Renesans Zamkowego z Raciborza
Raciborski browar ma długą i burzliwą historię sięgającą XVI wieku. Po zawirowaniach ekonomicznych i własnościowych ostatnich lat wydaje się jednak, że „browar po przejściach” zaczyna wychodzić na prostą, czego dowodem jest wprowadzanie na rynek dwóch nowych, „kolorowych” piw.
Już w przyszłym tygodniu Browar Zamkowy opuszczą pierwsze partie „Raciborskiego Zielonego”, a z końcem lutego, po leżakowaniu, zostanie rozlane do butelek „Raciborskie Ciemne”. Nowe produkty Browaru Zamkowego powstają w tradycyjny sposób z naturalnych składników, bez sztucznych dodatków i „polepszaczy”.
Wedle opinii znawców rynku piwowarskiego, nadchodzą złote lata dla małych, regionalnych browarów. Chociaż ich udział w sprzedaży piwa wynosi zaledwie 5%, to produkcja małych zakładów sukcesywnie rośnie. Wzbudziło to już reakcję wielkich piwnych graczy, którzy wyczuwając rosnący trend na lokalne, tradycyjne produkty, starają się je „małpować” – np. piwo Łomża – reklamowane jako pochodzące z małego lokalnego browaru, w rzeczywistości powstaje w wielkim zakładzie o mocy produkcyjnej kilkaset razy większej, niż średnia produkcja browaru takiego, jak Zamkowy.
Konsumenci coraz chętniej sięgają po piwa z małych browarów, w których warzy się w tradycyjny sposób. Jednakże hegemonia wielkich piwnych producentów sprawia, że czasem trudno im znaleźć miejsce na zdominowanym przez nich rynku: chodzi tu o agresywny marketing, tworzenie sieci lokali na wyłączność, oferowanie darmowego wyposażenia itp. Niemniej coraz bardziej świadomi konsumenci wiedzą swoje.
– Całą produkcję sprzedajemy na pniu, chociaż nie prowadzimy żadnej akcji promocyjnej – mówi prezes Browaru Zamkowego, Ryszard Sandecki. – Piwosze poznali się chyba na walorach „Zamkowego” i „Twierdzowego”, i nie trzeba ich specjalnie przekonywać do produktów z Raciborza – mówi z dumą prezes.
W Browarze Zamkowym piwo warzy się tak, jak to miało miejsce przed erą wielkoprzemysłowej produkcji tego trunku. Potrzebny jest odpowiednio długi czas (ponad miesiąc) żeby złocisty napój mógł dojrzeć na tyle, by zaspokoić gusta coraz bardziej wymagających konsumentów. – Szybciej nie zawsze znaczy lepiej – przekonuje prezes. W Raciborzu piwo powstaje metodą dolnej fermentacji w otwartych kadziach. – Tylko trzy browary w Polsce produkują piwo w ten dawny sposób. Ta tradycyjna metoda wymaga czasu i specjalnych warunków, które potrafimy zapewnić w naszym browarze – dodaje Sandecki.
Na pewno dużym atutem browaru jest sąsiedztwo raciborskiego zamku, któremu po latach niszczenia jest przywracana jego świetność. Browar odzyskujący płynność finansową, ale na razie nie ma środków na gruntowny remont. – Starostwo obiecało nam pomoc w naprawie dachu. Elewację odnowimy już we własnym zakresie – mówi Sandecki. – Myślę, że i nam i starostwu powinno zależeć na dobrym sąsiedztwie, przecież de facto browar jest częścią zabudowań zamkowych. Niestety, jako podmiot gospodarczy, nie możemy się starać o pieniądze z tych samych źródeł, co powiat – dodaje.
I zamek i browar mogą stać się jedną z atrakcji miasta. Możliwości wykorzystania, także komercyjnego, tego fortunnego sąsiedztwa jest na pewno bardzo wiele.
W Niemczech istnieje 1200 browarów lokalnych, które produkują przeważnie na okoliczny rynek. Nie jest niczym dziwnym, że mieszkańcy danego regionu najchętniej sięgają po „własne” piwo – jest to jeden z elementów miejscowego kolorytu i świadectwem lokalnego patriotyzmu – przywiązania do małej ojczyzny. Cóż, może to zabrzmi gorzko, ale piwa z Raciborza najlepiej sprzedają się w… Łodzi.
(lp)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany