Prezes Eko-Okien o sprzedaży w 2023 r., strefie biznesu w Raciborzu i pakiecie akcji Rafako
- Chcielibyśmy więcej, zdecydowanie więcej - tak tegoroczną sprzedaż giganta z Kornic ocenia właściciel spółki, prezes Mateusz Kłosek.
Dzisiejsza (30.09.) wizyta ponad dwudziestu ambasadorów w fabryce Eko-Okien w Kornicach była okazją do krótkiej rozmowy z właścicielem spółki, prezesem zarządu Mateuszem Kłoskiem. Rynek stolarki czekają w tym roku spadki sprzedaży (m.in. prognoza Interconnection Consulting). Odbicie spodziewane jest w 2025 r.
Za 2022 r. Eko-Okna odnotowały rekordowe 4,51 mld przychodów (2,7 mld zł w 2021) i 415 mln zł zysku. Czy w tym roku będzie równie spektakularny wzrost?
Spółka – jak słyszymy - ocenia go ilościowo na 8 proc. - Dla nas to nie jest duży wzrost, chcielibyśmy więcej, dużo więcej - przyznaje prezes Kłosek, odnosząc to do rozbudowanej bazy produkcyjnej.
Wizytę ambasadorów ocenia jako ważną, ale kraje, jakie w większości reprezentują (Azja, Afryka, Ameryka Południowa) nie są w ocenie prezesa kluczowe z punktu widzenia dostawców czy odbiorców produkcji. Nie wyklucza jednak, że w przyszłości spółka z Kornic mogłaby się pojawić na tamtych rynkach, bo ma ambicję dalej rosnąć. Czytaj: Ambasadorzy ponad 20 państw w Eko-Oknach, Raciborzu i Rudach [FOTO i WIDEO]
Czy zapowiedziana niedawno duża, blisko 40-hektarowa strefa w Raciborzu za Rafako mogłaby skusić Eko-Okna? - Nie byłoby to logiczne - komentuje M. Kłosek, dodając, że spółka wybrała drogę rozwoju przez "pączkowanie". Stąd inwestycje w Wodzisławiu Śląskim i Kędzierzynie-Koźlu. Jego zdaniem Eko-Okna - z racji dystansu zaledwie 10 km - czują się jakby były w Raciborzu. 40 ha strefy przy zbiorniku Racibórz ocenia jako kuszące.
Spółka posiada 10 proc. akcji Rafako. Firma z Łąkowej walczy o przetrwanie. Eko-Okna nie angażuje się jednak w procesy dotyczące producenta z sektora energetyki, pozostając na pozycji biernego inwestora.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz