Ryby nie tylko od święta
Artykuł sponsorowany. – Piątek to rybny dzień, widać po sprzedaży, że raciborska społeczność w tym dniu pości – zauważa Krzysztof Osiński, właściciel Krewetki – sklepu z rybami i jedynej w Raciborzu smażalni.
Smażalnia będąca zarazem rybnym sklepem istnieje przy ul. Zborowej od 14 maja zeszłego roku. – Asortyment mamy bardzo bogaty. Są ryby świeże, mrożone, wędzone, sałatki rybne i warzywne, surówki, a także owoce morza czy żywe karpie – wylicza pan Krzysztof. Z miesiąca na miesiąc przybywają różne rybne nowości – Przykładowo pierwszy raz w zeszłym tygodniu mieliśmy filet z halibuta mrożony – dodaje.
Co poleca właściciel Krewetki, który nim otworzył rybny bizes, 8 lat przepracował w hurtowni rybnej jako przedstawiciel? – Szczególnie zachęcamy ludzi do kupowania ryb morskich bez glazury, czyli bez wody, obróbki, bo właśnie one mają najwięcej kwasów omega – wyjaśnia Krzysztof Osiński. – Dla maluchów najlepszy jest filet z miruny – nie ma on ości i jest to produkcja morska, robiona na statku, nie podlega późniejszej obróbce. Dla dzieci dobre są też panierowane paluszki czy kostki wycinane z filetów – kontynuuje. Zwraca uwagę, by nie dać zwieść się nazywaniu ryb, które są rozmrażane, mianem ryb świeżych. – Rozmrażają ryby i sprzedają jako świeże. U nas jak ryba jest rozmrażana, klient jest o tym informowany. Są ryby, których nie można dostać świeżych, bo pochodzą z drugiego krańca świata, np. halibut – wyjaśnia.
A jakie ryby cieszą się największą popularnością wśród mieszkańców Raciborza? – Najczęściej kupowane to dorsz filet i miruna filet. Dużo ludzi przychodzi też po kargulenę, którą ciężko jest dostać – mówi pan Krzysztof. Zawsze można w raciborskiej Krewetce liczyć na promocje. – Zmieniają się one średnio co półtora tygodnia, czasami są do wyczerpania zapasów – informuje. – Mamy też karty stałego klienta. Nasi klienci, którzy zakupią danie na kwotę minimum 15 zł, dostają pieczątkę – robaczka, po uzbieraniu 9 znaczków 10 posiłek jest gratis – dodaje.
Raciborzanin nigdy nie żałował, że to właśnie na biznes rybny postawił. – Dużo ludzi chwali sobie sklep i smażalnię, mówią, że takiego czegoś brakowało w naszym mieście, bo nie jest to kolejny bank, apteka czy kebab – tłumaczy. – Klienci wracają do nas, bo możemy dużo powiedzieć o sprzedawanych rybach. Przede wszystkim staramy się iść za jakością a nie za ceną – kończy pan Krzysztof.
JaGA
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.