Wspomnienie. Odeszli wspaniali ludzie
W 2010 r. odeszło od nas wielu wspaniałych ludzi - związany z Rafako prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Piotr Nurowski, wiceprezes Rafako Roman Czerwiński, znany działacz sportowy Henryk Delong, miłośnik Raciborza Henryk Swoboda, jazzman Jerzy Pistelok i Leonard Wochnik z Łubowic.
Leonard Wochnik, działacz społeczny z Łubowic, zmarł 20 stycznia. Leonard Wochnik wniósł ogromy wkład w promocję i upowszechnienie postaci Josepha von Eichendorffa. Do jego największych sukcesów należy m.in. uruchomienie legendarnego XIX-wiecznego młyna w Brzeźnicy, a wcześniej stworzenie Izby poety przy CKiS w Łubowicach. Jego stała współpraca z Uniwersytetem Jagiellońskim spowodowała utworzenie archeologicznej wystawy stałej poświęconej kulturze łużyckiej i jej śladów na terenie gminy Rudnik. Leonard Wochnk był animatorem wielu zdarzeń i projektów związanych nie tylko z życiem i twórczością poety J. von Eichendorffa ale i innych postaci historycznych. Oprowadzał wycieczki, dzielił się historią swojej "Małej Ojczyzny", chętnie angażował w różnorodne przedsięwzięcia. W 2009 r. otrzymał medal "Zasłużony dla Gminy Rudnik". Inicjator powołania i prezes Stowarzyszenia Miłośników Poezji J. von Eichendorffa. Jego działania przyczyniły się do rozpowszechnienia Powiatu Raciborskiego jako miejsca łączącego kultury różnych narodów. Pracowity i niezwykle skromny człowiek.
Piotr Nurowski, zginął w katastrofie smoleńskiej, 10 IV 2010 r: - Rafako było mu bliskie, gdyż był prezesem Elektrimu S.A., naszego akcjonariusza. Dlatego zawsze chciał być i był informowany o tym, co dzieje się w naszej firmie – wspomina Krzysztof Burek, wiceprezes ds. handlowych Rafako S.A. - Zawsze serdeczny i otwarty na nowe idee. Uważnie słuchał drugiego człowieka, a w rozmowie skupiał się zawsze na pozytywach – dodaje wiceprezes Burek. - Elektrimem przyszło mu kierować w bardzo trudnym okresie. Tylko osoby o wyjątkowym charakterze, umiejętnościach i woli walki, potrafiłyby przeprowadzić Elektrim przez tak trudne czasy. Do swoich współpracowników miał podejście bardzo opiekuńcze. Potrafił ze wszystkimi rozmawiać w sposób bezpośredni i koleżeński. Z całą pewnością jego odejście dla Elektrimu to duża strata. Scalał ten zespół i dawał wiarę na lepsze jutro. Prowadzić firmę w tak trudnym okresie i utrzymać w kadrze wolę walki i wiarę w sukces, przy ciągłej presji otoczenia, to była nie lada sztuka – wspomina Wiesław Różacki, prezes zarządu i dyrektor generalny Rafako S.A.
Roman Czerwiński, wiceprezes ds. techniki Rafako S.A., zmarł nagle 9 maja 2010 r. - Był pełen życia i energii. Bardzo pracowity i zaangażowany w swoją pracę. Zawsze posiadał swoje głęboko przemyślane zdanie, którego potrafił bronić, ale jednocześnie był otwarty na argumenty innych i zdolny do kompromisu. Jego życiowy optymizm, uśmiech i znane powszechnie poczucie humoru, niejednokrotnie pozwalały znaleźć dobre wyjście z trudnych sytuacji – wspomina z kolei śp. Romana Czerwińskiego prezes Wiesław Różacki.
Henryk Swoboda ze Starej Wsi, rocznik 1937. Jego pogrzeb odbył się 1 czerwca. Rodowity raciborzanin, sekretarz Unii Paneuropejskiej Silesia w Raciborzu, zakochany w naszym mieście, autor szeregu publikowanych tekstów wspomnieniowych, m.in. o Raciborzu w latach 1944-1950. Szereg jego prac nagradzał Łubiański Ośrodek Działalności Kulturalnej. Skrzętnie gromadził pamiątki związane z Raciborzem. Zawsze chętnie pomagał lokalnym badaczom. Nieocenione źródło wiedzy.
Jerzy Pistelok z Grupy Bez Nazwy, zmarł 6 czerwca. Grał na klarnecie, saksofonie tenorowym i tubie. Przez długie lata występował w kapeli ludowej zespołów DK Strzecha, orkiestrze dętej RAFAKO, Raciborskiej Orkiestrze Symfonicznej pod dyr. Pawła Kowola a potem Andrzeja Rosoła. - Jurka poznałem w Strzesze na początku lat 60-tych. Graliśmy w orkiestrze dętej (tak wtedy istniała tutaj orkiestra na dobrym poziomie), którą prowadził Ignacy Jamicki. Potem spotykaliśmy się w różnych formacjach zespołów muzyki tanecznej istniejących na terenie Raciborza. Kilka razy wyjeżdżaliśmy do Halle, Dessau, Wolfen, Blankenburga z zespołami z Kędzierzyna-Koźla. Od lat 90-tych ponownie z Jerzym Pistelokiem grałem w Zespole Bez Nazwy, a od 2009 roku po śmierci Antoniego Kucznierza i Jana Szymkowa, Jurek stał się podporą Zespołu Bez Nazwy. Odszedł od nas dobry kolega, wspaniały muzyk, który mimo, że był najstarszym z nas, stale doskonalił swój warsztat muzyczny, dużo pracował i zawsze na niego można było liczyć. Zapewne teraz gra w najlepszych zespołach. Żegnamy Cię Jurku – wspomina Leona Płachta, kierownik Zespołu Bez Nazwy.
Henryk Delong zmarł 9 sierpnia w wieku 73 lat. Krwiodawca od 1958 r. (oddał 61 litrów krwi). Był współzałożycielem w 1965 r. pierwszego na ziemi raciborskiej Klubu Honorowych Dawców Krwi przy ówczesnych Zakładach Elektrod Węglowych. Od lat 60 związany z Unią Racibórz. - Miałem przyjemność współpracować z nim 18 lat, najpierw jako zawodnik, później jako prezes. Kierownik nawet jak był chory, to przychodził codziennie do klubu - wspomina prezes Unii Racibórz Grzegorz Pieronkiewicz. - Zawsze był dla nas kierownikiem, służył swoją pomocą, doradzał i w sprawach szkoleniowych, i wychowawczych. To był bardzo wielki działacz sportowy. Przyjechał do naszego miasta z Rybnika, gdzie trenował boks. Początkowo w Raciborzu związany był z piłką nożną, a następnie rozpoczął współpracę z sekcją zapaśniczą - dodaje Pieronkiewicz. Kierownik dbał o historię klubu, prowadził kronikę. Wydanie książki o historii Unii było możliwe dzięki niemu, bo to właśnie on dostarczył większość zdjęć i materiałów. Zawsze uczył historii klubu i pamiętał o starszych, byłych zawodnikach. Co było największym osiągnięciem raciborskiego kierownika? - Wszystkie osiągnięcia zapaśników raciborskich od lat 60 do dziś - stwierdza Pieronkiewicz.
opr. w
fot. M. Bichta
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany