać, że to, co znamy z filmów różni się od prawdziwego życia w średniowieczu - wyjaśniał Adam Wallach. Bractwo to nie tylko zabawa - to żmudne rekonstruowanie dawnych zbroi, uzbrojenia, ubiorów. Wszystko zrobione jest własnoręcznie, wzorowane na źródłach historycznych. Damy w sukniach, rycerze i giermkowie, nawet błazen i Żyd - każdy ma swoje miejsce, a co za tym idzie, swój ubiór, broń, klejnoty, ozdoby i przedmioty codziennego użytku.

Oprócz treningów, walk pokazowych i biesiady przy suto zastawionych stołach w programie znalazło się także poszukiwanie skarbu w leśnych ostępach. Zarówno damy, jak i ich rycerze przedzierali się przez chaszcze w poszukiwaniu tak średniowiecznych, jak i zupełnie współczesnych skarbów, ukrytych w znanym tylko kasztelanowi miejscu. Dziki wystraszyły tylko jednego poszukiwacza%u2026 pozostali skarb odnaleźli i z satysfakcją mogli powrócić do czekających nań stołów.

Th