Blaski i cienie, życia i panowania...
Mroczne zakamarki psychiki raciborskiego Przemyślidy doskonale odsłania wzmianka obituarna o śmierci tego władcy autorstwa Jana Długosza: 12 VIII [1424], popadłszy w szaleństwo (amenciam), zmarł w Raciborzu książę raciborski Jan... - o Przemyślidach opawsko-raciborskich pisze dr Norbert Mika.
11 II 1252 r., w położonym na wschód od Wiednia, austriackim grodzie Heimburg odbyła się niecodzienna uroczystość. Na ślubnym kobiercu stanęli: 23-letni królewicz czeski Przemysł Otokar II i 23 lata starsza od niego 46-letnia księżna austriacka Małgorzata z rodu Babenbergów, wdowa po królu niemieckim Henryku VII Hohensztaufie. Przyczyną tak niefortunnie dobranego małżeństwa była oczywiście nie miłość, ale polityka. Małgorzata była dziedziczką ziem austriackich, które jej młodziutki oblubieniec miał ochotę przejąć na własność.
Pożycie obydwu małżonków od początku nie układało się najlepiej, zwłaszcza w sferze intymnej. Starzejąca się Małgorzata weszła już w okres klimakterium, czyli przekwitania, i miała coraz mniej ochoty na amory młodego i jurnego Przemysła, co więcej nie mogła mu dać potomka. Poza tym sięgnęła po argument, który mocno ugodził jego męskie ego - zarzuciła mu impotencję. Wtedy - jak podaje czeski kronikarz Pulkawa - młody żonkiś rzucił podstarzałej księżnej intrygujące wezwanie. "Daj mi - powiedział - jedną ze swoich dwórek, a przekonasz się, że nie jestem impotentem". Małgorzata zgodziła się - jak kontynuuje wspomniany czeski kronikarz - "aby jej mąż Przemysł dzielił łoże z jedną z jej dziewcząt, córką pewnego szlachcica z Kenring, z którą spłodził syna o imieniu Mikołaj; jemu to z upływem czasu podarował miasto i kraj opawski, które oddzielił od marchii morawskiej i uczynił go księciem opawskim" ("ducem Opaviensem") . Tyle odnośny fragment czeskiej kroniki. Dosadniej o tym wydarzeniu pisze w 1611 r. Marcin z Błażowa Błażowski, tłumacz na język polski XVI-wiecznej kroniki Marcina Kromera: "[Król czeski] Opawę zajął i bękartowi ją swemu Mikołajowi w moc oddał" . Jak wynika z cytowanych tekstów, pierwszym księciem opawskim był Mikołaj, nieślubny syn Przemysła Otokara II - władcy Czech i austriackiej szlachcianki z Kenring.
Mikołaj nie miał łatwego życia. Zrodzony z niesakramentalnego związku - co w średniowieczu nie było przez Kościół mile widziane - został pozbawiony widoków na większą karierę. Papież Aleksander IV nie wyraził zgody, aby w przyszłości książę opawski mógł dziedziczyć tron królewski w Czechach. W 1278 r., w czasie decydującej o losach Austrii bitwy pod Drnkrut, książę Mikołaj I Przemyślida dostał się do węgierskiej niewoli, gdzie przebywał przez blisko 2 lata . Powróciwszy do Czech wplątał się w konflikt z nowym władcą tego kraju, w związku z czym został wygnany z Opawy. Wspominając smutne życie księcia opawskiego, autor Kroniki zbrasławskiej, podaje: "1318. Książę Mikołaj, nieślubny syn Otokara, z powodu nieżyczliwości został pozbawiony księstwa opawskiego aż do swojej śmierci. Biedny na majątku, ale bogaty w czynach, zmarł tegoż roku w Brnie i został tam pochowany w uroczystość św. Jakuba, w kościele franciszkanów".
Postacią, która wsławiła boczną linię opawskich Przemyślidów, był syn księcia Mikołaja I, jego imiennik Mikołaj II - człowiek wytwornych obyczajów ("vir elegans"), jak go określił kronikarz zbrasławski. Urodzony około 1284 r., po śmierci ojca w 1318 r. objął on samodzielne rządy w księstwie opawskim. W odróżnieniu od ojca, Mikołaj II był wyjątkowo sprytnym politykiem. Jego działania charakteryzowała lojalność i przychylność wobec kolejnych królów Czech, zwłaszcza Jana Luksemburczyka. Otrzymał za to wiele nadań i dowodów monarszej łaski. W bliżej nieokreślonym czasie, Mikołaj II poślubił Annę, siostrę ostatniego Piasta raciborskiego, Leszka. Wydarzenie to spowodowało ważne w skutkach konsekwencje.
W 1336 r. Leszek raciborski zmarł, nie pozostawiwszy po sobie potomka. Po jego śmierci rozgorzał długotrwały spór o spadek po nim, czyli o Racibórz, Rybnik, Wodzisław, Żory, Gliwice i Koźle. Zainteresowanych było wielu. Jeden obóz polityczny stanowili spokrewnieni z Leszkiem raciborskim, książęta górnośląscy z dynastii Piastów. Powoływali się oni na uprawnienia sukcesyjne, wynikające z polskiego prawa dynastycznego, dające możliwości przejęcia spadku w razie bezpotomnej śmierci krewniaka przez męskich przedstawicieli bocznej linii rodu. W drugim obozie znajdował się szwagier zmarłego księcia Leszka, wspomniany już Mikołaj II Przemyślida, władca opawski. Ten ostatni stał na stanowisku, iż zmarły władca raciborski był wasalem króla Czech, w związku z czym, po jego bezpotomnej śmierci księstwo raciborskie podlega przepisom prawa zachodnioeuropejskiego, dającego seniorowi (w tym przypadku władcy czeskiemu Janowi Luksemburczykowi) możliwość swobodnego dysponowania osieroconym lennem. Nie ulega żadnej wątpliwości, że zastosowanie tego ostatniego rozwiązania dawało księciu opawskiemu realną szansą na przejęcie Raciborszczyzny, gdyż relacje, jakie łączyły go z królem Czech były znacznie bliższe, aniżeli więzy, jakie istniały między królem Czech a książętami piastowskimi. Z całą pewnością też, prezentowane przez Mikołaja II stanowisko - w sprawie przejęcia księstwa raciborskiego - było korzystne dla samego króla czeskiego Jana Luksemburczyka, gdyż wzmacniało autorytet jego władzy, stawiając ją ponad ograniczenia lokalnego polskiego prawa zwyczajowego.
Nie zamierzając zrazić sobie górnośląskich lenników, poprzez przyznanie księstwa raciborskiego Mikołajowi II Przemyślidzie, bez rozpatrzenia sprawy, władca Czech zdecydował się przeprowadzić otwartą rozprawę sądową, sam stojąc w roli arbitra. W tym celu spotkał się z zainteresowanymi stronami we Wrocławiu. Datowany na 14 I 1337 r. dokument wspomina, iż w czasie rozprawy większość obecnych opowiedziała się za przyjęciem - w kwestii dziedziczenia spadku po Leszku raciborskim - polskiego prawa dynastycznego, czyli za przyznaniem Raciborszczyzny Piastom górnośląskim. Ku takiej opinii zdawał się początkowo skłaniać także król Jan Luksemburczyk. Wówczas to Mikołaj II widząc, że sprawy przybierają dla niego niekorzystny obrót - niewykluczone, że cała akcja była z góry ukartowana - wykonał teatralny gest wychodząc z sali, w której toczył się proces. Wytworzyła się niezręczna sytuacja. Stronnicy Mikołaja II zaczęli się za nim wstawiać u króla Czech, który niespodziewanie zmienił front i przyznał Racibórz, Żory, Pszczynę, Wodzisław oraz zamek i miasteczko Rybnik, księciu opawskiemu. Rozżalonym Piastom górnośląskim zwrócono jedynie Koźle i Gliwice, trzymane wcześniej przez Leszka raciborskiego tytułem zastawu.
Tym sposobem doszło do personalnej unii opawsko - raciborskiej, czyli pierwszego w tym rejonie Europy związku dwóch obcych dotąd księstw, które połączyła persona, inaczej osoba jednego wspólnego władcy. Należy tutaj wspomnieć, iż była to unia starsza o blisko pół wieku od słynnej unii polsko - litewskiej w Krewie w 1385 r. Nowy właściciel obydwu organizmów politycznych Mikołaj II Przemyślida, począwszy od 1337 r., przyjął tytuł księcia opawskiego i raciborskiego - "dux Oppavie et Ratiborie" lub "dux Oppaviensis et Ratiboriensis".
Mikołaj II był władcą związanym z politycznym obozem króla Czech Jana Luksemburczyka. Z tej też przyczyny znalazł się w konflikcie z królem Polski Kazimierzem Wielkim. Ten ostatni - jak podaje Rocznik raciborski II - w 1345 r. najechał zbrojnie księstwo raciborskie i oblegał Żory. Na trasie niszczącego pochodu wojsk polskich i posiłkujących je Węgrów, znalazły się Pszczyna i Rybnik, które uległy spaleniu . Tak więc pierwsze lata panowania Przemyślidy w Rybniku nie były dla tych miejscowości pomyślne. Widząc, że jego nowe dziedzictwo jest zagrożone, Mikołaj II zwrócił się z dramatycznym apelem do Jana Luksemburczyka, aby ten przyszedł mu z pomocą. Wkrótce potem armia czeska i idące u jej boku posiłki opawsko - raciborskie wypchnęły wojska polskie ze Śląska, a następnie doszły aż do Krakowa, niszcząc i paląc wszystko po drodze. Według jednego z dokumentów, Mikołaj II znajdował się w stanie wojny z Polską jeszcze w lutym 1346 r. Po tym okresie jego księstwo przestało być zagrożone najazdem ze wschodu.
Mikołaj II zmarł 8 XII 1365 r. Po jego śmierci księstwo opawsko - raciborskie zostało podzielone. Jak podaje dokument cesarza Karola IV Luksemburczyka wystawiony 30 I 1366 r., w wyniku podziału, najstarszy z synów zmarłego księcia o imieniu Jan, zrodzony ze związku z księżniczką raciborską Anną (siostrą Leszka), otrzymał: Racibórz, Rybnik, Wodzisław, Żory, Pszczyna i Karniów (dz. Krnov). Reszta księstwa z Opawą, Hulczynem, Krzanowicami, Fulnkiem, Odrami, Hradcem i Głubczycami, przypadła jego młodszym braciom: Mikołajowi, Wacławowi i Przemkowi . Ci ostatni w 1377 r. również dokonali podziału przyznanych im ziem: Mikołaj otrzymał wówczas Głubczyce, zaś Wacław i Przemko - Opawę. Wartym odnotowania jest tutaj fakt, iż choć najstarszy z braci Jan nie sprawował już rządów w Opawie, w dalszym jednak ciągu zarówno on i jego następcy używali tytułu książąt opawskich i raciborskich - "duces Oppaviae et Rathiboriae".
Jan I Przemyślida był typowym utracjuszem. Jak podają dokumenty z tego okresu, książę podejmował dalekie wojaże odwiedzając m. in. Pragę, Karlsztajn, niemieckie Esslingen i Norymbergę. Kosztowne podróże i wystawny tryb życia zmusiły Przemyślidę do poszukiwania pieniędzy. Z tej też przyczyny w 1375 r. sprzedał Władysławowi Opolczykowi Pszczynę i Mikołów, zaś w 1378 r. oddał w zastaw Przemkowi cieszyńskiemu i jego bratu Żory z wioską Palowice. Pozbył się w ten sposób wschodniej części swojego księstwa, zastrzegając sobie jednak możliwości wykupu tychże dóbr . Brak pieniędzy spowodował również, iż Przemyślida zdecydował się sprowadzić do swoich miast Żydów. Pierwsza wzmianka o wyznawcach religii mojżeszowej na terenie księstwa raciborskiego pochodzi z 1367 r.
Pomimo swojej niegospodarności, książę Jan I był jednak władcą spokojnym i nieskorym do awantur oraz agresywnych posunięć względem poddanych lub sąsiadów, czego nie można powiedzieć o jego najstarszym synu i następcy - Janie II. Urodzony około 1365 r. był człowiekiem skłonnym do okrucieństwa i twardym w swoich poczynaniach, czym zyskał sobie przydomek - żelazny książę ("ferrus dux"). W 1390 r. z jego polecenia utopiono 2 proboszczów z Żor i Krzyżowic - jak podaje anonimowy raciborski annalista - był to czyn mało sprawiedliwy ("minus iuste") . W 1391 r. książę zniszczył dobra biskupa krakowskiego Jana. Do pamięci pokoleń przeszedł jednak z uwagi na niegodny czyn, jakiego dopuścił się względem grupy możnowładców czeskich na Karlsztajnie, niedaleko Pragi. Oto fragment odnośnego tekstu kronikarskiego: "10 VI 1397 r. zabici zostali następujący panowie: pan Stefan Opo%u010Densk, Stefan zwany Poduszką z Martinic, pan Strand i Markolt, mistrz strakonicki. Zamordował ich mistrz Hanusz (Jan), książę raciborski, ojciec księcia Mikołaja. W ten sposób zohydził swoje panowanie i nie nazywano go odtąd księciem Hanuszem, ale oprawcą Hanuszem, gdyż ze swoimi zausznikami zachował się jak oprawca względem tych dobrych ludzi, jak zwyczajny kat". Po opisie tej okropnej zbrodni, kronikarz zamieścił również kąśliwą notkę o Przemyślidach z Raciborza o następującej treści: "Nie mieli Czesi szczęścia do tej raciborskiej dynastii" . W tym miejscu warto nadmienić, iż według jednego ze źródeł czeskich, dokonany przez Jana II Żelaznego mord na Karlsztajnie nie był aktem samowoli księcia, lecz został wykonany na polecenie króla Czech Wacława IV ("ex mandato regis Wenceslai") .
Jan II Żelazny zamieszany był również w sprawę zabójstwa syna księcia cieszyńskiego. W odwecie ten ostatni przerwał monopol Raciborza na handel solą, nadając stosowny przywilej Cieszynowi.
Za popełnione zbrodnie i okrucieństwa trzeba było pokutować i odwdzięczać się Kościołowi stosownymi przywilejami. W tym kontekście należy rozumieć przeniesienie przez Jana Żelaznego w 1416 r. z mało znaczącej kaplicy zamkowej Św. Tomasza Kantuaryjskiego do miejskiej świątyni Najświętszej Marii Panny, zwanej kościołem farnym na rynku w Raciborzu, tzw. kolegiaty, czyli zgromadzenia kanoników. Kolegiatę tę raciborski Przemyślida powiększył i doposażył dodatkowymi prebendami.
Podejmując dewocyjne działania, książę, bynajmniej nie wyzbył się złych przyzwyczajeń. Na początku 1423 r., Jan II Żelazny, wspólnie z kilkoma innymi książętami śląskimi, podpisał układ z królem Węgier Zygmuntem Luksemburczykiem oraz Zakonem Krzyżackim, zamierzając dokonać rozbioru Polski. Oto treść odnośnego dokumentu: "Gdyby się stało, że z Boską pomocą królestwo Polski zostałoby siłą pokonane i zdobyte, z tego powinny przypaść z powrotem królestwu Węgier: Ruś Włodzimierska, Mołdawia, Podole i Muszyna z krajami, ludźmi, twierdzami i wszystkimi przynależnościami oraz wszystko to, co od dawnych czasów należało do królestwa Węgier. Także książętom śląskim i każdemu, kto jest objęty układem, powinno to przypaść, co im oraz ich przodkom od dawna należało. Co ponadto pozostanie, o tym postanowione zostanie podczas wspólnej narady" . Jak widać, plany rozbioru Polski istniały już w średniowieczu. Polska była jednak jeszcze krajem zbyt silnym, by podstępne knowania sąsiadów miały realne szanse powodzenia.
Mroczne zakamarki psychiki raciborskiego Przemyślidy doskonale odsłania wzmianka obituarna o śmierci tego władcy, zamieszczona na kartach XV - wiecznej polskiej kroniki autorstwa Jana Długosza: "12 VIII [1424], popadłszy w szaleństwo ("amenciam"), zmarł w Raciborzu książę raciborski Jan, człowiek podstępny i przebiegły ("vir dolosus et calidus"). Został pochowany w klasztorze dominikanek. Z Heleny, córki księcia litewskiego Korybuta, pozostawił dwóch synów: Mikołaja i Wacława oraz jedną córkę Małgorzatę".
Cytowana zapiska, oprócz próby zdefiniowania tajników duszy księcia, zawiera jeszcze jedną ważną informację. Otóż Przemyślida zostawił po sobie dwóch synów Mikołaja i Wacława. Książęta ci po śmierci ojca przez jakiś czas przebywali pod opieką matki, wspomnianej Heleny, a następnie zaczęli współrządy. Ojcowiznę podzielili dopiero 15 X 1437 r. Starszy z braci Mikołaj otrzymał wówczas Karniów (Krnov), Rybnik, Żory, Wodzisław i Pszczynę, natomiast młodszy Wacław - Racibórz.
W tym miejscu warto na chwilę zatrzymać się przy postaci księcia Mikołaja. Jeszcze za życia, ojca władca ten, uwięził w 1421 r. w Raciborzu poselstwa husyckie, śpieszące do króla polskiego Władysława Jagiełły. Czesi zamierzali zaproponować Jagielle, bądź wskazanemu przez niego władcy, tron królewski w Pradze. Tak o tym wydarzeniu pisał jeden z czeskich kronikarzy "1421. Tego roku mieszkańcy Pragi i [przywódca husycki Jan] %u017Di%u017Eka posłali do króla polskiego w poselstwie 4 rycerzy: Wilhelma Kostkę z Postupic, pana Hlasa z Kamenicy, pana Wańka Piwo i pana Wańka, syna pana Pawlika z Pragi, aby im raczył dać władcę lub sam nim został. Gdy wspomniani rycerze - posłowie przyjechali do Raciborza, książę Mikołaj, syn oprawcy Jana, który na Karlsztajnie swym katowskim [czynem] panów zamordował, pojmał [wspomnianych 4 rycerzy] i wydał królowi węgierskiemu na Szpilberg [koło Brna]" . Uwięzienie husyckiego poselstwa, choć była to delegacja innowierców (niekatolików), wywołało uzasadnione oburzenie na dworach wielu państw. Zarówno król polski Władysław Jagiełło, jak i wielki książę litewski Witold oraz poszczególni możnowładcy słali do Raciborza groźne listy, domagając się uwolnienia pojmanych. Aby powstrzymać ewentualną akcję zbrojną połączonych sił polsko - litewskich, król węgierski Zygmunt Luksemburczyk zaproponował nawet wielkiemu mistrzowi Zakonu Krzyżackiego antypolski i antyhusycki sojusz zbrojny. Oto fragment odnośnego dokumentu: "9 X 1421. Zygmunt z Bożej łaski król rzymski, węgierski i czeski. Gdy szlachetnie urodzony książę na Opawie i Raciborzu uwięził i zatrzymał heretyków z Pragi oraz ich poselstwo, które wysłali do króla Polski i Witolda, tenże sam król Polski i Witold oraz pewni inni ich poddani wysłali do tegoż księcia [opawsko - raciborskiego] posłów i listy ciężko mu grożąc, jak to w załączonych tutaj odpisach pism zobaczycie. Gdyby więc zdarzyło się, że król Polski czy Witold zamierzaliby przeciw nam i przeciw wam wystąpić, wtedy my przy was z całą siłą wspólnie być chcemy, aby im się przeciwstawić, gdyby powstała tego konieczność. Napisaliśmy także mistrzowi do Prus i całemu Zakonowi, że w razie potrzeby winni nam całą siłą pomóc, i nie mamy wątpliwości, że nam pomogą".
Husyci (taboryci) dobrze zapamiętali sobie fakt uwięzienia przez Mikołaja Przemyślidę swojego poselstwa, jak również związanie się tego władcy z obozem katolickim. Stąd podjęte przez nich w następnych latach kolejne militarne kroki należy odczytać jako typowe akty zemsty na zuchwałym księciu. W połowie listopada 1430 r. wojska husyckie, pod wodzą Prokopa Wielkiego, zwanego też Gołym, pustosząc kraj przeszły z Ostrawy, lewym brzegiem rzeki Odry, między Raciborzem a Rybnikiem, w kierunku północnym na Opole i dalej na Namysłów. Ponownie taboryci splądrowali okolice Raciborza, tym razem po zachodniej stronie Odry, w marcu 1433 r. Dwa lata wcześniej, w 1431 r. spalili Głubczyce oraz spustoszyli okolice Opawy, zaś przerażony książę opawski Przemek pospiesznie zawarł z nimi przymierze i zobowiązał się przestrzegać 4 artykułów praskich, czyli husyckiego wyznania wiary.
Niszczący pochód Bożych wojowników - a jak samych siebie określali - znaczyły spalone wsie, zrabowany dobytek i trupy pomordowanych mieszkańców. Husytami dowodził ksiądz Bedrzych ze Str%u017Enice i hetman Jan Pardus. Z terenu Raciborszczyzny, na początku kwietnia 1433 r., taboryci podążyli w kierunku Niemodlina, by wesprzeć swojego głównego sojusznika na Górnym Śląsku księcia Bolka, a następnie przez Rybnik, (które to miasteczko zostało zdobyte) oraz Żory i Pszczynę, szli w kierunku Krakowa. Wzmiankując ich marsz książę oleśnicki i kozielski Konrad Biały tak pisał w liście do wielkiego mistrza krzyżackiego: "7 V 1433. Specjalnie podajemy waszej miłości do wiadomości, że heretycy leżeli pod Raciborzem i pociągnęli w kierunku Węgier obok Krakowa, tam spalili królowi jeden klasztor i splądrowali miasta, w tym Skawinę, Sławków i inne. W Krakowie wydano im 50 tucznych wołów, 300 centnarów mięsa, piwo, chleb i sól" . Podane tutaj ilości pożywienia bynajmniej nie były zawyżone, zważywszy na fakt, iż według dokumentu z 18 IV 1433 r. liczba samych tylko jeźdźców taboryckich wynosiła 600.
Po wycofaniu się wojsk husyckich z terenu Śląska, pod Rybnik podeszły wojska Bolka niemodlińskiego - księcia heretyka - jak go określali dziejopisarze. Według relacji XV - wiecznego śląskiego kronikarza Zygmunta Rosicza, 13 V 1433. Bolko został pod Rybnikiem rozgromiony przez "wspaniałego księcia Mikołaja" . Chodzi oczywiście o Mikołaja Przemyślidę, późniejszego władcę rybnickiego. Jako ciekawostkę, można tutaj przytoczyć bałamutną informację o tym wydarzeniu, autorstwa Andrzeja Komonieckiego z 1728 r.: "Roku Pańskiego 1433 książęta śląskie, powadziwszy się ze sobą - Bolesław opolski i Mikołaj raciborski - około granic bitwę sobie dali u Rybnika. Gdzie książę opolskie ostało się na placu a raciborskie uciekło".
22 XII 1452 Mikołaj Przemyślida zmarł, być może na skutek zarazy. Piszący o tym wydarzeniu anonimowy annalista z Raciborza podaje: "22 XII 1452. po narodzeniu Chrystusa zmarł książę Mikołaj rybnicki, zaś tego roku panowała w dystrykcie raciborskim zaraza" . W tym miejscu należy postawić pytanie: czy Mikołaja można tytułować księciem rybnickim, a tym samym czy Rybnik w jego czasach został podniesiony do rangi stolicy księstwa. Sprawa nie wydaje się oczywista. Cytowane źródło wzmiankując śmierć Przemyślidy, nie podaje wręcz, że był on księciem rybnickim ("Nicolaus dux Reibnicensis"), a jedynie, że był księciem, który panował w Rybniku ("dux Nicolaus Reibnicensis"). Jak widać, istnieje tutaj pewna różnica. Co więcej, Przemyślida nie nosił również rybnickiej tytulatury książęcej w innych źródłach, zwłaszcza dyplomatycznych, w których określany był jako książę opawski i raciborski ("knieze Oppawske a Ratiborske") lub książę opawski, raciborski i pan Rybnika ("dux Opaviensis et Ratiboriensis et dominus de Reibnick"), ewentualnie książę raciborski i pszczyński ("dux Ratiboriensis et Plessnensis") . Podobnie przedstawia się sprawa z jego następcami.
Panujący w Raciborzu brat Mikołaja, Wacław Przemyślida politycznie związał się z dworem Jagiellonów w Krakowie. Niedługo po objęciu samodzielnych rządów, 18 X 1438 r., książę przyobiecał złożyć hołd lenny królewiczowi Kazimierzowi Jagiellończykowi, gdyby ten został koronowany na króla Czech. Ponadto zgodził się przepuścić przez terytorium swojego księstwa, idącą w kierunku Pragi, armię polsko - litewską. W 1445 r. ożenił się z protegowaną króla polskiego Małgorzatą, córką kasztelana międzyrzeckiego Wincentego z Szamotuł. 25 VI 1447 r. Wacław, wspólnie z bratem Mikołajem rybnickim, był obecny w Krakowie w czasie obrzędów koronacyjnych Kazimierza Jagiellończyka. Obydwaj bracia zawarli wówczas z królem polskim wieczyste przymierze oraz przyrzekli pomoc przeciw każdemu wrogowi. Wacław ponownie pojawił się na Wawelu w 1450 r., zaś 9 II 1454 r. przybył do stolicy Polski, aby powitać narzeczoną Kazimierza Jagiellończyka - Elżbietę Habsburżankę. Był również obecny przy zaślubinach młodej pary i koronacji Elżbiety na królową. Kancelaria Wacława raciborskiego, w odróżnieniu od jego poprzedników, a zwłaszcza ojca Jana Żelaznego, zamiast dokumentów niemieckich, zaczęła wydawać pierwsze dyplomy w języku czeskim, bardziej zrozumiałe dla większości obywateli księstwa raciborskiego, słowiańskiego pochodzenia. Lata panowania Wacława to również okres konfliktów księcia z niemieckim patrycjatem Raciborza. W 1448 r. książę uwięził niektórych mieszczan, każąc sobie słono zapłacić za ich uwolnienie . Umierając 29 X 1456 r. w Raciborzu został pochowany w miejscowym klasztorze Św. Ducha (dziś Muzeum w Raciborzu). Z żoną Małgorzatą dochował się syna Jana i 3 córek Katarzyny, Heleny i Anny .
Wspomniany syn Wacława, Jan III Młodszy, do momentu uzyskania pełnoletniości, znajdował się pod opieką matki. Samodzielne rządy objął dopiero w 1464 r. Zachowany na kamiennej płycie nagrobnej wizerunek tego władcy wyraźnie wskazuje, iż był on niewielkiego wzrostu: około 150 - 160 centymetrów. W odróżnieniu od ojca młody książę Jan próbował zachować polityczną neutralność, gdy chodzi o konflikt polsko - węgierski w staraniach o tron czeski w Pradze. Nie do końca mu się to jednak udało, a wojska węgierskie króla Macieja Korwina wraz ze śląskimi sprzymierzeńcami obległy Racibórz, który okupił się napastnikom za cenę 250 guldenów. W 1473 r. książę Jan Młodszy, obawiając się kolejnego uderzenia, sprzymierzył się z Maciejem Korwinem i na jego rozkaz, wspólnie z innymi książętami śląskimi, wyprawił się zbrojnie przeciwko swojemu kuzynowi Wacławowi Przemyślidzie, synowi Mikołaja, władcy rybnickiemu. O wydarzeniu tym pisze polski kronikarz Jan Długosz: "W roku 1473 na rozkaz króla [Macieja Korwina] książęta: Wiktoryn z Ziębic, Przemko z Cieszyna, Jan z Raciborza i inni władcy śląscy mianowicie Mikołaj opolski i inni, a także biskup wrocławski Rudolf oraz miasta Wrocław i Świdnica i inne, zgromadzili swoje wojska i wyruszyli przeciwko księciu Wacławowi rybnickiemu. Jako powód wyprawy wojennej podano: jego przywiązanie do Polski i jego gwałty, których się dopuścił wobec innych książąt, niby będąc szalonym i wściekłym. Przez 3 miesiące oblegano jego twierdze, usiłując je zdobyć. Lecz tylko Rybnik został zdobyty. Żory bronił dzielnie Polak - Jan Kresa. Pokój zawarto za pośrednictwem Jakuba Dębieńskiego, który otrzymał Żory. Zdobyty Rybnik oddano [Wacławowi] Kropaczowi Młodszemu, poddanemu księcia raciborskiego. Pszczynę otrzymał książę ziębicki. Wacław [rybnicki] został wzięty do niewoli i zmarł w Kłodzku w 1479 r., nie pozostawiwszy następcy" . Na kartach źródeł rybnicki Przemyślida nosi mało pochlebne przezwisko "Fatuus" , co można tłumaczyć jako głupiec, błazen, idiota, dureń lub kiep. Najwidoczniej jego sprawność umysłowa nie była zbyt wielka.
Pragnąc wzmocnić swoją polityczną pozycję na Śląsku, Jan III Młodszy z Raciborza związał się z Piastami opolskimi: Janem II Dobrym i Mikołajem II, poślubiając w 1478 r. ich siostrę Magdalenę, a także przejmując w 1480 r. w swoje ręce Żory i Rybnik. W 1492 r. wykupił z rąk Jana Bielika z Kornicy, węgierskiego starosty na Śląsku, miasto i zamek Bogumin z okolicznymi wioskami za cenę 5000 guldenów. Troską Jana III objęty był również stołeczny Racibórz. W 1483 r. książę nadał miastu przywilej, regulujący w sposób korzystny dla mieszczan, sprawę tzw. "ius spoli", czyli prawa władcy do zajmowania, w wypadku bezpotomnej śmierci, dóbr poddanego z pominięciem krewnych. We wspomnianym przywileju książę całkowicie zrezygnował z tej możliwości, zezwalając, aby 2/3 spadku dziedziczyli najbliżsi krewni, zaś 1/3 - miasto . Z żoną Magdaleną raciborski Przemyślida doczekał się 3 synów: Mikołaja, Jana i Walentego.
Ci ostatni, po śmierci ojca 14 IV 1493 r., sprawowali najpierw władzę wspólnie. W 1506 r. Mikołaj i Jan zmarli nie pozostawiwszy potomstwa. Rządy w księstwie objął zniedołężniały Walenty. Piszący o tych wydarzeniach polski kronikarz Maciej z Miechowa tak relacjonował: "3 XI 1506. Po godzinie 7 w nocy, zmarł Mikołaj, starszy książę raciborski, który pojął za żonę córkę Zbigniewa z Tęczyna. Był on odwieziony na leczenie do Krakowa, gdzie życia dokończył, nie odzyskawszy zdrowia. [Ciało jego] przewieziono do Raciborza i tam pochowano. Po [Mikołaju] nastąpił jego rodzony brat Jan, który [również] wkrótce zmarł. Trzeci [z braci] o imieniu Walenty, garbaty i oszpecony wolem, jednak roztropny i wyjątkowo odważny, niemniej zabobonny, wspomniane księstwo [raciborskie] prawnie przejął" . Problemy zdrowotne nie wróżyły Przemyślidzie długiego życia. Wiedząc, że jest ostatnim przedstawicielem swojego rodu próbował załatwić wiele niedokończonych przez jego przodków spraw. 1 I 1510 r. zatwierdził wszystkie przywileje miejskie Raciborza, dodając do nich kilka nowych. 7 I 1520 r. potwierdził również przywileje klasztoru cystersów w Rudach. Pozbawiał się w ten sposób wpływu gotówki do swojego skarbca, który świecił pustkami. Nienajlepsza sytuacja finansowa księcia zmusiła go wyprzedaży części swoich dóbr m. in. wiosek Rudnika i Pawłowa (1506 r.), a później miasta i zamku Bogumin oraz dalszych 8 okolicznych wsi (1521 r.). Pojawiło się nawet podejrzenie, iż książę jest zamieszany w proceder bicia fałszywych monet. W wyjaśnienie sprawy w 1518 r. zaangażował się sam król Polski Zygmunt Stary. Przesłuchiwani na mękach mincerze wyznali jednak, że raciborski Przemyślida nie ma z tym procederem nic wspólnego.
Ciemnym epizodem w życiu Walentego była sprawa wypędzenia w 1 I 1510 r. z Raciborza Żydów. Oto odnośny fragment książęcego rozporządzenia w tej sprawie: "Przyrzekamy temuż miastu - pisał Przemyślida - że ani teraz, ani w przyszłych czasach, ani my, ani nasi następcy, książęta i panowie raciborscy, nie będą przyjmować Żydów do tego miasta" . Nietolerancyjne w swych skutkach posunięcie działało jednak w interesie bogatego mieszczaństwa, które pozbyło się konkurencji ze strony kupców wyznania mojżeszowego.
Walentego raciborskiego łączył sojusz z księciem opolskim Janem II Dobrym z dynastii Piastów. Ten ostatni, na mocy wcześniejszego porozumienia z Walentym, po jego bezpotomnej śmierci 13 XI 1521 r., przejął księstwo raciborskie. Wartym odnotowanie jest tutaj fakt, iż Jan Dobry nie sięgnął już po opawską tytulaturę, której do śmierci używał Walenty. Ten ostatni określał siebie mianem księcia Śląska Opawskiego i pana na Raciborzu ("dux Slezie Oppauiensis et dominus Ratyboriensis"), ewentualnie księcia Śląska Opawskiego i Raciborskiego ("knizie w Slezy Oppawske a Ratiborske") lub księcia opawskiego i raciborskiego ("knizie Oppawske a Ratiborske").
Walenty był ostatnim przedstawicielem starej czeskiej dynastii Przemyślidów, wywodzącej się - według legendy - od Przemysła oracza. Prowadzący wykopaliska archeologiczne w dawnym kościele Św. Ducha, obecnie Muzeum w Raciborzu, pod posadzką w centralnym miejscu znaleźli grobowiec ze szczątkami ludzkimi i złamanym XVI - wiecznym mieczem. Najpewniej było to miejsce pochówku Walentego, zaś złamany miecz wyraźnie wskazuje, że pogrzebano tam ostatniego "po mieczu" przedstawiciela dynastii. Ze zwyczajem łamania miecza i kładzenia go w grobowcu ostatniego przedstawiciela rodu, spotkać się można także w innych przypadkach.
Roli, jaką w dziejach księstwa opawskiego i raciborskiego odegrali Przemyślidzi, nie sposób przecenić. Ich rządy, pełne wzniosłych i ponurych epizodów, zapisały się mocnymi zgłoskami w dziejach tej części Górnego Śląska. Kontynuując politykę swoich poprzedników, książąt piastowskich, Przemyślidzi ułatwili rozwój znajdujących się pod ich panowaniem miast, zwłaszcza Raciborza, Rybnika, Żor, Wodzisławia i Pszczyny. Należy zauważyć, iż nie byli oni na tym terenie traktowani jako element obcy, pomimo swego czeskiego pochodzenia, co świadczy o ich dużej tolerancji i umiejętności znalezienia się w nowych warunkach. Przykładem może być tutaj książę Mikołaj II, który potrafił zadbać o swój pozytywny wizerunek, zwłaszcza w kościelnych środowiskach raciborskich. Jeszcze przed śmiercią Leszka, 15 VI 1331 r., władca ten zatwierdził poczynioną przez swoich poddanych Ottona i Jeszka z Linawy, darowiznę na rzecz klasztoru dominikanek w Raciborzu . Należy dodać, iż przeoryszą tego ostatniego była świętobliwa Eufemia (Ofka), rodzona siostra jego żony Anny. Przychylną politykę względem wspomnianego konwentu Przemyślida prowadził także po przejęciu rządów w księstwie raciborskim. Wartym odnotowania jest także fakt, iż Mikołaj II pozostawił w swoim najbliższym otoczeniu niektórych ludzi, którzy stanowili również ścisłe grono przy jego poprzedniku - księciu piastowskim Leszku. Przykładem tutaj może być postać plebana wodzisławskiego Piotra. Spotkać go można na dyplomach Leszka z 1326 r. i 1334 r., a później na dokumentach Mikołaja II z 1337 r. i 1340 r. Następcy Mikołaja II - Jan I, Jan II Żelazny i Wacław, całkowicie już wtopili się w raciborskie środowisko, nadając miastom stosowne przywileje, lokując nowe osady itd.
Postępująca z upływem pokoleń degeneracja fizyczna rodu Przemyślidów, znajduje wyraźne odzwierciedlenie w ich niskim wzroście, podatności na choroby, ociężałości umysłowej, małej sprawności fizycznej, a także krótkowieczności. Wpływ na taki stan rzeczy miały ożenki Przemyślidów z bliskimi krewniaczkami, z których to związków nie mogły się rodzić zdrowe dzieci.
Prowadzący badania antropologiczne nad materiałem kostnym znalezionym w kościele Św. Ducha w Raciborzu, czyli na terenie książęcej nekropolii w tym mieście, stwierdzili, że dwa szkielety (czaszki), pochodzące z XVI wieku, zawierają ślady występowania niezwykle rzadkiego schorzenia zwanego Hyperostosis frontalis interna (HFI). Wśród obciążonych nim osobników, głównie kobiet, w okresie przekwitania, na wewnętrznej powierzchni kości czołowej pojawiają się zgrubienia w postaci wzgórkowatych wyniosłości. Schorzeń typu HFI u kobiet towarzyszą takie objawy jak otyłość, nadmierne owłosienie, uporczywe bóle głowy, a także zaburzenia neuropsychiatryczne. U mężczyzn choroba występuje rzadko. Jeżeli się pojawia, to jej przebieg jest na ogół związany z zaburzeniami hormonalnymi, połączonymi z niedorozwojem jąder. Znaleziony w książęcej nekropolii w Raciborzu materiał kostny w postaci dwóch zdeformowanych czaszek w jednym grobowcu jest pierwszym na świecie przypadkiem występowania HFI u więcej niż jednego osobnika w tym samym miejscu, a tym samym zdaje się być wyraźnym świadectwem genetycznego uwarunkowania tego schorzenia . Oczywiście nie sposób jednoznacznie stwierdzić, czy opisywane szkielety należały do ostatnich przedstawicieli dynastii Przemyślidów, niemniej przypuszczenie takie jest dość kuszące i dobrze tłumaczy wzmiankowaną na kartach źródeł postępującą degenerację fizyczną tego czeskiego, a także królewskiego i książęcego rodu, który swój bieg zakończył w Raciborzu.
Norbert Mika
Tekst z aparatem przypisów opublikowano w Ziemia Raciborska nr 69 (rok IX)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany