Nauczyciele z tworkowskiej szkoły z wizytą w fińskim Rovaniemi w ramach projektu Erasmus+
26 lutego - naszą podróż zaczęliśmy o godz. 4.45 wyruszając pociągiem z Raciborza do Katowic, gdzie nastąpiła przesiadka do Warszawy. Po odprawie bagażowej z lotniska Chopina rozpoczęliśmy lot do Helsinek. Dla mnie było to wyjątkowe przeżycie, bo nigdy nie leciałem samolotem. Po lądowaniu na lotnisku w Helsinkach nastąpiła przesiadka do samolotu lecącego do Rovaniemi. Najpierw lecieliśmy samolotem typu „Embrayer”, który może zabrać około 100 pasażerów, a później większym – „Airbusem 320 A”, który zabiera 200 pasażerów. Na miejscu w Rovaniemi byliśmy około godz. 23.00 i udaliśmy się do naszego hotelu Koti w centrum miasta.
Rovaniemi to miasto na północy Finlandii w pobliżu północnego koła podbiegunowego, trochę większe od Raciborza. Jest to ośrodek administracyjny okręgu Lappi, zamieszkały przez ok. 58 tysięcy mieszkańców. Miasto jest bardzo czyste i nie ma problemu ze smogiem, ponieważ nie ma tu kopcących kominów, zaś domy są ogrzewane ekologicznie przez ciepłownię miejską oraz gazem ziemnym. Rejon ten to raj dla wszystkich lubiących zimę, śnieg i mróz oraz Mekka dla amatorów sportów zimowych. W wielu miejscach na ulicach znajdują się ogromne zwały śniegu. Praktycznie każdego dnia Finowie walczą ze śniegiem i wywożą go całymi ciężarówkami z miasta.
Nasz wyjazd służył wymianie doświadczeń i nawiązaniu nowych znajomości między nauczycielami z krajów biorących udział w projekcie, tj. z Niemiec, Finlandii, Austrii, Danii, Polski, Hiszpanii i Grecji. Celem wyjazdu było także poznanie tradycji i kultury innych narodów. W trakcie pobytu uczestnicy pracowali nad projektem. W trakcie spotkań roboczych rozmawiali głównie po angielsku, chociaż we wzajemnych kontaktach pomocny był także język niemiecki, a nawet rosyjski.
W pierwszym dniu naszego pobytu (27 lutego) wszyscy nauczyciele biorący udział w projekcie zostali uroczyście powitani przez dyrektora szkoły Olavi Tammimiesa, nauczycieli i uczniów w Rovaniemi. Saaren Koulu w Rovaniemi to duża szkoła, do której uczęszcza 330 uczniów z klas od I do VI szkoły podstawowej. Są to dzieci dość dobrze sytuowane, ponieważ ich rodzice to głównie inżynierowie i właściciele małych lub średnich firm, czyli tzw. klasa średnia.
Budynek szkoły to bardzo nowoczesny i dobrze wyposażony w pomoce naukowe kompleks wielu pomieszczeń. Pokój nauczycielski robił wrażenie swą przestronnością i wyposażeniem (m.in. tablica interaktywna jako tablica ogłoszeń) i kącik dla nauczycieli. Fińskie dzieci spędzają bardzo dużo czasu na świeżym powietrzu, biorąc udział w wielu zajęciach sportowych. Umożliwia to cały kompleks boisk sportowych i lodowisk znajdujących się tuż obok szkoły. Dzieci są także bardzo zdrowe, nie kaszlą i nie kichają, ponieważ zajęcia sportowe na wolnym powietrzu zahartowały ich organizmy. Zajęcia szkolne uczniowie zaczynają o godz. 8.00 lub 9.00 i mają maksymalnie 26 godzin w tygodniu. Lekcje kończą już o godzinie 13.00. Przerwy zwykłe trwają 15 minut, zaś obiadowa - 30 minut. Na terenie szkoły, oprócz bardzo dużej i nowoczesnej sali gimnastycznej, jest także bardzo nowoczesna stołówka, gdzie razem z uczniami jedliśmy smaczne i zdrowe obiady.
Na początku pobytu odbył się tzw. dzień sportu - braliśmy głównie udział w różnego rodzaju zajęciach sportowych na świeżym powietrzu z uczniami - zjeżdżaliśmy z górki, jeździliśmy na łyżwach, biegaliśmy na nartach i graliśmy w piłkę nożną przy temperaturze minus 12 stopni!
Na zakończenie pierwszego dnia odwiedziliśmy wioskę św. Mikołaja (Santa Claus Village). Tu święta Bożego Narodzenia panują cały rok! To kraina prezentów i cały czas jest tu wielu turystów. Można było sobie zrobić tutaj zdjęcie z Santa Clausem i kupić w wielu sklepach różne prezenty związane ze św. Mikołajem lub Finlandią. To tu i tylko tu widzieliśmy żywe renifery, z którymi można było zafundować sobie przejażdżkę saniami z zaprzęgiem reniferów. To tu oficjalnie biegnie koło podbiegunowe. Ciekawe, że w wiosce św. Mikołaja znaleźliśmy konsulat Rzeczypospolitej Polskiej, ale przeżyliśmy rozczarowanie, bo nikt tam w środku nie mówił po polsku.
Drugiego dnia pobytu (28 lutego) braliśmy udział w tzw. dniu fińskim. W trakcie uroczystego apelu nasi gospodarze pokazali nam fińskie legendy (o wikingach) i życie szkolne na wesoło. Nie zabrakło także wątków muzycznych - były występy dzieci grających na akordeonie i wiolonczeli.
Trzeciego dnia - 1 marca - braliśmy udział w zajęciach naszych fińskich kolegów po fachu. Byłem na lekcji matematyki w klasie II b. W tym dniu prowadziłem zajęcia (tzw. Job shadowing) o naszym kraju i pokazywałem w prezentacji komputerowej fińskim dzieciom w klasie V b naszą szkołę, najciekawsze miejsca Tworkowa, Raciborza, Krakowa, Warszawy, Wieliczki oraz zamek krzyżacki w Malborku. Na zajęcia zabierałem naszą maskotkę Razmusa, który przedstawia uśmiechnięte, zielone jabłuszko - symbol naszego projektu. Nasz Razmus wszędzie, gdzie się pojawiał, wzbudzał zachwyt i entuzjazm wśród dzieci. Potem nauczyciel Piotr Jeziorski prowadził zajęcia sportowe z piłki nożnej w klasie IV a i VI c (a ja mu trochę w tym pomagałem). Po zajęciach pan Piotr wypożyczył od naszych gospodarzy długo wyczekiwane narty biegowe i był w swym żywiole. Od tego momentu nie jeździł już do szkoły samochodem, tylko rano biegał do szkoły na nartach po zamarzniętych fińskich rzekach.
2 marca w programie była wizyta w przedszkolu w Rovaniemi, które znajduje się tuż obok szkoły. Jest to także nowoczesny i funkcjonalny budynek posiadający wiele jasnych pomieszczeń. Przedszkole zostało wybudowane w 2015 roku i jest naprawdę bardzo nowoczesne. Wyposażone od suszarek na ubrania (dzieci kilka razy w ciągu dnia wychodzą na podwórko na śnieg) przez pracownie artystyczne, salkę gimnastyczną po łóżeczka dla niemowląt. Po zajęciach nastąpiła wymiana plakatów namalowanych przez uczniów szkół biorących udział w projekcie dotyczących tematu "W zdrowym ciele zdrowy duch". Później prowadziłem także zajęcia o Polsce w klasie VI a. Tym razem uczniowie byli bardzo zainteresowani Polską i zadawali wiele pytań, m.in. o naszą raciborską mumię. Po lekcjach w trakcie spotkania w szkole miałem okazję spróbować po raz pierwszy owoców jagody cloudberry o bardzo cierpkim, trochę kwaśnym smaku i pomarańczowej barwie. Jest to u nas w ogóle nieznana malina moroszka (tzw. jagoda polarna), która rośnie także w Polsce, ale u nas jest pod ochroną.
3 marca oglądaliśmy kolejną placówkę edukacyjną. Tym razem byliśmy w świetlicy szkolnej. Instytucja ta jest czynna każdego dnia w godzinach 11.00-17.00. W zajęciach bierze udział około 35 uczniów. Także ta placówka jest bardzo przestronna i dobrze wyposażona. Później mogliśmy zobaczyć, w jaki sposób klasa V b zrealizowała projekt "Healty habbits". Najbardziej podobała się gościom piosenka o witaminach. W pokoju nauczycielskim w Rovaniemi robi wrażenie maszyna do mycia naczyń. Nam by się taka przydała w pokoju nauczycielskim w naszej szkole w Tworkowie! Po zajęciach mogliśmy zobaczyć kompleks sportów zimowych Ounasvaara, składający się z kompleksu skoczni, stoków narciarskich i oświetlonych tras do narciarstwa biegowego.
Niestety czas naszego pobytu w Finlandii szybko minął. Na zakończenie nastąpiło wzruszające pożegnanie ze szkołą i nauczycielami. Potem odbyło się ostatnie spotkanie w pokoju nauczycielskim z uczestnikami projektu i podsumowanie naszej wizyty. Wszyscy uczestnicy projektu opowiadali, co im się najbardziej podobało podczas pobytu w szkole w Rovaniemi i chwalili organizację wizyty oraz atmosferę panującą w gronie nauczycielskim naszych gospodarzy. Był to smutny moment, gdyż uczestnicy projektu zaprzyjaźnili się ze sobą i ciężko było nam się ze sobą rozstać. Wieczorem poszliśmy oglądać zorzę polarną (aurora borealis). Niestety nie mieliśmy szczęścia i nie pokazała się na niebie, choć wielu turystów czekało na zimnie i mrozie!
4 marca szykowaliśmy się do drogi powrotnej do Polski. Najpierw taksówką na lotnisko do Rovaniemi. Później lot do Helsinek, następnie lot do Warszawy. W drodze powrotnej na lotnisku w Helsinkach spotkaliśmy naszego sportowca z Wisły, kombinatora norweskiego - Adama Cieślara, który wracał z mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym w Lahti. Lądowanie na lotnisku Chopina - nareszcie w kraju! Jeszcze tylko pociąg - najpierw do Opola, a stąd do Raciborza. Już w domu!
W trakcie pobytu, oprócz polskiego konsulatu w wiosce św. Mikołaja, znalazłem tylko dwa polskie akcenty - w jednym ze sklepów spożywczych były jabłka z Polski (po fińsku Polska to Puola), zaś w markecie z materiałami biurowymi i książkami były płyty z filmem animowanym o przygodach Reksia. Fińscy kierowcy jeżdżą w bardzo trudnych warunkach, ale prowadzą bardzo pewnie i widząc pieszego chcącego przejść przez jezdnię zawsze zwalniają, dając mu możliwość do przejścia przez drogę. Finowie bardzo chętnie jeżdżą na nartach biegowych po zamarzniętych rzekach oraz na skuterach śniegowych. Nad rzeką Ounas były umieszczone specjalne znaki ostrzegające przed wejściem na zamarzniętą rzekę i informujące o niebezpieczeństwie załamania się lodu. Mieszkańcy jeżdżą na rowerach nawet w zimie. Spacerując po mieście znaleźliśmy tylko jeden kościół, i to ewangelicki. Pobyt w Rovaniemi był bardzo interesujący, ale myślę, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej! „Podróże kształcą" - to prawda, bo zawsze można się czegoś ciekawego i nowego dowiedzieć, poznać nowych ludzi i ich kulturę. No i na koniec dobra rada dla wszystkich - uczcie się języków obcych, bo nigdy nie wiecie, kiedy wam się mogą przydać (nawet j. rosyjski)!
Materiał nadesłany - Józef Lasak
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany