Henryk Sienkiewicz pisał o Raciborzu
- Zamek raciborski zbudowany być miał przez Bolesława I Chrobrego w 1000 roku po Chrystusie – pisał w 1889 roku Władysław Zieliński. Poza nim całe grono szacownych polskich literatów oraz znanych historycznych postaci zostawiało na papierze ślad swojej bytności w raciborskim zamku, a Henryk Sienkiewicz zadbał nawet o obecność Raciborza w swoim Potopie.
Wśród twórców doby sarmatyzmu widoczna jest tęsknota za utraconym w średniowieczu Śląskiem a jednocześnie skłonność do mitologizowania wszelkich miejsc i zjawisk, które przyszło im opisywać, rzecz jasna w ścisłym związku ze wszystkim, co polskie i romantyczne zarazem. Nie wiedzieć czemu, zamek w Raciborzu stał się obiektem literackich westchnień z racji rzekomo antycznego rodowodu, co dla każdego sarmaty stanowiło dowód najwyższego uznania.
Słynny polski poeta i pisarz, Wespazjan Kochowski, kreśląc relację z wyprawy wiedeńskiej króla Jana III Sobieskiego , pisze o wjeździe monarchy do Raciborza, w którym – jak twierdzi – niegdyś była stolica Kwadów, a później siedziba książąt polskich z krwi, zaś w wydanym w 1684 roku poemacie Dzieło boskie albo Pieśni Wiednia wybawionego pisał, iż król Sobieski mało bawiąc w Tarnowskich Górach ruszył kędy Quadzi swą w Raciborzu stolicę miewali.
U Władysława Zielińskiego, który w 1889 roku wydał drukiem relację podróżniczą pod tytułem Szląsk (pruski) słowem i ołówkiem na podstawie najnowszych źródeł przedstawiony, czytamy, że Racibórz za Ptolemeusza był już znany pod nazwą Eburium, jako stolica Buriów z plemienia Swewów. Pisze dalej Zieliński, że przypuszczalnie przez zamieszkujących tu Słowian nazwę przekształcono w Hrad-Ebur czyli Hrad-Ibur, z czego powstało dzisiejsze określenie Racibórz (Hrad-Rad-Rac-ibor). Zieliński popuszczał wodze fantazji, wzmiankując we wspomnianym dziele, iż: - wedle innych historyków zamek raciborski zbudowany być miał przez Bolesława I Chrobrego w 1000 roku po Chrystusie, nie wykluczając dalej, że mogło to być tylko przebudowanie dawniej już istniejącego tu zamku.
Wyjaśnijmy w tym miejscu, że fakty, niestety, przeczą starożytnej proweniencji raciborskiego grodu. Badania archeologiczne nie potwierdziły bowiem tak wczesnego istnienia piastowskiej siedziby na Ostrogu, a pierwsza wiarygodna wzmianka na jej temat datowana jest na 1108 rok. O Raciborzu, z racji zajęcia go przez wojów księcia polskiego Bolesława Krzywoustego, wspomina autor słynnej Kroniki zwany też Gallem Anonimem. W rzeczonym fragmencie czytamy: - Gdy więc Bolesław stał na straży kraju i wszelkimi siłami dbał o sławę ojczyzny, zdarzyło się właśnie, że zjawili się Morawianie, chcąc ubiec gród Koźle w tajemnicy przed Polakami. Wówczas to Bolesław wysłał pewnych rycerzy celem zajęcia, jeśliby to było możliwe, Raciborza, sam jednak dla tej przyczyny nie zaniechał łowów i wypoczynku. Nie umniejsza to, rzecz jasna, rangi zamku. Postrzegać go jednak należy w kontekście roli jaką odegrał w historii Śląska, Polski i Czech. Był stolicą górnośląskiego księstwa, miejscem wybicia pierwszej górnośląskiej monety oraz siedzibą Mieszka I, dzielnicowego władcy Polski, pana na Krakowie.
Nie wiemy na ile źródła historyczne były znane polskim pisarzom, tak samo jak nie wiemy, skąd wziął się motyw starożytnej genezy zamku. Wiemy natomiast, że okazał się w rodzimej literaturze wyjątkowo trwały. Bogusz Zygmunt Stęczyński tak oto pisze w poemacie Śląsk z 1851 roku: Wita Racibórz, miasto starożytne, i obronne i ludne, porządkiem zaszczytne. Bogusz, zapalony miłośnik wędrówek wszelakich, rysownik i wierszopis, podróżował po Śląsku w latach 1844-1851. Pobytem w Raciborzu był ukontentowany, czemu daje dowód w swojej romantycznej liryce: Zadowoleni Raciborza oglądaniem, opuściliśmy jego zamek starożytny, wspomnieniami z ubiegłej przeszłości zaszczytny.
Miały polskie pióra i inne powody, by zajmować się Raciborzem, a to za sprawą dwóch monarchów – Jana Kazimierza oraz Jana III Sobieskiego. Ten pierwszy znalazł na raciborskim zamku schronienie podczas ucieczki z Polski przed Szwedami. Pojawił się na Górnym Śląsku 17 października 1655 roku. Król, Pan Nasz Miłościwy, z Korony przed Szwedami uchodząc, w Raciborzu na Śląsku z królową Jej Miłością i dworem swoim tymczasowo zamieszkał – pisał Maciej Korbek-Letow (cytat po redakcji N. Miki), autor pamiętnika z tego okresu. Korbek pisze o Raciborzu, ale monarcha stanął z dworem na zamku, który należał do zaprzyjaźnionych z polską koroną Oppersdorffami. Potem przebywał w gościnie u Oppersdorffów w Głogówku. 18 grudnia 1655 roku opuścił Górny Śląsk, znów zatrzymując się po drodze w Raciborzu, w zamku na Ostrogu. Pisze o tym wzmiankowany już Wespazjan Kochowski: – Królowi towarzyszył 300-osobowy orszak – więcej ludzi miał nadzieję zgromadzić, gdy przybędzie do ojczyzny. Nikomu nie ujawniono marszruty. Zaledwie król wyruszył, gdy w Raciborzu natknął się na posłów od wojska, którzy winszowali mu powrotu do kraju i przyrzekli posłuszeństwo. Stamtąd skierował się w stronę gór. O tym, iż posłowie przybyli do króla [Jana] Kazimierza, w Raciborzu mieszkającego, z legacją tyszowiecką wspomina również Mikołaj Jemiołowski.
Dodajmy, że to za sprawą króla Jana Kazimierza właśnie Racibórz znalazł się na kartach Potopu Henryka Sienkiewicza. W drugim tomie znakomitego dzieła czytamy bowiem: Przez Raciborz przejechano, koniom tylko popasłszy. Nikt króla nie poznał, nikt na orszak nie zwrócił zbytniej uwagi, bo wszyscy byli zajęci niedawnym przejściem dragonów, między którymi, wedle powszechnego mniemania, monarcha polski miał się znajdować. Orszak ten jednak wynosił około pięćdziesięciu koni, gdyż królowi towarzyszyło kilku dygnitarzy, pięciu samych biskupów, a pomiędzy innymi nuncjusz odważył się dzielić z nim trudy niebezpiecznej wyprawy. Droga jednak w granicach cesarstwa nie przedstawiała żadnego niebezpieczeństwa. W Oderbergu [obecnie Chałupki i Bogumin], niedaleko ujścia Olszy do Odry, wjechano w granice Morawy.
Poczesne miejsce w historii raciborskiego zamku zajęła wizyta w 1683 roku króla Jana III Sobieskiego. Korespondent redagowanego wówczas Nowo przybyłego kuriera wojennego, udzielającego co tydzień wiadomości o zdarzeniach i wynikach walk pomiędzy chrześcijańskim a tureckim orężem na Węgrzech, wzmiankując w trzynastym numerze pisma pobyt króla na ziemi raciborskiej, tak oto pisze: Dnia 22 tegoż miesiąca przenocował Jego Królewska Mość milę od Rudy, gdzie piękny klasztor cystersów. Następnego dnia przybył tenże do Raciborza na obiad i zamieszkał w naszym zamku. Przed obiadem grał z naszą hrabiną, hrabiną Prażmową i panią von Zierotin w lombra , królewicz zaś jadł z pannami. Po skończonej grze poszli do stołu. Po lewej króla usiadł królewicz, za nim wiele najprzedniejszych pań wraz z naszą hrabiną i panną, które damy przedstawiły i posadziły. Z jego towarzyszy obiadowali tylko hetman wielki koronny, wielki koniuszy i kilku pułkowników. Inni kawalerowie jako też i nasi posługiwali, a dowodzili nimi hrabia Colonna i hrabia von Prószkowski.
Monarcha nie cierpiał wówczas na brak apetytu, a znany był m.in. ze swojego umiłowania dla … szpiku z kości. Król jest mężczyzną pełnej tuszy i wspaniałej postawy – czytamy w Nowo przybyłym kurierze wojennym. Gazeta informowała wcześniej, że: - Czynione są wszelkie niezbędne przygotowania, aby Jego Królewska Mość z całym orszakiem podczas przemarszu przez wszystkie miejscowości jak to tylko możliwe ugości. On ma przy swoim dworze trzymać bardzo wielką i wyborną świtę, armia jak się powiada ma być w sile sześćdziesięciu tysięcy żołnierzy. Daj Bóg, aby jeno marsz do Austrii możebnie przyśpieszył, żeby przynieść ulgę zacnym wiedeńczykom. Wiemy więc, że przed ugoszczeniem monarchy poczyniono specjalne przygotowania, choć nie jadło, a pewne wstydliwe wydarzenie utkwiło królowi w głowie.
Przytoczmy więc na koniec jego relację, która znalazła się w liście do Marysieńki, spisanym 25 sierpnia 1683 roku w Opawie. Monarcha pisze: Byliśmy też wczora w Raciborzu u p. grafa Obersdorfa w zamku; ale się jemu nie godziło nas częstować, tylko z kamery cesarskiej. Sama p. grafowa sprowadziła najmniej dam trzydzieści , które siedziały z nami do stołu; a lubo młodsza jest siostra naszej p. podkomorzyny, zda się, że jest jej matką. Grzeczna bardzo białogłowa i podobna mową i gestami cudownie do p. podkomorzyny. Ma dwie czyli trzy córki: najstarsza za p. von Prazmo, ruchawa i rozwodzi się z mężem; młodsza panna, nadobna, podobna bardzo do p. marszałkowej. Graliśmy w karty przed obiadem; najstarsza jakaś i najszpetniejsza ograła mię. Goszczący na uczcie królewicz Jakub Sobieski napisał zaś w swoim dzienniku: (...) wstąpiliśmy do Raciborza, gdzie pan Obersdorf wraz z żoną, trzema córkami i krewnymi przyjmowali nas bardzo suto.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany