Tajemnice raciborskich mniszek
W siedzibie Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej odbyła się prelekcja Adama Krawczyka na temat średniowiecznej konstytucji sióstr dominikanek z Raciborza. Prelegent, były kierownik USC, jest zapalonym miłośnikiem historii lokalnej, o której ze swadą opowiadał zgromadzonym słuchaczom.
Konstytucja zakonna to inaczej zbiór praw obwiązujących w danym klasztorze w oparciu o regułę właściwą dla całego zgromadzenia. Raciborskie mniszki należały do zgromadzenia o bardzo surowej regule. Dominikanki, czyli Mniszki Zakonu Kaznodziejskiego pojawiły się w Raciborzu z początkiem XIV wieku wieku. Był to zakon klauzurowy. Znaczy to, że zakonnice żyły w niemal całkowitym odosobnieniu od świata zewnętrznego, poświęcając się modlitwie oraz postom.
– Sekrety tej konstytucji zakonnej były ściśle strzeżoną tajemnicą, którą zdradzam państwu po sześciuset latach od jej ustanowienia – powiedział na początku spotkania prelegent, aktywny działacz Śląskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, który przetłumaczył dokument z łaciny na język polski.
Życie sióstr dominikanek było pełne wyrzeczeń i umartwień. Przez dużą część roku mniszki mogły jeść tylko jeden posiłek dziennie, najczęściej bezmięsny. Mięso mogły jeść w niewielkich ilościach jedynie ciężko chore siostry, o ile przełożona uznała to za konieczne. Ograniczenia dietetyczne dotyczyły też zaspokajania pragnienia – nawet picie zwykłej wody było obwarowane odpowiednimi przepisami.
W klasztorze obowiązywał nakaz milczenia oraz bardzo surowa dyscyplina, której naruszenie wymagało poddania się publicznemu wyznania win i pokornego przyjęcia nałożonej przez przeoryszę kary-pokuty. Siostry sypiały, skądinąd bardzo krótko, na siennikach, resztę czasu spędzając na odmawianiu brewiarza, śpiewaniu psalmów itd. Cztery razy do roku siostry upuszczały sobie krew – prawdopodobnie był to przejaw średniowiecznej higieny lub sposób na okiełznanie temperamentu u co bardziej krewkich mniszek – powiedział Krawczyk.
Siostry, wśród których liczne były dziewczęta wywodzące się z ówczesnych „wyższych sfer”, traciły prawo do posiadania czegokolwiek na własność, przekazywały też przypadającą dla siebie część majątku ojca na rzecz klasztoru – było to tzw. wiano. Po złożeniu ślubów kobiety mogły tylko w wyjątkowych wypadkach kontaktować się z bliskimi ze świata zewnętrznego, co odbywało się w specjalnym pomieszczeniu przedzielonym podwójną, gęstą kratą. Zatem po wstąpieniu do zgromadzenia kobiety „umierały dla świata” aby mieć „jedno serce i jedną duszę w Bogu”, tak jak to stanowiła reguła i konstytucja zgromadzenia – powiedział prelegent.
LP
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany