Na tropach Warszawskiej Syrenki. Edukacja i zabawa w stolicy
W 1918 roku, po 123 latach niewoli, odrodziła się Wolna Polska. Dokładnie 100 lat po tych doniosłych wydarzeniach, uczniowie SP4 w Raciborzu mieli okazję odwiedzić miejsca tak mocno wrośnięte w umysły i serca Polaków. Termin wycieczki przypadał na ostatni tydzień kwietnia, tuż przed rozpoczęciem przygotowań do Wielkiej Majówki - połączonej z imprezami masowymi i turystyką rekreacyjną - dzięki czemu uniknięto korków i długich kolejek do zwiedzanych obiektów.
Pierwsze kroki skierowały nas na Starówkę, gdy jeszcze oszołomieni podróżą poszukiwaliśmy nieco wytchnienia. Rynek, Grób Nieznanego Żołnierza oraz Pamięci Ofiar tragedii Smoleńskiej zakończyliśmy zwiedzaniem Zamku Królewskiego. W tym dniu Syrenki Warszawskiej nie spotkaliśmy, poza kamienną podobizną, ale za to możemy potwierdzić, że Kolumna Zygmunta nadal stoi w tym samym miejscu, co przeczy pogłoskom, że po raz kolejny została sprzedana przygodnym turystom.
Kolejny dzień dostarczył nowych wrażeń, w tym możliwość przywrócenia dawnej świetności ogrodom Pałacu Wilanowskiego, gdy nadarzyła się sposobność odtańczenia „Belgijki” w tak szacownej scenerii. Po wyśmienitej zabawie, przewodniczka poprosiła grupę o dokonanie inspekcji i oceny warszawskiego Metra. Zdecydowaliśmy się sprawdzić odcinek do Pałacu Kultury i Nauki. Metro ma wiele zalet, ale największą wadą jest to, że nic nie widać przez okna podczas jazdy. Na nic się zdały przygotowane lornetki do wypatrywania Syrenki Warszawskiej. Mieliśmy jeszcze nadzieję spotkać ją pod Stadionem Narodowym, ale błędnie zrozumieliśmy instrukcje – co prawda były syreny, ale nie o takie nam chodziło.
Do ostatniego dnia nie opuszczała nas nadzieja na odnalezienie Syrenki Warszawskiej. Dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania Łazienek Królewskich, mając nadzieję ujrzeć ją pluskającą się w stawie nie opodal Fryderyka Chopina. Pytaliśmy innych zwiedzających, ale żadna z grup nie spotkała jej na swojej drodze. Z Łazienek Królewskich udaliśmy się prosto do Centrum Kopernika i jakież było nasze zaskoczenie, gdy ujrzeliśmy ją samotnie stojącą nieopodal Mostu Świętokrzyskiego. Trzymając miecz w ręce, gotowa nieść pomoc mieszkańcom miasta. W Centrum Kopernika szybko zapomnieliśmy o zmęczeniu, przejęci zadziwiającymi doświadczeniami i eksperymentami. Pełni wrażeń i z poczuciem spełnionego obowiązku odnalezienia Syrenki Warszawskiej udaliśmy się w drogę powrotną – wierząc, że wkrótce tu wrócimy. Przecież to nasza stolica, a na straży od lat stoi wiernie Syrenka Warszawska.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany